Sentencje Ojców

Rabbi Eleazar powiedział: Bądź pilny w studiowaniu Tory, abyś wiedział, co odpowiedzieć heretykowi. Wiedz, dla kogo się trudzisz i kto jest twoim pracodawcą, który ci kiedyś zapłaci za twoją działalność. (2, 14)

17.01.2012

Czyta się kilka minut

Hebrajskim odpowiednikiem słowa heretyk jest apikorus. Apikorus to epikurejczyk, a potocznie uważano, że to ten, kto lubi dobre, zmysłowe życie i niewiele ponadto go obchodzi. W żydowskiej literaturze słowo to stało się synonimem każdej doktryny obcej judaizmowi. Czasami przeciwnikami judaizmu mogli być świeccy filozofowie, a niekiedy chrześcijanie. Rabin zaleca, by nie unikać krytyków i przeciwników, ale podejmować z nimi polemikę. Nie można ich ignorować, szydzić z nich, potępiać. Rabbi Eleazar powiada, że trzeba ich potraktować jak najbardziej poważnie, jak poważnie traktuje się każdego, kto zadaje pytania, szuka prawdy. Judaizm, jak z tego wynika, szanuje osoby poszukujące, nawet jeśli ich odpowiedzi, wedle Żydów, prowadzą do błędnych wniosków.

Takim prawzorem nawróconego heretyka był teść Mojżesza, Jetro, który niejako spróbował wszelkich religii, ulegał wielu kultom bałwanów, nim odkrył prawdę judaizmu. Na koniec rzekł: „teraz wiem, że Pan jest większy niż wszyscy bogowie” (Ks. Wyjścia 18, 11). Powiada się, że Jetro był pochłonięty poszukiwaniem prawdy. Podobnie jak Abraham, doszedł do niej obserwując świat. Widząc cuda, jakie Bóg uczynił, by wywieść lud Izraela z Egiptu, był pewien, że to Żydzi są ludem wybranym. Oczywiście dyskusja z heretykiem ma sens i czemuś faktycznie służy tylko wtedy, gdy jest otwarta i wynika z chęci poznania innych racji, a nie udowodnienia, że racja jest po stronie przeciwników judaizmu i że Żydzi powinni nawrócić się na prawdziwą wiarę.

Po to, by odpowiedzieć heretykom, konieczne są długie i wytrwałe studia. W kolejnych sentencjach powiada się: „dzień jest krótki, a pracy dużo”, „studiuj pilnie”. Pośród ortodoksów, chasydów nakaz studiowania jest oczywisty. Na przystankach autobusowych stoją mężczyźni zagłębieni w księgach, czytają je w autobusach i w domach studiów. Nie ma do nich dostępu żadna inna literatura. Nie uczą się żadnych świeckich nauk, nie znają matematyki i powieści, nie obchodzi ich filozofia i polityka. Niechętnie angażują się w inne zajęcia niż modlitwa i studia. Powiadają, że cały ten świecki kram nie zda się na nic. Cały czas i całą energię oddają Torze. W niej jest wszystko, powiadają wierni Żydzi. Nakazują tak intensywną pracę, ponieważ życie ludzkie jest krótkie w porównaniu z Torą, której miara jest „dłuższa niż ziemia i szersza niż morze”. Talmudyczni mistrzowie powiadali, że Mojżesz nie spał ani godziny w czasie czterdziestoletniego wędrowania. Miał rzekomo powiedzieć: „Jeżeli udam się na spoczynek, jakże wiele drogocennych słów Tory będzie dla mnie straconych”. O Gaonie z Wilna, tym wielkim wirtuozie wiary, powiadano, że odganiał sen od swoich powiek, trzymając nogi w misce zimnej wody. Miał nie odrywać się od swoich studiów i pisania komentarzy. Rozumiem wdzięk tych sformułowań, acz nie stać mnie na podziw dla takiego myślenia.

Studia nad Torą będą nagrodzone. Nie wiemy, jak głębokie będą nasze badania, ważne jest, by je podjąć, czy może lepiej: stale podejmować. Czeka za to nagroda. Nagrodą jest udział w przyszłym świecie. Bóg jest sprawiedliwy i zapłaci swoim robotnikom wedle słusznej miary. Porównywany jest do godnego zaufania pracodawcy i gospodarza. Spełnia wszelkie warunki handlowych zasad, które sam w Torze ustanowił. Czy z tego wynika, że studiuje się dla nagrody i dla zapewnienia sobie lepszego miejsca po śmierci? Taki wniosek nie byłby od rzeczy. Ma w tych sentencjach uzasadnienie. Komentatorzy jednak powiadają, że nie o nagrodę chodzi, ale o motywację, zachętę, nacisk psychologiczny. Wszak wiara religijna nie ma żadnego innego uzasadnienia poza sobą samą. Nie wynika z jakichkolwiek kalkulacji.

Nauczyciele z ksiąg Talmudu czynią Torę istotą żydowskiego życia. Nic nie jest tak pilne i ważne jak studiowanie Księgi. Nic nie może przesłonić faktu, że Tora jest wywyższona i sławiona. Z nią naród na wygnaniu nie mógł zginąć. Ona była jego przenośną Świątynią, do której zapraszano wszystkich braci. Siostry trzymano od niej z daleka. Wszak ktoś musiał dbać o przyziemne sprawy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2012