Trudna gramatyka

O pokoju lub jego zagrożeniu decyduje odpowiedź na pytanie o człowieka. Odwołując się do wspólnoty ludzkiej natury, Papież - co zrozumiałe - odwołuje się do wiary w Stwórcę. Czy przekona adresatów?.

03.01.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

Pierwszym papieżem, który ogłosił pokojowe orędzie na Nowy Rok był - w roku 1968 - Paweł VI. Dziś Benedykt XVI jest autorem wystąpienia 40. Ubiegłoroczne skierował do "wszystkich ludzi na ziemi, a szczególnie tych, którzy cierpią na skutek przemocy i zbrojnych konfliktów", w tym roku pisze do "rządzących i odpowiedzialnych za narody oraz wszystkich ludzi dobrej woli", wśród których wymienia cierpiących i poniżonych oraz dzieci: "Właśnie myśląc o dzieciach, zwłaszcza o tych, których przyszłość jest zagrożona przez wyzysk i zło dorosłych (...), pragnąłem z okazji Światowego Dnia Pokoju skoncentrować uwagę wszystkich na temacie: Osoba ludzka sercem pokoju".

"Słaba" wizja osoby

"Zachowanie pokoju - pisze Papież - stało się problemem (...) wskutek obojętności na to, co stanowi prawdziwą naturę człowieka. Wielu współczesnych zaprzecza bowiem istnieniu specyficznej natury ludzkiej, co sprawia, że stają się możliwe najbardziej ekstrawaganckie interpretacje elementów konstytutywnych istnienia ludzkiego bytu. (...) »Słaba« wizja osoby, która dopuszcza każdą ekscentryczną koncepcję, jedynie na pozór sprzyja pokojowi. W rzeczywistości utrudnia autentyczny dialog i umożliwia autorytatywne narzucanie idei".

Benedykt XVI podejmuje tu drogą Janowi Pawłowi II ideę, że kluczem do problemów naszej epoki jest antropologia filozoficzna czy wręcz teologiczna. ONZ, dostrzegając zagrożenie pokoju w naruszaniu praw człowieka, ogłosiła w 1948 r. Powszechną Deklarację Praw Człowieka, którą uznaje się za swego rodzaju zobowiązanie moralne przyjęte przez całą ludzkość. Cóż jednak z tego - stwierdza Benedykt XVI - "jeśli fundamentem tych praw jest »słaba« koncepcja osoby (...). Dylemat pojawiający się w tym przypadku jest oczywisty: prawa są przedstawiane jako absolutne, ale ich fundament jest tylko relatywny". Tymczasem "prawa opisane w Deklaracji mają podstawę nie w zwyczajnej decyzji zgromadzenia, które je uchwaliło, ale w samej naturze człowieka i jego niezbywalnej godności osoby stworzonej przez Boga".

Gdy brak jasności, to samo wyrażenie ("prawa człowieka") używane jest w odniesieniu do podmiotów, które różnią się bardzo między sobą: "dla jednych osoba ludzka ma trwałą godność i prawa obowiązujące zawsze, wszędzie i każdego; dla innych będzie to osoba, której godność zmienia się, a jej prawa zawsze podlegają dyskusji: co do treści, czasu i miejsca" - zwraca uwagę Papież.

Kim więc jest człowiek? "Człowiek posiada osobową godność, gdyż został stworzony na obraz Boży; nie jest tylko czymś, ale kimś, zdolnym do poznawania siebie, do panowania nad sobą, do dawania siebie w sposób wolny i do tworzenia wspólnoty z innymi osobami (...) przez łaskę jest powołany do przymierza ze swoim Stwórcą, do dania Mu odpowiedzi wiary i miłości, jakiej nikt inny nie może za niego dać". W naturę człowieka wpisane jest zadanie: "dojrzewać w zdolności kochania i przyczyniać się do postępu świata oraz jego odnowy w sprawiedliwości i pokoju".

Takie rozumienie prawa natury (dar i zadanie) jest, zdaniem Papieża, warunkiem budowania pokoju. "Norm prawa naturalnego nie należy uważać za dyrektywy narzucone z zewnątrz i jakby wymierzone w wolność człowieka. Przeciwnie, powinny być one przyjmowane jako wezwanie do wiernej realizacji powszechnego planu Bożego, wpisanego w samą naturę istoty ludzkiej. Narody, kierując się takimi normami, mogą - z zachowaniem swych kultur - zbliżyć się do największej tajemnicy, jaką jest tajemnica Boga. Uznanie i poszanowanie prawa naturalnego stanowi zatem, również dziś, wielką podstawę dla dialogu między wyznawcami różnych religii, jak też dialogu wierzących z niewierzącymi".

Papież przypomniał słowa swego poprzednika, który w 1995 r. mówił do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, że "nie żyjemy w świecie irracjonalnym i pozbawionym sensu, ale że istnieje w nim moralna logika, która rozjaśnia ludzką egzystencję i umożliwia dialog między ludźmi i narodami", oraz odwołał się do swojej homilii wygłoszonej w Ratyzbonie (12 września 2006 r.): "wierzymy, że na początku jest wieczne Słowo, rozum, a nie irracjonalność". "Ta transcendentna »gramatyka« - to znaczy ów zbiór reguł postępowania indywidualnego i wzajemnych odniesień osób, opartych na zasadach sprawiedliwości i solidarności - jest wpisana w sumienia".

Pokój opiera się na poszanowaniu godności każdej istoty ludzkiej. "Kto cieszy się większą władzą polityczną, technologiczną, ekonomiczną, nie może wykorzystywać jej do naruszania praw innych, będących w mniej szczęśliwym położeniu". Mając tę świadomość, Kościół broni podstawowych praw każdego człowieka, a w szczególności domaga się poszanowania życia i wolności religijnej każdego: "życie jest darem, którym podmiot nie dysponuje w pełni".

Ofiary cichej śmierci

"Jeśli chodzi o prawo do życia, to trzeba wyraźnie powiedzieć, że w naszej społeczności dokonuje się zagłady życia: obok ofiar konfliktów zbrojnych, terroryzmu i różnorakich form przemocy są ofiary cichej śmierci, spowodowanej przez głód, przez aborcję, eksperymenty na embrionach i eutanazję. (...) Aborcja i eksperymenty na embrionach są bezpośrednim przeciwieństwem postawy otwarcia na drugiego. (...) Gdy zaś chodzi o wolność wyrażania własnej wiary, przejawem braku pokoju w świecie są trudności, jakich chrześcijanie i wyznawcy innych religii często doznają w publicznym i swobodnym wyznawaniu swoich przekonań religijnych".

O sytuacji chrześcijan Benedykt XVI pisze: "w niektórych państwach są wręcz prześladowani, a całkiem niedawno doszło do tragicznych wypadków okrutnej przemocy". Istnieją reżimy, "które narzucają wszystkim jedną religię", a "reżimy obojętne stosują nie tyle agresywne prześladowanie, ile systematyczny kulturowy ostracyzm w odniesieniu do przekonań religijnych".

Źródłem napięć zagrażających pokojowi są nierówności w dostępie do podstawowych dóbr, jak żywność, woda, mieszkanie, opieka zdrowotna. "Równość na tym poziomie jest zatem dobrem wszystkich, wpisanym w ową »gramatykę« naturalną, którą daje się odczytać z Bożego zamysłu stworzenia". Wielka nędza, szczególnie na kontynencie afrykańskim, prowadzi do gwałtownego wyrażania roszczeń, co stanowi straszliwą ranę zadaną pokojowi.

Pokojowi zagraża także dyskryminacja kobiet. "Mam na myśli - pisze Benedykt XVI - wykorzystanie kobiet, traktowanych jak przedmioty, a także wielorakie formy braku poszanowania ich godności". U genezy tych zjawisk znajdują się "rozmaite wizje antropologiczne utrzymujące się w niektórych kulturach, w których pozycja kobiety jest mocno podporządkowana woli mężczyzny". Uznanie zasadniczej równości wynika ze wspólnej transcendentnej godności.

Ekologia pokoju

"Obok ekologii natury istnieje ekologia, którą moglibyśmy nazwać »ludzką«, a która z kolei domaga się »ekologii społecznej«. Oznacza to, że ludzkość, jeśli zależy jej na pokoju, powinna zwracać coraz większą uwagę na związki, jakie istnieją między ekologią naturalną, czyli poszanowaniem przyrody, a ekologią ludzką". Związek między nimi można obserwować na przykładzie narastającego problemu zaopatrzenia w energię. Coraz większemu zapotrzebowaniu na energię i wyścigowi do jej źródeł towarzyszy występujące w różnych regionach zacofanie i zahamowanie rozwoju z powodu wzrostu cen energii. "Co się stanie z tymi społecznościami? - pyta Papież. - Jak się zachowają ci, którzy są wyłączeni z tego wyścigu?". I konkluduje: "Niszczenie środowiska, korzystanie z niego w sposób niewłaściwy lub egoistyczny i zagarnianie przemocą dóbr naturalnych ziemi, rodzą rozdarcia, konflikty i wojny właśnie dlatego, że są owocem nieludzkiego pojmowania rozwoju. Rozwój bowiem, który ograniczałby się tylko do aspektu techniczno-ekonomicznego, z pominięciem wymiaru moralno-religijnego, nie byłby ludzkim rozwojem integralnym i, jako jednostronny, prowadziłby do rozkwitu niszczących możliwości człowieka".

Papież stwierdza: "Wojna jest zawsze porażką wspólnoty międzynarodowej i poważną przegraną ludzkości" i nad tym się nie rozwodzi. Kieruje uwagę na sytuacje, w których mimo wszystko do wojny dochodzi i z naciskiem przypomina, że także wówczas "trzeba chronić przynajmniej istotne zasady humanitarne oraz podstawowe wartości wszelkiego cywilizowanego współżycia, ustanawiając normy postępowania ograniczające jak najbardziej powodowane przez wojnę straty i sprzyjające łagodzeniu cierpień ludności cywilnej i wszystkich ofiar konfliktów". Wspomina w tym kontekście niedawną wojnę w południowym Libanie, gdzie "obowiązek zapewnienia ochrony i pomocy niewinnym ofiarom i oszczędzania ludności cywilnej w dużej mierze nie został dopełniony".

Nową sytuację stworzyła walka z terroryzmem. Ponieważ "dziś dochodzi do konfliktów zbrojnych również nieprzewidzianych przez aktualne prawo międzynarodowe", prawo humanitarne musi zostać do nich dostosowane. Co prawda Papież nie zagłębia się w szczegóły, np. traktowania więzionych terrorystów, odpowiedź jednak można z Orędzia wyczytać. W związku z zakusami niektórych państw do posiadania broni nuklearnej wzywa do całkowitego rozbrojenia.

Świadectwo

Jako konkluzję chciałbym przytoczyć fragment, w którym najdobitniej jest wyrażona podstawowa teza tekstu: "Jest zrozumiałe, że w różnych kulturach powstają odmienne wizje człowieka. Nie można jednak zaakceptować krzewienia koncepcji antropologicznych, które zawierają zalążki wrogości i przemocy. Tak samo są nie do przyjęcia koncepcje Boga pobudzające do niechęci wobec bliźnich i do uciekania się wobec nich do przemocy. Tę rzecz należy powiedzieć jasno: wojny w imię Boga nie można nigdy zaakceptować! Jeśli jakaś koncepcja Boga jest podłożem zbrodni, to znak, że taka koncepcja przerodziła się już w ideologię".

O pokoju lub jego zagrożeniu zadecyduje więc odpowiedź na pytanie o człowieka. Odwołując się do wspólnoty ludzkiej natury, Papież - co zrozumiałe - odwołuje się do wiary w Stwórcę. Czy przekona adresatów? W ubiegłorocznym Orędziu, powołując się na słowa Jana Pawła II, przestrzegał przed "dążeniem do narzucania własnego przekonania odnośnie do prawdy przemocą, zamiast proponowania dobrowolnego przyjęcia". Wtedy, zwracając się do "wszystkich katolików" pisał, że "wobec niebezpieczeństw, które w obecnej epoce zagrażają ludzkości, mają obowiązek z większą mocą głosić »Ewangelię pokoju« i dawać jej świadectwo we wszystkich częściach świata, ukazując, że uznanie pełnej prawdy o Bogu jest pierwszym i koniecznym warunkiem utrwalania prawdy o pokoju".

Jeżeli więc - co wykazał Autor Orędzia - nie ma innego ratunku dla ludzkości, niż powszechne przyjęcie prawdy o człowieku, prawdy transcendentnej i, przynajmniej w zasadniczych zarysach, objawionej, to świadectwo wierzących musi być potężne, a głoszenie "Ewangelii pokoju" musi pokonać brzęk monet i łomot silników rakiet. Nie byłoby to możliwe, gdyby dobry Stworzyciel nie wpisał tęsknoty za poszanowaniem człowieczeństwa, a więc i tęsknoty za pokojem w serca wszystkich na świecie udręczonych ludzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2007