Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aby radość Doroty Jareckiej była jasna, przypomnę, że opisywana przez nią historia rozpoczęła się w roku 2001. Wtedy to Dorota Nieznalska wystawiła w jednej z gdańskich galerii instalację noszącą tytuł "Pasja". Jak pisze o niej autorka tekstu z "Wyborczej": "Składała się z dwóch części: jedna to film wideo przedstawiający twarz ćwiczącego na siłowni mężczyzny, druga - metalowy krzyż, a na nim fotografia genitaliów". Instalacja nie wzbudziłaby większego zainteresowania, gdyby nie to, że lokalni działacze LPR (istniała wówczas taka partia) złożyli do prokuratury doniesienie, zarzucające Nieznalskiej obrazę ich uczuć religijnych. Prokuratura skierowała sprawę do sądu, który
(ku ogólnemu zdziwieniu) wydał wyrok symboliczny wprawdzie, ale skazujący. Rozpoczęły się kolejne procesy, zakończone wspomnianym na początku wyrokiem. Przez wszystkie lata ich trwania Nieznalska była broniona przez grono krytyków sztuki i dziennikarzy. Dorota Jarecka należała do obrońców szczególnie aktywnych.
Uniewinnienie Nieznalskiej bardzo mnie cieszy; sala sądowa nie jest dobrym miejscem do prowadzenia dyskusji o sztuce. Cieszę się także dlatego, że wreszcie będę mógł zgłosić wątpliwości dotyczące "Pasji" gdańskiej artystki bez bycia posądzanym o polityczne intencje i chęć tłumienia artystycznej wolności. Zgłaszam te wątpliwości jako krytyk literatury, przyglądający się z boku dziedzinie sztuki, którą się na co dzień nie zajmuję. Zgłaszam je nieśmiało, nie zachęcając nikogo, by się ze mną zgodził.
Po pierwsze: nie jestem pewien, czy kpiny z mężczyzn ćwiczących na siłowni zasługują na nazwę "sztuki krytycznej". Cóż to za krytyczność, która atakuje rzeczy powszechnie wyśmiewane.
Po drugie: metafora, którą posłużyła się Nieznalska (owe genitalia na krzyżu), nie jest wcale dowodem odwagi i artystycznej swobody. Owszem: jest to metafora ryzykowna i lekkomyślna (może nawet: bezmyślna).
Po trzecie: jeśli Nieznalska ma prawo korzystania z wolności twórczych pomysłów, to odbiorcy "Pasji" wolno też wyrażać swe odczucia. Otóż: nie widzę we wspomnianej metaforze niczego skierowanego przeciw religii. Ale: rani mnie niepotrzebne i bezmyślne wykorzystywanie wielkiego symbolu do celu tak błahego jak krytyka kulturystów.
Wiem, że jestem konserwatywny i nie nadążam za postępem w sztuce. Dorocie Nieznalskiej życzę światowej kariery. Co do mnie: będę się starał omijać jej dzieła (i chwalące je teksty) z dużej odległości.
Czytaj też komentarz Agnieszki Sabor o Nieznalskiej przed prawem. Kliknij...