Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy w połowie lat 70., wkrótce po śmierci Tolkiena, powstawała pierwsza jego biografia autorstwa Humphreya Carpentera (wydanie angielskie 1977, wydanie polskie 1997), nastolatek Michael White po raz pierwszy pochłaniał “Władcę Pierścieni". Minęło od tego czasu ćwierć wieku; liczba znanych nam faktów z życia Tolkiena nie wzrosła znacząco w stosunku do tego, co zebrał i ustalił Carpenter, zmieniła się jednak pozycja Tolkiena-pisarza. “Władca Pierścieni" zwyciężył w kilku brytyjskich plebiscytach na najlepszą czy też ulubioną książkę XX wieku, co wywołało furię wielu krytyków, a jego autor, niewątpliwie wbrew własnej woli, stał się patronem literatury fantasy. Film Petera Jacksona to kolejny krok we wprowadzaniu dzieła Tolkiena w obręb kultury masowej XXI już wieku. Istnieje niebezpieczeństwo, że przesłanie tego dzieła i jego wartość zginą pod nawałem efektów specjalnych i fosforyzujących kubków z Aragornem czy Gandalfem.
White swoją spokojną i rzeczową opowieścią przywraca proporcje. Pokazuje konserwatystę niechętnego współczesności i obojętnego na jej prądy, który energię twórczą poświęca konstruowaniu mitu. Wskrzesiciel archaicznego eposu, zawarł w nim jednak także i swoje indywidualne doświadczenie (choćby traumatyczne przeżycia z okopów I wojny), a dzieło Tolkiena jest nie tyle wyrazem eskapizmu, ile udaną próbą odsłonięcia ukrytych pokładów rzeczywistości. White pisze o jungowskich archetypach; można też mówić po prostu o religijnym fundamencie świata. (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2003, s. 222. Przełożyli Konrad Majchrzak i Michał Majchrzak. Na końcu bibliografia oraz indeks nazwisk, na wkładce ilustracje.)
Lektor