Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwsze zdjęcie powstało około roku 1907; widniejąca na nim dziewczyna miała wtedy 16-17 lat i była córką zamożnej żydowskiej rodziny z Berlina (ojciec założył fabrykę wyrobów gumowych, był też wynalazcą, miłośnikiem literatury i muzyki). Z racji słabego zdrowia przerwała naukę w szkole publicznej i po dwóch latach lekcji domowych została uczennicą prywatnej szkoły pani Helene Aubert. Niedawno rodzice podarowali jej powieść Selmy Lagerlöf "Gösta Berling"; autorka stanie się dla Nelly "świetlistym wzorem" i partnerką wieloletniej korespondencji. Książkowy debiut Sachs, wydany w 1921 roku tom "Legenden und Erzählungen", nieprzypadkowo nosił taki sam tytuł, jak jedna z książek Lagerlöf (u nas przypomniana XX lat temu przez Znak). W 1929 roku w gazecie "Vossische Zeitung" ukazuje się pierwszy wiersz trzydziestoośmioletniej już wtedy pisarki.
Drugie ze zdjęć wykonano 17 października 1965 roku we Frankfurcie nad Menem; Nelly Sachs odbierała tam Nagrodę Pokojową Księgarzy Niemieckich. Do Frankfurtu przyjechała ze Sztokholmu, gdzie mieszkała od ćwierćwiecza. W 1940 roku cudem niemal udało się jej wraz z matką wyjechać z hitlerowskich Niemiec; zawdzięczała to korespondencyjnej przyjaźni z Selmą Lagerlöf. O losie Nelly zadecydowała niewielka kartka, na której szwedzka noblistka w lipcu 1939 roku napisała: "Zależy mi na tym, żeby panna Nelly Sachs została przyjęta w Szwecji". Dzięki tej rekomendacji można było rozpocząć mozolne starania o wizę szwedzką. Selma Lagerlöf nie żyła już od dwóch miesięcy, kiedy 16 maja 1940 roku obie panie Sachs przyleciały wreszcie do Sztokholmu. Ich pozostali w Niemczech krewni zginęli w obozach. Zamordowany został także tajemniczy ukochany Nelly, któremu poświęci cykl wierszy.
Osiedlając się w Szwecji, Nelly Sachs miała blisko pięćdziesiąt lat. Kiedy we wschodnioberlińskim wydawnictwie Aufbau ukazał się jej pierwszy powojenny tom wierszy - pięćdziesiąt sześć. Na odkrycie przez krytyków i czytelników czekać musiała następne dziesięciolecie. Część nakładu drugiego tomu, wydanego w 1949 roku w Amsterdamie, trafiła na przemiał. W niewielkim sztokholmskim mieszkaniu, samotna po śmierci matki w roku 1950, nękana kryzysami psychicznymi, pisała własne wiersze i przekładała poetów szwedzkich. Uderza kontrast między jej życiem naznaczonym wewnętrznym bólem ("Kręta linia cierpienia, (...) wciąż na świetlnym tropie ku tobie"), między jej kruchością fizyczną - tak wyraźną na drugiej ze wspomnianych fotografii! - i psychiczną, a siłą poetyckiej formy, jaką znalazła dla wyrażenia indywidualnego i zbiorowego doświadczenia.
"Poetka żydowskiego losu", jak nazwał ją w tytule swej monografii Walter A. Berendsohn, umiała bowiem odbudować wiarygodność słowa i odnaleźć punkty oparcia, pozwalające - jednak - mówić w obliczu tragedii nienazywalnej. Hans Magnus
Enzensberger, jeden z odkrywców poezji Nelly Sachs, dzięki któremu jej książki zaczęły się na początku lat 60. ukazywać w renomowanym wydawnictwie Suhrkampa, pisał w 1963 roku (cytuję za zamykającą książkę "Notą biograficzną" Ryszarda Krynickiego): "Adorno wypowiedział zdanie, które należy do najsurowszych wyroków, jakie mogły zapaść nad naszym czasem: Nie można pisać wierszy po Oświęcimiu. Jeśli chcemy nadal żyć, zdanie to musi zostać przezwyciężone. Niewielu to potrafi. Należy do nich Nelly Sachs. W jej języku jest coś ocalającego. Kiedy mówi, oddaje nam, zdanie po zdaniu to, czego utrata nam groziła: mowę".
Niepokojące wizje układają się w obrazy wyjątkowo sugestywne i precyzyjne, w dramatyczny szyfr cierpienia. Jak choćby w tym wierszu z wydanego w 1957 roku tomu "I Nikt nadal nie wie":
O świcie
kiedy odwrócona zostaje
wytłaczana snami moneta nocy
a żebra, skórę, gałki oczne
nakłania się do narodzin -
pieje kogut z białym grzebieniem,
nadchodzi straszliwa chwila
bezbożnego ubóstwa,
dociera się na rozdroże -
królewski dobosz nazywa się obłęd -
płynie zatamowana krew -
Przenika te wiersze poczucie ulotności i nietrwałości naszej egzystencji ("O palce, / Które wysypywałyście piasek z butów umarłych, / Już jutro będziecie prochem / W butach tych, co nadejdą!"), ale i nadzieja na ratunek:
Na tak krótko powierzony jest człowiek
Któż może tu mówić o miłości
Dłuższe słowa zna morze
i ziemia wachlarz kryształów
z proroczym wzrastaniem
Ten obolały papier
chory już od naszych z prochu w proch pieśni
może naprowadzi błogosławione słowo
na magnetyczny punkt
przez który przenika Bóg -
Na swojej drodze poetyckiego ocalenia natrafiła na mistykę żydowską - księgę "Zohar" i dzieła Bubera poświęcone chasydyzmowi. No i miała w swej podróży od połowy lat 50. towarzysza, także jednego z Ocalonych, także żydowskiego poetę języka niemieckiego: młodszego o blisko trzy dekady Paula Celana. Ich wieloletnia korespondencja zaświadcza o trudnej duchowej bliskości, przynosi zapis równoległych niejako poszukiwań. W maju 1960 r. doszło do spotkania, a rozmowa na tarasie zuryskiego hotelu "Pod Bocianem" zaowocowała między innymi wierszem Celana "Zürich, Zum Storchen". "Wszystkie Twoje wiersze są przy mnie w czasie cierpienia" - pisała Nelly Sachs do Celana w grudniu 1969. Umarła w Sztokholmie 12 maja 1970 roku; trzy tygodnie wcześniej Celan popełnił samobójstwo, skacząc do Sekwany.
Ten obszerny dwujęzyczny wybór wierszy Nelly Sachs, opatrzony wspomnianą "Notą", która jest w istocie solidnym szkicem biograficznym, zawdzięczamy Ryszardowi Krynickiemu. Wspomniałem o przyjaźni pomiędzy Nelly Sachs i Paulem Celanem; warto przypomnieć, że Krynicki przekłada także i Celana, i że zaangażowanie tłumacza ma w obu przypadkach niewątpliwie źródło w poczuciu powinowactwa duchowego. Toteż jest to książka, poza wszystkim, bardzo osobista, stanowiąca ważny punkt w biografii polskiego poety; nie darmo powstawała blisko trzydzieści lat... (Wydawnictwo a5, Kraków 2006, ss. 252. Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5 - tom 51.)
Lektor