Szafa gra

W futbolu ogromną rolę odgrywa przypadek, ale jednak nie przesadzajmy naiwnie, że niby przypadkiem wszystko obróciło się wbrew – bo nie.

26.06.2018

Czyta się kilka minut

Miliony Polek i Polaków bardziej się przykładają w pracy, setki tysięcy Polek i Polaków trenują wymagające dyscypliny, a tu tradycyjnie: najpierw monetyzacja, później klops. Polcy i Polaki, macie prawo być wnerwieni! Szczęściu trzeba pomóc, ale „nasi” nie mieli ochoty nawet honorowo przegrać, widocznie czymś innym zajęci. Co było do zdyskontowania, już zdyskontowali, jeszcze tylko odstać swoje na boisku, i zasłużone wakacje.

Żeby uchylić się od zarzutu zaocznego kopania leżących, od razu bez bicia przyznam, że heroicznie obejrzałem mecz otwarcia. Tu i ówdzie – czyli wszędzie – ziały dziury. Ziały i spacerowały po murawie, czasem machając rękami. Między dziurami przemykali z piłką Senegalczycy. Mecz, mecz i po meczu: oni tańczą, my stoimy. Ale przecież Polacy nie kończą mistrzostw świata na pierwszym spotkaniu z przeciwnikiem. Kończą dopiero na drugim. Przeczuwałem oczywiste, więc zamiast się denerwować, dawać się emocjonalnie szantażować, udawać biało-czerwoną drużynę – tuż przed dwudziestą pojechałem do sklepu na cztery litery. Kupić szafę.

Już po drodze wiedziałem, że dokonałem dobrej selekcji, że obrałem właściwą taktykę: chodniki wyludnione, ulice odsamochodzone, wszyscy rodacy w strefach kibica. Parking przestronny jak okiem sokolim sięgnąć. W sklepie też puściutko, a sklep wielkopowierzchniowy. Panie z obsługi miłe, natomiast panowie najpierw troszkę rozkojarzeni, z czasem coraz smutniejsi. W Rosji trwała pogoń „naszych” za Kolumbijczykami, a w sklepie ujutno. Klopsiki smaczne, bez kolejki. Do kasy też nikt się nie pchał. Życie było gdzie indziej – ale co to za życie.

Reprezentanci zrobili ojczyźnie reklamę na cały świat. Co prawda Polacy mają prawo czuć się kompletnie wykiszkowani stylem tej katastrofy, ale w ramach rekompensaty możemy kompulsywnie wsuwać batony i zagryzać paróweczką, obficie polewając się szamponem. Możemy bezpłatnie popatrzeć na tysięczne reklamy z udziałem narodowych gwiazd oraz narodowej myśli trenerskiej. A tam może nie mistrzostwo świata, ale gra zdecydowanie lepsza. Widać, że wola i ochota są, pełne poświęcenie, nawet jeśli wykonanie drewniane. Na jakże lajf­stajlowych okładkach postawa naszych piłkarzy i ich partnerek odpowiednia. Jak słusznie na gorąco zauważył najpierw pan Nawałka, a następnie pan Prezydent: jutro też jest dzień. A ja już od dziś mam szafę. Na pamiątkę. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – czego i naszym reprezentantom oraz ich selekcjonerowi życzę. A że wstyd? Ludzie zapomną, jak zawsze. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2018