Trzeci agresor

Dušan Segeš, słowacki historyk: Nikt u nas nie zaprzecza, że w 1939 r. wojska słowackie wzięły udział w ataku na Polskę. Różne są jednak interpretacje tego faktu.

14.09.2014

Czyta się kilka minut

Słowaccy i niemieccy żołnierze w zajętej Komańczy. / Fot. DOMENA PUBLICZNA
Słowaccy i niemieccy żołnierze w zajętej Komańczy. / Fot. DOMENA PUBLICZNA

Słowacki atak od południa
W 1939 r. Polskę zaatakowały nie tylko Niemcy i ZSRR, ale też Słowacja. 1 września o ósmej rano armia słowacka – wspomagająca Wehrmacht – przekroczyła granicę, bez wypowiedzenia wojny. Po walkach z Wojskiem Polskim i lokalną samoobroną (np. harcerzami) w ciągu kilku dni Słowakom udało się zająć Niedzicę, Dunajec, Czorsztyn, Krościenko, Zakopane. Do 1945 r. Słowacja okupowała północną część Spiszu i Orawy – 770 km kw. zamieszkanych przez 35 tys. osób.


PATRYCJA BUKALSKA: Czy udział w ataku na Polskę to na Słowacji temat dyskusji?
DUŠAN SEGEŠ: Co roku rocznica wybuchu II wojny pozostaje u nas w cieniu innych wydarzeń: 29 sierpnia obchodzimy rocznicę Słowackiego Powstania Narodowego w 1944 r., a 1 września to Dzień Konstytucji. Dla Słowaków i Czechów bardziej doniosłe w skutkach były zdarzenia poprzedzające wybuch wojny: upadek Czechosłowacji 1938-39 oraz powstanie wiosną 1939 r. samodzielnej Słowacji i okupacja ziem czeskich. Powiem tak: Słowacy często postrzegają sami siebie jako „naród bez przeszłości”, a Słowację jako obszar historycznie mało ciekawy, peryferyjny. Jakby główne wydarzenia na przestrzeni wieków nas omijały. Z pewną ironią można by stwierdzić, że wybuch II wojny to na Słowacji ważny temat – i jednocześnie rzadki przykład przeczący tej tezie.
A atak na Polskę?
Udział słowackich dywizji w tym ataku nie jest powodem do dumy, trzeba o tym mówić. Przed 1989 r. omijano ten temat z powodów ideologicznych. Na pierwsze całościowe opracowanie naukowe trzeba było czekać do 2006 r., gdy ukazała się monografia Igora Baki. Ale krytyczne tezy Baki nie zostały powszechnie zaakceptowane przez naszych historyków. Choć żaden nie zdobył się na poważną polemikę, to niektórzy sięgnęli po demagogię, przejmując pseudoargumenty rosyjskich historyków, piszących o Polsce jako „pierwszym sojuszniku Hitlera”, z powodu polsko-niemieckiego paktu o nieagresji z 1934 r. Takie polemiki mają związek z podziałami w ogólnej ocenie okresu 1938-45, które widać w naszym środowisku naukowym, nie mówiąc już o świadomości społecznej. Są duże podziały w ocenie Republiki Słowackiej z okresu II wojny.
Ale nie jest to temat tabu?
Nie. W 2009 r., w 70. rocznicę wybuchu II wojny, wicepremier Dušan Čaplovič oficjalnie przeprosił Polaków za udział wojsk słowackich w ataku na Polskę. Fakty dotyczące udziału armii słowackiej w tej agresji zostały opisane i publicznie przedstawione, nikt im nie zaprzecza.
Zatem jak się je dziś ocenia? W przeszłości motywowano je chęcią odzyskania tych części Spiszu i Orawy, które w 1938 r. zajęła Polska.
Interpretowanie stosunków polsko-słowackich tylko przez pryzmat sporów granicznych to błąd. Historycy, którzy tak postępują (nie brak ich też w Polsce), tworzą jednowymiarowy obraz. Choć, oczywiście, spory graniczne odegrały dużą rolę w stosunkach polsko-czesko-słowackich w XX w. Także psychologiczną. Utratę w 1920 r. oraz 1924 r. części północnych terenów, traktowanych jako część Republiki Czechosłowackiej, odebrano boleśnie. A żądania terytorialne rządu RP z jesieni 1938 r. były szokiem dla słowackiego społeczeństwa i elit. W dodatku była korelacja między żądaniami polskimi, choć stonowanymi (z polskiego punktu widzenia) i tzw. pierwszym arbitrażem wiedeńskim, na mocy którego Słowacja musiała oddać Węgrom jedną trzecią terytorium.
Krótki epizod słowacko-polskich stosunków dyplomatycznych marzec–wrzesień 1939 r. obfitował w noty rządu polskiego, który protestował przeciw przemówieniom słowackich polityków i artykułom w prasie, gdzie mowa była o tym, iż z utraconych terenów nie należy rezygnować. Ale w przeddzień wojny w społeczeństwie słowackim nie było powszechnych sentymentów antypolskich, porównywalnych choćby z antypatiami wobec Węgrów lub Żydów.
Słowacką agresję tłumaczono też tym, że kraj był zależny od Rzeszy.
Republika Słowacka powstała 14 marca 1939 r. jako efekt uboczny agresywnej polityki III Rzeszy, nastawionej na rozbicie Czechosłowacji. Kilka dni później Berlin i Bratysława podpisały tzw. umowę o ochronie, na jej mocy uległość wobec Niemiec stała się wszechobecna w polityce, gospodarce i życiu społecznym „samodzielnej” Słowacji z lat 1939-45. Gdy pojawiły się pogłoski, że szef MSZ Ferdinand Ďurčanský szuka kontaktu z aliantami, zaraz został usunięty ze stanowiska. Decyzję podjął Hitler. Ale czy fakt, że niezależność Słowacji była fikcją, ma znaczyć, iż słowaccy politycy nie odpowiadają za swe czyny? Oczywiście, że nie!
Nie wszyscy Słowacy się z tym godzili?
W 1939 r. w Polsce tworzono ochotnicze oddziały z Czechów i Słowaków, pod dowództwem znanego polonofila gen. Lwa Prchaly. „Legion Czechów i Słowaków”, choć nieliczny (i złożony głównie ze Słowaków), walczył w 1939 r. po stronie Polski. Zaś ambasador słowacki w Warszawie Ladislav Szathmáry napisał 1 września list do ministra Becka, w którym protestował przeciw atakowi Wehrmachtu i użyciu Słowacji jako bazy do tego ataku. Następnego dnia wystąpił w Polskim Radiu i apelował do Słowaków, by przyłączyli się do walki wyzwoleńczej. To przykłady, że wśród Słowaków nie brakło postaw sprzeciwu.
Na ile Słowacja miała wpływ na skalę i rodzaj swego udziału?
Plan ataku, w tym z terenu Słowacji, był niemiecki. Od marca 1939 r. Niemcy mieli na Słowacji, na zachód od rzeki Wag, tzw. strefę ochronną pod kontrolą Wehrmachtu. W sierpniu 1939 r. Wehrmacht przesunięto też poza tę strefę. Z akt niemieckich wynika, że negocjacje z rządem słowackim o przygotowaniach wojskowych biegły pomyślnie, spełniano niemieckie żądania. W zamian Niemcy obiecali gwarancję granicy słowacko-węgierskiej i aneksję części południowej Polski.
Niemiecki plan zakładał, że armia słowacka tylko zabezpiecza teren Słowacji. Decyzję o jej włączeniu do działań wojennych podjął – zapewne samodzielnie, bez wiedzy rządu – minister obrony gen. Ferdinand Čatloš, pod koniec sierpnia 1939 r. Niemcy nie stawiali sprawy udziału wojsk słowackich w ataku ultymatywnie, to była inicjatywa Čatloša.
Jak zmieniło to sytuację polityczną?
Reagując na udział Słowacji w agresji na Polskę, Francja i Anglia zerwały z nią stosunki dyplomatyczne. Był to krok w kierunku jeszcze większego uzależnienia od Niemiec. Bratysława sama pozbawiła się politycznych alternatyw.

DR DUŠAN SEGEŠ pracuje w Instytucie Historycznym Słowackiej Akademii Nauk, przewodniczy Słowacko-Polskiej Komisji Historyków. Autor książki „Partnerzy czy petenci? Słowacy i Słowacja w polityce rządu RP na obczyźnie podczas II wojny światowej”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2014