Suwerenność

Korzenie może nam podcinać wraża siekiera antyklerykałów i wolnomyślicieli, ale także my sami, chrześcijanie, możemy doprowadzić je do stanu gnicia i rozkładu.

13.12.2011

Czyta się kilka minut

Polacy na słowo "suwerenność" są uczuleni. Wystarczy, że to słowo padnie, a już napięcie rośnie. Trudno się dziwić: w ostatnich stuleciach z naszą suwerennością było tak, jak było, czyli nie najlepiej. I właśnie niedawno obecne pokolenie otrzymało ją w darze od swych ojców i losu: Ojczyznę wolną, niepodległą i suwerenną.

Z uczuleniami należy się obchodzić ostrożnie. Alergii nie da się oszukać, reakcje dotkniętego nią organizmu mogą być niebezpieczne. Tymczasem na tej polskiej alergii niektórzy próbują grać, jak choćby teraz, w związku ze szczytem w Brukseli. Zdają się mówić: mniejsza o to, że cały nasz mały kontynent - Europa - może zostać zepchnięty na margines przez potęgi takie jak Chiny czy Indie, najważniejsza jest nasza pełna suwerenność. No i narodowe emocje grają.

Tymczasem porównywanie dzisiejszej Brukseli do Moskwy z czasów PRL-u jest demagogią tak oczywistą, że nie będę nawet tłumaczył, dlaczego. A także obliczone na emocje i bezmyślność obywateli wymachiwanie hasłem suwerenności, bowiem - jak niedawno (w rozmowie z "Wprost") przypomniał francuski politolog Dominique Mo?si - "suwerenność w XXI wieku praktycznie nie istnieje. Powrót do protekcjonalizmu i granic nie ma uzasadnienia".

Nie da się żyć tak, jakby globalizacja była tylko teorią, którą można albo brać, albo nie brać pod uwagę. Jak np. ma się suwerenność do naszego udziału w NATO?

Tak, tak, autarkiczna suwerenność to fikcja, zresztą ani możliwa, ani pożądana, co nie znaczy, że problem suwerenności zniknął. Nie zniknął, ale się "przeformatował". Na czym w zglobalizowanym świecie suwerenność ma się opierać, wyjaśnił już ponad 30 lat temu Jan Paweł II.

W pamiętnym przemówieniu wygłoszonym w UNESCO 2 czerwca 1980 r. (pamiętajmy, jaki był historyczny kontekst!) mówił: "Naród bowiem jest tą wielką wspólnotą ludzi, którą łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. (...) Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie był przez sąsiadów skazywany na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród - nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg. I dlatego też to, co tutaj mówię na temat praw narodu u podstaw kultury i jej przyszłości, nie jest echem żadnego »nacjonalizmu«, ale pozostaje trwałym elementem ludzkiego doświadczenia i humanistycznych perspektyw człowieka. Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu. Jest to ta zarazem suwerenność, przez którą równocześnie najbardziej suwerenny jest człowiek".

Pytanie o suwerenność jest przede wszystkim pytaniem o kulturę. Inwestować w suwerenność to inwestować w jakość kultury. A nasza kultura, czy się to komu podoba, czy nie, wyrasta z korzeni chrześcijańskich. Odcinanie się od nich jest dla kultury zabiegiem samobójczym. To dlatego np. spór o obecność krzyża w Sejmie nie jest sporem religijnym, ale kulturowym. Temat, czym są dziś dla naszej kultury chrześcijańskie korzenie, jest obszerny i wymaga osobnej dyskusji.

Chrześcijaństwo nie jest martwym skansenem. Wpisane w problem suwerenności pytanie o chrześcijańskość polskiej kultury zmusza do refleksji nad tym, jakie chrześcijaństwo kultywują dziś u nas sami chrześcijanie. Bo korzenie może podcinać wraża siekiera antyklerykałów i wolnomyślicieli z zewnątrz, ale także my sami, chrześcijanie, możemy doprowadzić je do stanu gnicia, rozkładu i zaniku.

Przypominam: nie mniej, a może bardziej niż w problemie integracji finansowej i fiskalnej, gra idzie o naszą narodową suwerenność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2011