Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak wielki potencjał twórczy drzemie w naszych słowach! Kiedy ortodoksyjny pan młody mówi do swej wybranki – która czasem jest wybranką rodziców i/lub roztropnej swatki – „Oto jesteś mi poślubiona [dosł. poświęcona] tą obrączką wedle prawa Mojżesza i Izraela”, po czym rzeczona ląduje na palcu narzeczonej, uznajemy, że niniejszym powstała nowa komórka społeczna.
Ślubowanie też jest wypowiedzią performatywną – nie tylko opisującą, ale i zmieniającą rzeczywistość. Śluby i przysięgi już starożytni Izraelici traktują ze śmiertelną powagą. Trzecie przykazanie (według chrześcijan drugie) brzmi wszak: „Nie wzywaj imienia Wiekuistego, Boga twojego, do fałszu!” (Wj 20, 7; Cylkow). Najlepiej w ogóle nie ślubować, a wstrzemięźliwość w rzeczach dozwolonych jest sprzeczna z duchem judaizmu.
Trzydziesty rozdział Księgi Liczb traktuje właśnie o ślubach i przysięgach. Po zaanonsowaniu tematu jeden wers dotyczy zobowiązań mężczyzn (po prostu są wiążące), czternaście kolejnych zaś – kobiet. Pokrótce: ojciec może unieważnić ślub złożony przez córkę „w młodości swojej”, a mąż – zobowiązanie podjęte przez żonę, i jedynie dla wdowy bądź rozwódki ślubowanie jest wiążące. „W młodości swojej” wygląda na określenie ogólne, ale rabini definiują je niezwykle szczegółowo: chodzi o dziewczynę mającą nie więcej niż 12,5 roku. Skoro nie ma mowy o dorosłej (powyżej tego roku) w domu ojca, widocznie to anomalia – dziewczyny są czym prędzej wydawane za mąż.
Unieważnienie zobowiązania podjętego przez kobietę znajdującą się pod męską jurysdykcją jest porażająco łatwe: wystarczy, że ojciec bądź mąż ma obiekcje, gdy się o nim dowiaduje, i sprawę uważa się za niebyłą. Cóż z tego, że kobieta przysięgła na Imię Boże? „Bóg jej wybaczy”. Czy mężczyzna ma być dla kobiety bogiem?! W obliczu wyłuszczonych w oddzielnym traktacie Talmudu skomplikowanych procedur, umożliwiających zwolnienie mężczyzny ze spełnienia tego, co „wyszło z jego ust”, to niebywałe. Mianowicie trzeba dowieść, że w momencie podejmowania zobowiązania człowiek nie w pełni zdawał sobie sprawę z jego konsekwencji albo miał fałszywy obraz sytuacji i gdyby wiedział to, czego wówczas nie wiedział, nie ślubowałby w ogóle.
Jak ślubowanie nieposiadającej prawie nic kobiety mogłoby ograniczyć męską władzę? Jeśli zobowiąże się ona do wstrzemięźliwości płciowej, jak ojciec „sprzeda” taką córkę i jak taka żona spełni wobec męża „obowiązek małżeński”? Tak, w opisie stworzenia ludzi mężczyzna był pierwszy i wzięta zeń kobieta do niego należy. Ale w Księdze Rodzaju jest przecież jeszcze drugi opis stworzenia człowieka (1, 26-27)… ©