Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pora dnia mogła wydawać się najmniej istotna przy tamtej dawce bólu. Św. Jan odnotowuje jednak wszystko skrupulatnie, jak gdyby chciał opisać nurt czasu znaczonego różnymi odmianami cierpienia. Opisując wydarzenia wcześniejsze zaledwie o kilka godzin, z charakterystyczną dlań wrażliwością na upływ czasu, napisał o odejściu Judasza: "A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc" (J 13, 30).
Między mrokiem nocy a brzaskiem poranka upłynęły godziny wypełnione samotnymi zmaganiami Ogrójca, brutalnym pojmaniem, ucieczką najbliższych uczniów. W opisie św. Jana najważniejszy nie jest jednak sam ból, lecz zaduma nad światłem poranka niosącym dyskretną zapowiedź paschalnego brzasku, w którym zabrzmi już radosna wieść o Zmartwychwstaniu.
Patrzeć oczyma wiernego ucznia, to nie pozwolić się zmiażdżyć wrażeniom, które skądinąd mogą psychicznie nokautować. Na przekór komentarzom prześmiewców i cyników odnajdywać zapowiedź kolejnego wschodu słońca, który nada nowy sens wszystkim wcześniejszym przeżyciom. Pamiętać, że nawet najbardziej mroczne noce samotności będą musiały ostatecznie ustąpić przed porankiem przybliżającym do przełomowych wydarzeń Wielkanocy. Trzeba umieć strzec świateł tego poranka wówczas, gdy sceptycy o minach besserwisserów mówią, że wszystko się zawaliło i że mrok nie ustąpi już nigdy.