Tom Waits, „Orphans: Brawlers, Bawlers, Bastards"

04.12.2006

Czyta się kilka minut

Aleksander Jackiewicz zatytułował kiedyś esej o Gabinie "Pięknie starzał się Jean Gabin". To samo da się powiedzieć o 57-letnim Tomie Waitsie, a rozmach (3 płyty, 54 utwory) i częściowo retrospektywny charakter nowego albumu artysty czynią z niego rodzaj podręcznej antologii Waitsowskich motywów, inspiracji i obsesji. Każda z trzech płyt "Orphans" ukazuje bowiem inną twarz Waitsa i dopiero razem składają się na jego trójwymiarowy wizerunek. "Brawlers" ("Rozrabiaki") to knajpiany Waits od bełkotliwych bluesów, demonicznych boogie i pijanych rumb. "Bawlers" ("Mazgaje") to Waits od szorstkiego jak żwir liryzmu, lamentujących ballad, kuśtykających walczyków. Zaś "Bastards" ("Bękarty") to Waits oddający hołd swoim mistrzom (Weillowi, Bukowskiemu, Kerouacowi), ale także Waits eksperymentujący, stający na progu ato­nalności. Można się zastanawiać, czy artysta dobrze zrobił, decydując się na taki "podręcznikowy" podział, bo siłą jego najbardziej cenionych płyt było niefrasobliwe stylistyczne rozchełstanie. Ten album to próba posadzenia "Sierot" przy stole w jakimś porządku, a przy okazji swoisty "Waitsowski google", oferujący linki do poszczególnych witryn jego twórczości.

Sprawdźmy, jak ta wyszukiwarka działa. Na "Brawlers" przenosimy się w lata 80., kiedy Waits porzucił emploi melancholijnego, barowego barda na rzecz "zorganizowanego chaosu brzmieniowego" i zmontował szaloną, demobilową orkiestrę. Otwierające płytę przewrotnie przebojowe "Lie To Me" oraz pełne brzmieniowej dezynwoltury bluesy "Lucinda", "Road To Peace", "Walk Away" przynoszą nastrój podobnych kawałków z "Rain Dogs" czy "Frank's Wild Years". Drugi kompakt, "Bawlers", najpierw cofa Waitsowski czas jeszcze o 10 lat, zaczynając się od nostalgicznych "Bend Dawn The Branches" i "You Can Never Hold Back Spring", a potem kolejno ukazuje inne sentymentalne inspiracje wokalisty: muzyką country ("Tell It To Me"), folkiem ("Fish In The Jailhouse") i zadymionym, knajpianym jazzem ("Little Man" i "It's Over"). Jest też kilka wychrypianych, katarynkowych walczyków, jak "The Fall Of Troy" (w klimacie kołysanki "Innocent When You Dream" znanej z filmu "Dym"). Na początku trzeciego CD pojawia się brawurowa wersja utworu "What Keeps Mankind Alive" Brechta i Weilla, a dalej mamy sugestywne melorecytacje (m.in. "Nirvana" do tekstu Bukowskiego, "King Kong" Daniela Johnstona i fragment "W drodze" Kerouaca). Oprócz tego są tu neurotyczne, ostinatowe miniatury jak z albumu "Black Rider" oraz kompletnie rozbełtane bluesy i ballady ("Dog Door", "Spidey's Wild Ride"), utrzymane w autystycznej poetyce "Swordfishtrombones".

Na "Orphans" zdarzają się fragmenty nieco nużące monotonią, ale są też utwory mające szansę dołączyć do grona Waitsowskich evergreenów. "Lie To Me" aż prosi na deski taniej tancbudy. "Road To Peace" to przejmująco wyśpiewany, rasowy blues. "Puttin' On The Dog" zniewala partią harmonijki Charliego Musselwhite'a. "Take Care Of All My Children" ściska za gardło przejmującym liryzmem. "To przestraszone, złe kawałki o ekstazie i melancholii. Kawałki, które miały twarde dzieciństwo. Kawałki o wątpliwym pochodzeniu, wyr­wane z rąk okrutnego losu, a teraz oczekujące odrobiny czułości" - mówi sam Waits. I choć od dawna nikt nie utożsamia artysty z bohaterami jego piosenek, bo wiadomo, że wiedzie stateczny żywot u boku żony i dzieci, to artystyczna wiarygodność i konsekwencja zapewniły mu status współczesnego klasyka. Potwierdza go "Orphans", gdzie Tom Waits funduje nam 54 piękne katastrofy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2006