Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niepokój środowiska ceniącego "Gazetę Wyborczą" niczym jest wobec popłochu, jaki pochwały Michnika wywołały w Pałacu Prezydenckim. Bo nie może być tak, by Michnik (a tym bardziej: Mirosław Czech) chwalili Lecha Kaczyńskiego - bez powodu i bez zapytania, czy im wolno.
Trudno powiedzieć, że reakcja prezydenta była natychmiastowa i bezpośrednia. A jednak: w czwartek, 18 września, w "Gazecie Wyborczej" ukazała się na pierwszej stronie wiadomość o odwołaniu ze składu Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa ponad dwudziestu jego dotychczasowych członków. Wśród odwołanych znaleźli się Józefa Hennelowa, bp Tadeusz Pieronek i Jacek Woźniakowski. Powód decyzji? Brak oświadczeń lustracyjnych.
Prezydent zrobił to, na co mu zezwala ustawa lustracyjna. Wcześniej, na tej samej podstawie usunął z Kapituły Orderu Orła Białego Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego. Wszystko jest zgodne z prawem i stylem myślenia Lecha Kaczyńskiego. Wszyscy powinni odetchnąć z ulgą. Żadnych zagadek i komplikacji. Wróciła normalność. Cóż za spokój.
Niektórzy mówią, że to czystka wśród elit. Nie przesadzajmy. Odwołanie ze stanowiska nie decyduje o tożsamości i klasie odwołanego. Józefa Hennelowa pozostanie piękną i niezwykle zasłużoną dla nas wszystkich osobą bez względu na to, co o niej myśli (albo nie myśli) prezydent Kaczyński.