Widoki miast polskich

Plakaty obwieszczające grzeszność konkubinatu, rozwieszone w wielu miastach ojczyzny naszej, to inicjatywa Polskiego Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin.

09.03.2015

Czyta się kilka minut

Akcja ta jest niewątpliwie efektem badań nad grzeszeniem w skali – za przeproszeniem – makro. Można mniemać, że wydatek pieniężny na tę akcję, decyzja o jej uruchomieniu to efekt przemyślanej selekcji, podpartej zaawansowanymi badaniami nad grzesznością ludu. Prawdopodobnie – to domysł – źródłem informacji na temat najpowszechniejszego grzechu, godnego akcji prowadzonej z takim rozmachem, są profesjonalne statystyki PKODR i notatki spowiedników. Dobrze to zostało wykoncypowane.
Akcja najpewniej pozbawiona jest błędów, jakże charakterystycznych dla podobnych akcji prowadzonych przez amatorów. Amator działa na czuja i powoduje się z kosmosu wziętymi, błędnymi wyobrażeniami na temat grzeszenia mas. Poryw serca – oto mechanizm działania amatora, zimna kalkulacja zaś jest motywem procedowania profesjonalisty. Amator mógłby uznać, że raczej agresja i przemoc warte by były punktowania na ulicach wlotowych i wylotowych miast naszych, które to ulice stają się z wolna ekranami wyświetlającymi główne problemy narodu. Amator – dla przykładu – dufnie poprowadziłby jałowy proces myślowy ku jałowiźnie po wielokroć wskazywanej przez niektóre środowiska; jałowiźnie opartej na amatorskich właśnie obserwacjach krajobrazów ulic wlotowych i wylotowych, a mianowicie odnieść by się amator chciał do napisów w rodzaju „Żydzi do gazu”, „Jude raus” i innych w tym guście. Nawiasem owe „Konkubinat to grzech” w nieodległych sąsiedztwach nawoływań do gazowania Żydów tworzą niezwykły koktajl przestróg i poleceń na ciągach dla pieszych i zmotoryzowanych – każdy to chyba przyzna. Amator w swej naiwności zaproponowałby – mijając się z zaawansowanymi badaniami nad grzesznością – napis w rodzaju „Miłuj bliźniego swego” na przykład. Pusty śmiech człowieka ogarnia wobec takiego podejścia do fachu, jakim jest bez wątpienia projektowanie akcji outdoorowych na tematy społecznie ważkie. Niczym są bowiem amatorskie wyobrażenia wobec skrupulatnie zbadanej bezhamulcowej masowości seksu przedmałżeńskiego.
Idźmyż szparko dalej, bowiem omówione już kwestie profesjonalne nie wymagają chyba rozwijania, i skupmy się na efektach zarówno zamierzonych, jak i niezamierzonych srogiego ogłaszania, że obcowanie bez ślubu jest nie fair wobec dekalogu, który to, jak wiemy świetnie, jest jednym z najrzadziej przestrzeganych regulaminów świata tego.
Wypada zapytać, czy oto plakat ten odwiedzie skutecznie ludność polską od konkubizowania. Czy skłoni ją do tzw. refleksji i zadumy, głównie nad dolą tu na padole, jak i nad dolą czekającą na duszę poza padołem. Nie ulega kwestii, że to możliwe: że akcja ta pohamuje skutecznie lubieżność, że podniesie cnotliwość na oczekiwane wyżyny wstrzemięźliwości cielesnej i podniesie usakramentowienie związków. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że mechanizmem uruchamianym przez te plakaty ma być strach. Nie ma tu miejsca na niesprawdzoną w boju akcję spotkań i naiwnych rozmów z kapłanami, a solidne nastraszenie właśnie. Piekłem rzecz jasna, bowiem na plakacie jest wąż, i równocześnie Panem Bogiem oczywiście, bo straszenie Panem Bogiem ma ogromną nie tylko przeszłość, ale i przyszłość. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2015