Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ich przywódcą był Ewald von Kleist-Schmenzin, zgilotynowany w Plötzensee 9 kwietnia 1945 r. Najwyższy Trybunał Ludowy wprawił w osłupienie, gdy - zamiast obrony - wygłosił podczas procesu oświadczenie: “Tak, dopuszczałem się zdrady stanu wszelkimi dostępnymi środkami, począwszy od 30 stycznia 1933 r. Nigdy nie kryłem się z walką, jaką prowadziłem przeciwko Adolfowi Hitlerowi oraz narodowemu socjalizmowi. Tę walkę traktuję jako nakaz wydany przez samego Boga". Jego syna, Ewalda Heinricha, zaufanego płk. Clausa von Stauffenberga ze sztabu Armii Rezerwowej, aresztowano z ojcem. Przeżył. Dziś ma 82 lata, jest znanym wydawcą i cenionym specjalistą w dziedzinie bezpieczeństwa. Ich bliski krewny oraz współpracownik Hans Jürgen von Kleist-Retzow, aresztowany nazajutrz po zamachu i umieszczony w koszalińskim więzieniu wspólnie z Ewaldem, przeszedł przez Moabit, Łubiankę, Butyrki, Syberię. Też ocalał. Jego syn, Heinrich von Kleist-Retzow, o zaangażowaniu ojca dowiedział się długo po wojnie (dziś jako wielki szpitalnik zakonu joannitów często przyjeżdża z misją na Pomorze).
Wysiłki grupy spiskowców były piękne i daremne (Ewald Heinrich miał być zamachowcem-samobójcą, ponieważ jako jedyny z ochotników był kawalerem), ale jednoczył ich dalekosiężny cel i jednakowy pogląd na środki do niego prowadzące. Choć ich horyzont nie był wolny od złudzeń (Ewald liczył na przywrócenie monarchii) udowadniają, że “niemiecki opór odważył się wobec świata na decydujący ruch".
EDYTA WNUK (Koszalin)