Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwsze zdanie, jakie Apostołowie usłyszeli po wyjściu z Wieczernika. Po Ostatniej Wieczerzy. Po pierwszej Mszy świętej, która była jednocześnie Mszą ich święceń („To czyńcie na Moją pamiątkę”). Pierwsze zdanie (!), które dopiero co wyświęconym kapłanom/biskupom przepowiadało w sposób otwarty i zdecydowany ich grzech. I zdradę. I to zaraz. Tej samej nocy. Ciekawe, czy którykolwiek biskup odważyłby się powiedzieć podobne słowa swoim neoprezbiterom – w chwilę po wyjściu z katedry, po udzieleniu im święceń...
W Wielki Czwartek dostałem (pewnie jak każdy ksiądz) wiele życzeń. Również wiele wyrazów szczerej wdzięczności. W żadnym z tych tekstów nie usłyszałem nawet echa tamtych słów Jezusowych – aż do momentu, kiedy z krakowskimi klerykami, na adoracji Pana Jezusa w ciemnicy, otwarłem Markową Ewangelię i przeczytałem: „wszyscy zwątpicie we Mnie!”. Czy to w porządku? Czy to wypada? Mówić tak do księży w dniu ich święta?
Czy nie wiedział tego trzy godziny wcześniej? Wtedy, gdy sprawował z nimi pierwszą Eucharystię i gdy celebrował z nimi sakrament święceń? Czy nie znał tej zapowiedzi proroka (Zachariasza)? Nie wiedział, że zbliża się moment jej wypełnienia? Czy nie wiedział, że Go za chwilę zostawią, i że w Niego zwątpią?
Wiedział!
Nie zrozumiał tego przecież dopiero po wyjściu z Wieczernika...
Wiedział – i mimo to ich wyświęcił?!
Tak! Święcąc ich – czyniąc ich kapłanami, jakby zapomniał nie tylko o ich przeszłości, ale także o ich przyszłości. Pewność co do tego, że już za progiem się nie sprawdzą, nie odebrała Mu przekonania o słuszności i sensie ich powołania. Nie odebrała Mu wiary i zaufania co do tego, że się na tej drodze zbawią. I że pomogą w zbawieniu wielu, wielu innym.
Bóg zna całą moją przyszłość. I często o niej zapomina. Zapomina o niej za każdym razem, gdy odpuszcza mi grzechy (nie mówi: „nie przebaczę Ci; wiem, że i tak jutro zrobisz to samo”). Zapomina o niej, gdy z przekonaniem prowadzi mnie do przyjęcia święceń, czy do złożenia ślubów, czy do życia w małżeństwie. Gdybyśmy mieli taką wiedzę (jak On) o przyszłości – swojej, naszej, drugiej osoby – czy w ogóle stać by nas było na podjęcie jakiejkolwiek pozytywnej decyzji?