Unia odrzuca Europę Wschodnią?

Był ktoś, kto mocno trzymał kciuki, aby eurokonstytucja została odrzucona, a spory o reformę unijnych instytucji trwały jak najdłużej. To Władimir Putin. Zdawał on sobie sprawę z tego, czego paradoksalnie nie rozumieli ci polscy politycy, którzy wspierali Pomarańczową Rewolucję: jeśli Unia nie przyjmie nowego systemu podejmowania decyzji, na długie lata będzie można zapomnieć o wciąganiu w zachodnie struktury Ukrainy, Gruzji, Mołdawii czy (w przyszłości) Białorusi.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

Czy eurokonstytucja jest już martwa? Co z Unią? Nad tym zastanawiają się przywódcy “25". Ale zamiast koncepcji, jak wyjść z kryzysu, mamy kakofonię deklaracji. Także polscy politycy koncentrują się na drugorzędnym pytaniu, czy robić w Polsce referendum. Tymczasem to właśnie oni powinni bić na alarm - w Brukseli, Strasburgu, Berlinie, Londynie, wszędzie - i przestrzegać, aby śmierć eurokonstytucji nie zamknęła bramy do Wspólnoty - czym grozi Günter Verheugen, unijny komisarz, który wie, co mówi, bo przecież odpowiadał za niedawne rozszerzenie.

Jeśli głos Francuzów i Holendrów oraz debaty w innych krajach (efekt: z sondaży wynika dziś, że nawet większość prounijnych zwykle Niemców czuje się stłamszona przez mityczno-biurokratyczną “Brukselę") spowodują, że Unia wyśle sygnał, iż w przewidywalnej perspektywie nie będzie rozszerzenia, skutki mogą być dla Polski fatalne. Uderzy to bowiem w państwa postsowieckie, które wybrały drogę na Zachód: w Gruzję, Mołdawię i Ukrainę. A także w białoruską opozycję i tamtejsze społeczeństwo. Wszystkie te narody są dziś w podobnym położeniu, w jakim była kiedyś Polska: znalazły się między Europą a Moskwą. Mogą iść na Zachód albo w objęcia Putina. Trzeciej drogi nie ma.

Kryzys jest poważny. Ale czy Wspólnota może pozbawić swą politykę zagraniczną najskuteczniejszego środka oddziaływania, czyli perspektywy przyjęcia jakiegoś kraju? Przykład Europy Środkowej pokazuje, jak silnym czynnikiem jest taka perspektywa. Politycy Unii nieraz pokazali, że nie grzeszą wiedzą o Europie Wschodniej ani wyobraźnią. Byłoby paradoksem, gdyby zamiast uświadamiać zachodnim kolegom konsekwencje ich ewentualnej decyzji o zamknięciu “bramy do Europy", polscy krytycy eurokonstytucji mieli okazać się niechcący sojusznikami Putina.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005