Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ten lot Ateny-Wilno przejdzie do historii. Gdy samolot linii Ryanair – zarejestrowany w Polsce, z ponad setką pasażerów – wszedł w przestrzeń powietrzną Białorusi, zaczęły się zaskakujące wydarzenia. Najpierw jeden z pasażerów (zapewne agent KGB) próbował wywołać awanturę z załogą, co miało zmusić pilota do awaryjnego lądowania. Gdy to się nie udało, do boeinga podleciały białoruskie myśliwce, które zmusiły go do lądowania w Mińsku. Stało się to na dwie minuty przed opuszczeniem przestrzeni powietrznej Białorusi, zaledwie 80 km od lotniska w Wilnie. Białoruska propaganda utrzymuje, że na pokładzie mogła być bomba i ignoruje fakt, że do Mińska było dalej niż do Wilna (niemal 200 km).
Po co była ta operacja? Na pokładzie uprowadzonego samolotu znajdował się Raman Protasiewicz, jeden z głównych wrogów reżimu Łukaszenki. Jest on współtwórcą sukcesu kanału Nexta, funkcjonującego na komunikatorze Telegram i nadającego z Warszawy (Protasiewicz otrzymał w Polsce azyl polityczny i miał też polską ochronę, dopóki tu mieszkał; na przełomie roku przeniósł się do Wilna), jednego z głównych niezależnych mediów białoruskich. Reżim Łukaszenki jest – nie bez racji – przekonany, że bez Nexty nie byłoby tak masowych i długotrwałych protestów powyborczych: jeśli ktoś próbował je koordynować, to kanały na Telegramie, na czele z Nextą.
Faktyczne porwanie samolotu i aresztowanie Protasiewiecza wywołało ostrą krytykę państw unijnych. Pojawiły się słowa o terroryzmie państwowym i apele o sankcje. Białoruskie KGB (prawdopodobnie we współpracy ze służbami Rosji) przeprowadziło udaną, a zarazem bezczelną akcję. Stało się to także dlatego, że reżim Łukaszenki, który od miesięcy terroryzuje własne społeczeństwo, ma poczucie bezkarności. Sankcje unijne były dotąd symboliczne. Oby tym razem nie pozostał bezkarny.
Artykuł aktualizowany
Czytaj także: W sierpniu 2020 r. na Białorusi zaczęły się największe w Europie protesty społeczne. Odpowiedzią są równie bezprecedensowe pod względem skali represje.