Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Znów, przez kilka dni, abp Wielgus znajdował się w centrum zainteresowania opinii publicznej. Najpierw ze względu na prywatny list Papieża do niego. Arcybiskup - zapewne, jak każe dobry obyczaj, za zgodą Autora - list udostępnił mediom. Obawiam się, że ci, którzy sam fakt napisania przez Ojca Świętego listu, jak i jego treść ogłosili jako papieską rehabilitację - jeśli nie zapowiedź przywrócenia na warszawską stolicę - wyrządzili Księdzu Arcybiskupowi niedźwiedzią przysługę. Żeby jednym oszczędzić kolejnego rozczarowania, innym zaś niepotrzebnej irytacji (na Papieża), radzę raz jeszcze uważnie list przeczytać.
Z pierwszych słów papieskiego listu wynika, że jest on odpowiedzią na noszący datę 8 stycznia br. list Arcybiskupa. Dowiadujemy się, że Arcybiskup opisał Papieżowi "bolesne cierpienia swego serca podczas całego życia kapłańskiego i biskupiego, aż do zrzeczenia się urzędu biskupa Warszawy". Jakie to były "bolesne cierpienia serca", możemy się tylko domyślać. Papież zapewnił Arcybiskupa o "duchowej bliskości i braterskim zrozumieniu" oraz że jest w pełni świadom "wyjątkowych okoliczności, w których Ekscelencja wykonywał swoją posługę, kiedy reżim marksistowski w Polsce używał wszelkich środków do tłamszenia wolności obywateli, a w sposób szczególny duchownych". Jak dobry spowiednik, Papież nie wspomina o zarzutach i nie wytyka win, ale podkreśla to, co było pozytywne w życiu adresata, który "dał dowód wielkiej pobożności i głębokiej miłości do Chrystusa i do Kościoła". Według słów Papieża, dowodem tej miłości było złożenie przez Arcybiskupa rezygnacji z urzędu, ze świadomością, "że sytuacja, która zaistniała, nie pozwala rozpocząć posługi biskupiej z niezbędnym jej autorytetem". Papież ceni u Arcybiskupa "pokorę i dystans do zaszczytów" oraz "wyraża życzenie", by ten "podjął na nowo swoją działalność w służbie Chrystusowi", ale "w sposób, który będzie możliwy" . Delikatnie sugeruje charakter tej służby: ma w niej zaowocować "rozległa i głęboka wiedza oraz pobożność kapłańska" adresata.
Klucz widzę w słowach polskich biskupów z listu z 21 stycznia: "Nie zmienimy przeszłości, zarówno tej chlubnej, jak i tej, której się wstydzimy. Wszystko zaś z pomocą Bożą możemy włączyć w naszą teraźniejszość i przyszłość w taki sposób, by objawiała się moc Chrystusa na obliczu Kościoła".
Papież pokazał, co znaczy potępiać zło, nie potępiając człowieka. To, że "sytuacja, która zaistniała" nie pozwala Arcybiskupowi na podjęcie posługi w Warszawie, nie znaczy, że jest on człowiekiem dla Kościoła skończonym. Przeciwnie, pokora Arcybiskupa, dystans do zaszczytów, kapłańska pobożność i rozległa wiedza otwierają przed nim wiele możliwości użytecznej dla Kościoła działalności.
Drugim powodem nowej fali zainteresowania mediów osobą Arcybiskupa Seniora jest wiadomość o wszczęciu, na jego wniosek, procesu autolustracji. Jako były rektor uniwersytetu ma do tego prawo i postanowił z niego skorzystać. Ma do tego pełne prawo, choć trudno tę decyzję zrozumieć po przejmującym oświadczeniu ogłoszonym w przeddzień ingresu. Przypomnijmy: "Powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla mojej specjalności naukowej studiów, wszedłem w te uwikłania [w kontakty z ówczesnymi służbami bezpieczeństwa - AB] bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania. Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd". W dalszym tekście Arcybiskup przyznaje, że wyrządził Kościołowi krzywdę wtedy i - dodaje - "ponownie kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy". Trudno zgadnąć, czy ksiądz Arcybiskup oczekuje, że proces podważy prawdziwość tamtego oświadczenia, czy też zależy mu na bardziej szczegółowym zapoznaniu opinii publicznej z tym, co robił, zwłaszcza że w IPN odnaleziono jakieś nowe dokumenty (z lat 60., kiedy abp Wielgus był słuchaczem seminarium). Niebawem się przekonamy, dokąd wiedzie droga obrony, na którą Arcybiskupa wprowadził ekspert prawny dr Waldemar Gontarski.