W gościnie u zwierząt

Bieszczady wciąż są dzikie. Aby nadal mogły tu żyć niespotykane w innych częściach Polski gatunki zwierząt i roślin, trzeba je jednak chronić. Najlepsze efekty uzyskuje się dzięki podnoszeniu świadomości ekologicznej mieszkańców i turystów.Bieszczadzki Park Narodowy dzięki wsparciu z Funduszy Europejskich organizuje projekt edukacyjny dla dzieci i dorosłych.

12.10.2010

Czyta się kilka minut

Siadamy przy stoliku. Nie musi być duży. Przygotowujemy kostkę do gry i odpowiednią liczbę pionków. Zasady są bardzo proste i większości znane od dziecka. Kiedy nadchodzi nasza kolej, przesuwamy swój pionek o tyle pól, ile oczek pokazała kostka. Pola mają przypisane wyjaśnienia. Zawsze postępujemy zgodnie z nimi. Wygrywa ten, kto dotrze pierwszy do mety.

Tak naprawdę zaś zawsze wygrywają Bieszczady. Grę "W gościnie u zwierząt" stworzył Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny Bieszczadzkiego Parku Narodowego przy wsparciu środków europejskich w ramach projektu "Program edukacji ekologicznej społeczności lokalnej". Co prawda umieszczono ją w książce dla przedszkolaków, ale i najdoroślejszy turysta może w nią zagrać. Zaprasza ona do realnej wędrówki. Zachęca, żeby zeskoczyć z planszy prosto na szlak.

Start to okolice Bereżek. Pionki przemierzą prawie całe Bieszczady, zdobywając po drodze pięć szczytów. Przeprawiać będą się przez rzeki. Podglądać zwierzęta. Meta w Tarnawie Niżnej.

Kostkę należy rzucić pewną ręką. Są tacy, którzy całują ją przed rzutem lub na głos zamawiają pożądany wynik. Nie potwierdzono jednak skuteczności tych zabiegów.

Zgubne skutki

Wyrzuciłeś cztery oczka. Przesuwasz pionek i trafiasz na pole opisane następująco: "Znajdujesz się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zszedłeś ze szlaku. W gęstych zaroślach zgubiłeś aparat. Wracasz na start, aby wziąć drugi".

Nie jest to najszczęśliwszy początek gry. Ale warto mieć przy sobie aparat, wkraczając w Bieszczady. Na każdym kroku coś do sfotografowania. Wśród liści ukrywa się jaszczurka. Na drzewie siedzi ogromny kruk i patrzy w dół zuchwale. Dookoła jest dziko i bardzo cicho. Pachną szyszki. Mech jest niewyobrażalnie miękki.

Park Narodowy obejmuje polską część Bieszczadów Zachodnich. Zaczyna się poniżej Cisnej i sięga aż po granicę Polski. Stosunkowo niskie, przyjazne pasma gór ciągną się z zachodu na wschód. Gęsty las, który teraz miejscami żółknie i czerwienieje, pokrywa je od podnóża. Szczyty tutaj są łagodne. Nie skały, a przyjazne nawet niedzielnym turystom połoniny.

Gdzieś w lasach, daleko od ścieżek, żyją żubry, niedźwiedzie i żbiki.

Jednak i tutaj znajdzie się turysta, który zjadłszy już swoje chipsy, wyrzuci papierek beztrosko za siebie. Trafi się taki, kto potraktuje las jak wysypisko śmieci czy miejsce na biwak. Dlatego pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego od lat starają się podnosić świadomość ekologiczną mieszkańców i przyjezdnych. Bo nawet jeśli wspiąć się bardzo wysoko - widać skutki obecności turystów.

Od przedszkolaka Do nauczyciela

Wyrzuciłeś sześć oczek. Hurra! Zdobyłeś najwyższy szczyt polskich Bieszczadów - Tarnicę. Zbierasz papierki pozostawione przez turystów. W nagrodę otrzymujesz dodatkowy rzut kostką.

Sprzątanie lasu nie jest łatwe. Nawet dwie pełne kolejki gry mogą nie wystarczyć. Okazuje się, że wszędzie wtargnęli turyści ze swoimi napojami, plastikowymi opakowaniami i kapslami od butelek. Co roku, z okazji Dnia Ziemi, dzieci z okolicznych szkół uczestniczą w Sprzątaniu Świata. To nie wystarczy. Trzeba uczyć i zaprzyjaźniać je z przyrodą od najmłodszych lat.

Pani Grażyna Holly z Ośrodka Naukowo-Dydaktycznego Bieszczadzkiego Parku Narodowego od kilku lat zajmuje się projektami edukacyjnymi.

- Od jakiegoś czasu organizujemy szkolenia, konkursy i akcje podnoszące świadomość ekologiczną mieszkańców naszego regionu - mówi. - Dotacje na ten cel zdobywaliśmy dzięki Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jednak jego środki są ograniczone. Nie mogliśmy pozwolić sobie na wykonanie wszystkiego tak, jak naprawdę byśmy chcieli. Szansę dostrzegliśmy w Funduszach Europejskich. Tutaj można realizować duże projekty, przekraczające kwotę 400 tysięcy złotych.

W 2008 roku Bieszczadzki Park Narodowy postanowił wykorzystać szansę, jaką daje członkostwo w Unii Europejskiej. Pomysł podsunął sam Wojewódzki Fundusz, dotychczas wspierający działania Parku. Wskazał, że Fundusze Europejskie to większe zasoby. Projekty można było zgłaszać do końca września. Pracownicy Ośrodka wypełnili wniosek. Była to szansa na większe niż jakiekolwiek dotychczas dofinansowanie akcji edukacji ekologicznej, potraktowania jej kompleksowo. W czerwcu 2009 roku Park Narodowy otrzymał dofinansowanie z funduszy UE

w wysokości 370 tysięcy złotych, czyli 85% całkowitej wartości projektu. To otwierało nowe możliwości. Przystąpiono do działania: trzeba było opracować i wydrukować podręczniki, przygotować materiały do zajęć, zaprosić uczniów.

- Wreszcie mogliśmy wydać naprawdę ładne materiały - opowiada Grażyna Holly. - Mamy nowe ryciny, bo stare nie były już wystarczająco dokładne. Udało się zrobić wiele rzeczy, o których do tej pory mogliśmy tylko marzyć.

Edukacja ekologiczna w Bieszczadach zaczyna się już w przedszkolu. W szkole podstawowej trwa nadal. Gimnazjaliści i licealiści też się z nią zetkną. Na tym jednak nie koniec. Dorosłych również trzeba uczyć.

- Ten program obejmuje wszystkich - wyjaśnia Grażyna Holly. - Od przedszkolaka po nauczyciela. Dotacje z UE, które otrzymaliśmy, pozwoliły nam zorganizować profesjonalne lekcje przyrodnicze i warsztaty. Wydaliśmy własne podręczniki dopasowane do wieku. Sześciolatki otrzymają kolorowe zeszyty ćwiczeń, z zagadkami i grą planszową. Lekcje odbywają się w lesie, na ścieżkach edukacyjnych pod okiem przewodników. Gimnazjaliści uczestniczą w konkursie, który trwa cały rok i kończy się testem. Najlepsi pojadą na zorganizowaną przez nas wycieczkę do Magurskiego Parku Narodowego.

W Bieszczady zapraszani są także nauczyciele na trwające kilka dni warsztaty. Uczą się, jak ciekawie opowiadać młodym o przyrodzie, jak uwrażliwiać na jej potrzeby.

Pomoce naukowe przygotowane w ramach projektu są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Dla dzieci mnóstwo kolorów i rysunków. Zabawy z wycinaniem i rysowaniem. Dla starszych dokładne i staranne ryciny przedstawiające polskie gatunki zwierząt i roślin. Sporo wiedzy w lekkiej i przystępnej formie. Najważniejsze zaś - całoroczne spacery po lesie i obserwowanie środowiska naturalnego. Szukanie zwierząt i śladów pozostawionych przez nie wokół. Czasem ma się trochę szczęścia.

Pomruki w gęstwinie

Wyrzuciłeś dwa oczka. Znalazłeś tropy i odchody wilka. Brawo! Wilki odchodami znakują swoje terytorium. W nagrodę otrzymujesz dodatkowy rzut kostką.

Wycieczka w bieszczadzką gęstwinę to zawsze przygoda. Dodatkowy rzut kostką można wykorzystać na dalszą wędrówkę. Ścieżkę edukacyjną "Jaworniki" przemierzać można wraz ze specjalnym zeszytem ćwiczeń opracowanym przy wsparciu unijnym. Po rozpoznaniu kilku roślin na trasie przechodzimy do trudniejszych zadań - szukania tropów leśnych zwierząt. Śladów saren i jeleni.

Wilki też się tędy przechadzają. Ich tropy łatwo pomylić ze śladami psa. Wyglądając ich przy ścieżce, zaczynamy podejrzewać, że bywa tu groźnie. Czujemy się trochę jak zdobywcy, trochę jak nieproszeni goście w miejscu, gdzie jest tyle znaków dzikiego życia.

Kiedy przewracamy stronę podręcznika, mrowienie przechodzi przez kark. Zagłębiamy się dalej w las, a naszym zadaniem jest odnalezienie niedźwiedzia. To prawda, wypatrujemy tylko odcisków jego łap. Jednak skoro pozostały tu odciski, musiały bywać także same łapy, a na nich ogromny, brązowy i futrzasty niedźwiedź.

Ale niełatwo natknąć się w lesie na dzikie zwierzę. Czasem przemknie za drzewami spłoszone obecnością człowieka. A kiedy zdarzy się tak, że znajdziesz się w odpowiednim miejscu, można je nawet usłyszeć.

Jeleń jak żywy

Wyrzuciłeś pięć oczek. Niedźwiedź brunatny zamieszkuje górskie lasy na południu Polski. Być może to on pomrukuje w gęstwinie. Przyspieszasz kroku i przechodzisz o cztery pola do przodu.

Zamiast uciekać na oślep przez kolejne pola planszy, lepiej udać się

do Ustrzyk Dolnych, gdzie całkiem bezpiecznie można z bliska pooglądać niedźwiedzia. W budynku Ośrodka Naukowo-Dydaktycznego znajduje się Muzeum Przyrodnicze. Na trzech piętrach zgromadzona jest wiedza z wielu dziedzin. Historia, geologia, botanika. Im wyżej - tym ciekawiej. Na samym szczycie, w bezruchu, czekają leśne zwierzęta.

Niedźwiedź łapy ma podniesione do góry i szczerzy groźnie kły. W tej samej pozie tkwi tu już od trzydziestu lat, od początków istnienia muzeum. Przez ten czas zapełniła się wkoło przestrzeń - dzikami, sarnami, żubrami, wiewiórkami, wszystkim, co żyje w lesie.

Największe wrażenie jednak robi jeleń. Ma lśniące futro i wygląda, jakby przed chwilą przyszedł prosto z lasu. Człowiek stając przy nim, czuje się odrobinę nieswojo. Jakby za minutę jeleń miał się ocknąć z odrętwienia i zdenerwować na otaczających go gapiów.

- Jeleń jest taki rzeczywisty, bo jest najnowszym okazem - tłumaczy Grażyna Holly. - Jest świeżo wypchany. Koło niego stoi żubr i wydawałoby się, że to on powinien być bardziej efektowny, ale ma już sporo lat i trzeba by go także odnowić. Staramy się poprawiać naszą kolekcję, brakuje na to funduszy, ale jeśli tylko nadarza się okazja - sprowadzamy nowe eksponaty.

Tak bliski kontakt z przyrodą uwrażliwia. Podręczniki, konkursy, filmy i wycieczki sprawiają, że dzieci zaczynają interesować się przyrodą. Co roku, po zakończonej pracy z grupą, przeprowadza się ankiety i sprawdza, czy dzieci rzeczywiście się czegoś nauczyły. Wynik zawsze jest ten sam - uczniowie biorący udział w zielonych lekcjach uzyskują z takiego samego testu zawsze znacznie więcej punktów niż ich rówieśnicy.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów naszych prac - mówi Grażyna Holly. - Kiedy zorganizowaliśmy zjazd wieloletnich uczestników naszych zajęć i programów, okazało się, że bardzo wielu z nich do dziś zajmuje się przyrodą i ekologią.

Już planowane są kolejne przedsięwzięcia, które pomogą wychować następne pokolenia na uważnych i ostrożnych przyrodników. Bieszczadzki Park Narodowy nadal prowadził będzie edukację przyrodniczą. Obecnie realizowany projekt, wsparty z Funduszy Europejskich, ma się zakończyć we wrześniu 2011 roku.

Wyrzuciłeś jedno oczko. META! Koniec wyprawy! Niebawem rzeka San opuszcza granicę polsko-ukraińską i dziką doliną pod Otrytem płynie do Zalewu Solińskiego. Zapraszamy na kolejne wycieczki w Bieszczady!

W artykule wykorzystano fragmenty gry z podręcznika "Kolorowe rozmowy z mieszkańcami naszej ziemi" autorstwa Beaty Szary i Barbary Ćwikowskiej.

Projekt "Edukacja ekologiczna społeczności lokalnej w Bieszczadzkim Parku Narodowym" 

Projekt realizowany jest od czerwca 2009 roku i potrwa do września roku 2011. Został dofinansowany z Funduszy Europejskich w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko. Jego celem jest podnoszenie świadomości ekologicznej mieszkańców regionu i turystów.

Opracowano programy zajęć i podręczniki dla wszystkich grup objętych projektem:

"Kolorowe rozmowy z mieszkańcami naszej ziemi" - podręcznik wraz z grą planszową adresowany do przedszkolaków;

"Moje Bieszczady" - cztery zeszyty ćwiczeń na każdą porę roku dla dzieci ze szkół podstawowych;

"Zachowamy piękno i walory przyrodnicze Bieszczadów" - konkurs dla gimnazjalistów, trwający przez cały rok;

Warsztaty dla nauczycieli szkół podstawowych, gimnazjów i liceów ogólnokształcących;

Szkolenia dla pracowników Bieszczadzkiego Parku Narodowego;

Seminaria dla samorządów lokalnych;

Wydawnictwa i film przyrodniczy - uzupełniają aktywną edukację, ponieważ dają możliwość dotarcia do wielu odbiorców, nawet spoza regionu podkarpackiego.

Całkowita wartość projektu wynosi 436 000,00 zł.

Dofinansowanie z Funduszy Europejskich sięga 85%, czyli 370 600,00 zł.

Więcej informacji na temat projektu można znaleźć na stronie www.bdpn.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2010