Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Polsce rocznica ciągle nie budzi zainteresowania. Może dlatego, że w powszechnym odczuciu nie była to „nasza” wojna (choć to nieprawda: dotknęła miliony Polaków, żołnierzy i cywilów). Tymczasem w Europie to główny temat historyczny. W „TP” nr 7/2014 opublikowaliśmy pierwsze „historyczne newsy” poświęcone setnej rocznicy 14/18. Dziś ciąg dalszy.
Niemcy skąpią. Rząd RFN zamierza wydać na rocznicowe obchody znacznie mniej pieniędzy niż Francja czy Anglia – donosi „Kölner Stadt-Anzeiger”. Zaledwie 4,7 mln euro: taką łączną sumą Berlin chce wspierać „aktywności rocznicowe”, tymczasem Paryż czy Londyn wydadzą po ok. 60 mln euro. „Süddeutsche Zeitung” twierdzi, że w berlińskich instytucjach rządowych panuje chaos: nie wiadomo, kto odpowiada za centralne obchody. Nie wiadomo też, w których weźmie udział kanclerz Merkel. Wiadomo za to, że 6 czerwca będzie w Normandii, na zaproszenie prezydenta Hollande’a, na obchodach 70. rocznicy lądowania aliantów.
„1914 – Pokój – 2014”: taki tytuł nosi cykl wykładów i dyskusji organizowanych przez katolickie duszpasterstwo armii austriackiej. „Pamięć o I wojnie światowej ma zachęcać nas do szukania dróg, jak uniknąć wojen i budować pokojową przyszłość wszystkich ludzi” – mówił biskup polowy Werner Freistetter podczas uroczystości w Wiedniu. Imprezy organizuje Instytut Badań nad Religią i Pokojem (przy duszpasterstwie polowym), we współpracy z lokalną społecznością muzułmańską (w armii austro-węgierskiej istniało też duszpasterstwo islamskie; muzułmanami było np. wielu żołnierzy z Bośni).
Szczególna wystawa w niemieckim Eisenach: obok eksponatów z lokalnych archiwów i muzeów złożą się na nią pamiątki rodzinne wypożyczone przez zwykłych ludzi. Zainteresowanie jest duże: zebrano już ponad 800 eksponatów (listy z frontu, zdjęcia itd.). W ogóle w Niemczech zainteresowanie I wojną koncentruje się na poziomie lokalnym: muzea czy gazety organizują np. wystawy (także online) poświęcone np. losom żołnierzy z danego miasta czy regionu albo warunkom życia ludności. Popularnością cieszą się „oddolne” ludzkie historie.
Rekonstrukcja w Dolomitach. Austriacy kręcą nowy film o dramatycznych walkach w Alpach, na pograniczu włosko-austriackim. Nowy, bo ma on nawiązywać do jednego z najsłynniejszych górskich filmów wojennych: „Berge in Flammen” („Góry w ogniu”) z 1931 r. Reżyser Ernst Gossner tłumaczy, że będzie to opowieść o dramacie żołnierzy walczących w ekstrema lnych warunkach na wysokości 3-4 tys. metrów, i że jednym z impulsów, które skłoniły go do pracy nad takim filmem, było odkrycie, jakiego był kilka lat temu świadkiem w północnych Włoszech – gdy topniejący lodowiec odsłonił szczątki poległych żołnierzy austriackich.
„Turystyka pamięci”. Francuska branża turystyczna oczekuje, że w tym roku szczególnie wielu turystów przybędzie do licznych tu miejsc pamięci o I wojnie. W niektórych samorządach działają specjalne urzędy odpowiedzialne za tę „turystykę pamięci”; stworzono szlaki turystyczne łączące miejsca walk i cmentarze. W 2013 r. miejsca pamięci i cmentarze żołnierskie we Francji odwiedziło 6,2 mln turystów; szacuje się, że teraz będzie ich znacznie więcej.
„Konflikt rosyjsko-ukraiński a rok 1914”: taki motyw przewija się przez wiele komentarzy w europejskich mediach. Spekuluje się, czy i na ile aktualne są tu analogie historyczne. Dominuje przekonanie, że w tym akurat przypadku są one odległe, a politykę Putina wobec Ukrainy można porównać raczej z polityką Hitlera wobec Czechosłowacji i tamtejszej mniejszości niemieckiej, traktowanej przez niego równie instrumentalnie jak mniejszość rosyjska na Ukrainie przez Kreml.