Taniej nie będzie

Polacy są przekonani: z cenami jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Ale statystyki i prognozy dotyczące naszych portfeli tego nie potwierdzają.

08.07.2008

Czyta się kilka minut

Co Polacy mówią o ostatnich podwyżkach? Że odczuli je dotkliwie. Na pytanie, co podrożało, odpowiadają: wszystko, z wyjątkiem gazet. Jak sobie radzą z podwyżkami? Ponad połowa badanych deklaruje zmianę stylu konsumpcji: ograniczenie spożycia albo przerzucenie się na towary tańsze, niższej jakości (ograniczenia - zarówno ilościowe, jak jakościowe - dotyczą głównie osób o najniższych dochodach). Jakie są przewidywania na przyszłość? Będzie jeszcze gorzej: dziewięciu na dziesięciu pytanych przewiduje, że za rok o tej samej porze kupi za tę samą kwotę mniej produktów.

Tyle nastroje (według czerwcowych badań OBOP na temat percepcji cen). A co mówią liczby? Ceny w tym roku rzeczywiście wzrosły, ale w górę poszły również płace. I choć w niektórych sektorach gospodarki wzrost ten był bardziej zauważalny (choćby budownictwo), a w innych mniej (szkolnictwo), to wynagrodzenia wzrosły statystycznie bardziej niż ceny. - O nastrojach konsumentów decyduje zapewne czynnik psychologiczny - mówi dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Pamiętamy produkty, które podrożały, ale niekoniecznie te, których cena spadła. Poza tym, drożeje żywność kupowana na co dzień.

W górę i w dół

Najbardziej doskwiera nam wzrost cen artykułów codziennego użytku, takich jak chleb, nabiał czy owoce. Dane GUS-u mówią, że w porównaniu z pierwszym kwartałem ubiegłego roku najbardziej uderza po kieszeni zakup owoców (niemal 30 proc. wzrostu), mleka i jego przetworów, pieczywa czy masła. Głębiej do kieszeni muszą też sięgnąć palacze - ceny wyrobów tytoniowych poszybowały w porównaniu z pierwszym kwartałem minionego roku prawie o 13 proc. Rosną ceny towarów sprowadzanych z zagranicy. Np. ryż był w maju o 12 proc. droższy niż rok wcześniej. Podrożały: kawa, herbata, kakao, owoce południowe.

Ale są też towary, których ceny spadły, choćby odzież i obuwie. Według danych GUS-u między styczniem a marcem wydawaliśmy na ubranie o 7,5 proc. mniej niż w tym samym okresie 2007 r. Za buty płacimy mniej średnio o 11,5 proc. Systematycznie, choć powoli, spadają też ceny importowanego sprzętu RTV i AGD.

Wielu konsumentów dziwią jednak różnice w cenach tych samych produktów między zachodnimi krajami Unii i USA a Polską. Tak jest choćby z winem: za butelkę średniej klasy zapłacimy tam kilka euro, ale to samo wino u nas będzie kosztowało dwa, trzy razy więcej.

Skąd drożyzna

Dlaczego? - Wyjaśnienie jest proste - tłumaczy handlujący winem Marek Kondrat. - Na cenę wpływa niski obrót i związane z tym wysokie koszty. Choćby akcyza, transport i banderola, z której zrezygnowały już wszystkie kraje oprócz Polski.

- W przypadku win możemy mieć też do czynienia z grą cenową - dodaje doc. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. - Wino to towar wciąż odbierany jako coś luksusowego. Spekulacja sprzedawców może być zatem taka: po co obniżać cenę wina, skoro pewna grupa odbiorców i tak je kupi?

Ta sama kalkulacja może dotyczyć perfum: kiedy decydujemy się na roztaczanie zapachu od znanego projektanta, będziemy musieli wydać znacznie więcej niż konsument na zachodzie Europy lub w USA. I tak np. męska woda toaletowa (Versace Man, 50 ml) to wydatek rzędu 150 zł, podczas gdy w amerykańskim sklepie internetowym kosztuje ponad dwa razy mniej.

Pewne prawidłowości dotyczące wzrostu cen odnoszą się do wszystkich sprowadzanych towarów. - Wzrastają koszty zatrudnienia. Brakuje siły roboczej. Poza tym wzrosły koszty transportu - wyjaśnia Andrzej Drozdowski, handlowiec z Rzeszowa.

Odrębnymi prawami rządzą się rynki produktów spożywczych, zwłaszcza warzyw i owoców, które drożeją, gdy zbiory w danym roku są na niższym niż zwykle poziomie. Dobrym przykładem są cytrusy, które podrożały o 23 proc. (dane za I-V 2008 r. w porównaniu do tego samego okresu 2007 r.). - Tu gra podaż i popyt. Kiedy np. podrożały krajowe owoce, konsumenci zaczęli sięgać po owoce południowe - uważa dr Świetlik.

Wysokie ceny, a przed laty także puste półki w sklepach nauczyły Polaków zaradności, która doskonale sprawdziła się w warunkach gospodarki rynkowej.

Polak sobie radzi

Importowym hitem były samochody sprowadzane z Niemiec, a potem z innych krajów UE. Wiadomo, że do Czech warto wybrać się nie tylko na knedliki, ale także po tani alkohol. Ze Stanów zaś warto przywieźć laptopa i odzież.

Ważnym kanałem obrotu towarami stał się internet. Według raportu CBOS 57 proc. polskich użytkowników sieci kupuje online, a aż 19 proc. sprzedaje. Najczęściej zaopatrujemy się tą drogą w odzież i obuwie, sprzęt elektroniczny oraz książki, ale kupujemy też części motoryzacyjne czy bilety na samolot.

I choć ściąganie produktów przez internet, choćby z USA, pociąga za sobą dodatkowe koszty wysyłki, bywa, że mimo wszystko zakup się opłaca. - Internet to często dobra odpowiedź na wzrastające ceny - komentuje doc. Krzysztof Marczewski. - Pokazują to zakupy produktów ze Stanów, dzięki wzrostowi wartości złotówki w stosunku do dolara. Wszyscy są zadowoleni: Polak płaci mniej, a amerykański sprzedawca tego nie odczuwa.

W sklepach internetowych możemy wybierać z ogromnej liczby ofert - na pewno znajdziemy towary, jakich nie sposób szukać w centrach handlowych (choćby dlatego, że są niedostępne w Polsce albo dość niszowe - np. artystyczna biżuteria czy płyty mniej znanych wykonawców).

W dodatku zrobimy to bez konieczności wychodzenia z domu, o dowolnej porze - sklepy internetowe są otwarte 24 godziny na dobę. Sprzedawcy podają dokładne opisy produktów oraz zamieszczają ich zdjęcia. Dzięki specjalnym stronom porównującym oferty różnych sklepów mamy możliwość szybkiego wyszukania interesującego nas towaru po cenie, jaką jesteśmy skłonni zapłacić. Ta z kolei będzie zwykle niższa niż w tradycyjnym sklepie, ze względu na dużą konkurencję wśród sprzedawców, a przede wszystkim - niskie koszty, jakie ponoszą (często takie sklepy sprowadzają towar od producenta i nie ponoszą wydatków związanych z magazynowaniem). Jeśli zdecydujemy się na zakup, przesyłka zostanie nam dostarczona do domu.

Są i tacy, którzy chcą kupować jeszcze taniej niż tanio i mają trochę cierpliwości. To użytkownicy internetowych serwisów aukcyjnych. Na najpopularniejszym z nich zarejestrowało się ponad 5 milionów osób.

Psychologia drożyzny

Związane z cenami pesymistyczne nastroje Polaków nie znajdują potwierdzenia w danych dotyczących sprzedaży detalicznej. - W maju tego roku była o 15 proc. wyższa niż w ubiegłym - mówi dr Krystyna Świetlik. Skąd więc pesymizm? - To zrozumiałe - komentuje. - Ceny żywności nabrały medialnego charakteru. Kiedy w poprzednich latach żywność taniała, nikt o tym specjalnie nie mówił.

Dzieje się tak, bo - podobnie jak w innych sferach życia - silniej odczuwamy bodźce negatywne niż pozytywne. - Wzrost płac jesteśmy skłonni traktować jako coś, co od dawna nam się należało, a wzrost cen to w społecznym odbiorze niezasłużona kara - mówi doc. Marczewski. - Różnica między psychologicznym odbiorem cen a ich statystyczną rejestracją to nowy obszar badań ekonomistów. Zjawisko to nasiliło się po wprowadzeniu euro, kiedy - mimo niewielkiego wzrostu inflacji - znacznie pogorszyły się nastroje społeczne.

Ekonomiści zajmujący się zjawiskiem doszli do wniosku, że dla naszego samopoczucia istotne jest nie tylko to, co drożeje, ale też gdzie drożeje - dodaje Marczewski. - Dotkliwsze są zawsze podwyżki w najbliższych miejscach - w sklepie obok czy na stacji benzynowej - mimo że, statystycznie, miejsca te nie są głównym źródłem naszego zaopatrzenia.

- Mamy też co jakiś czas swoistą modę na panikę, widoczną również w przekazach medialnych - uważa dr Świetlik. - Niewykluczone, że sugerują się tym także sprzedawcy: podnoszą cenę, bo skoro wszyscy mówią o podwyżkach, to "coś musi być na rzeczy".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2008