Saraj i Hagar

Po bitwie królów Abram zaczął myśleć o potomku. Musiał poczuć się stary. Dochodził osiemdziesiątki. Otaczały go niespełnione obietnice.

17.02.2014

Czyta się kilka minut

Bóg obiecywał ziemię jego potomkom. Miała sięgać od Egiptu po rzekę Eufrat. Ale Saraj, żona jego, pozostawała bezpłodna. Jedne, co go czekało, to oddać majętność służącemu. Bezbronna wobec swego losu małżonka patriarchy podsunęła mu wtedy swoją egipską służącą. Ona miała urodzić w jej zastępstwie potomka. Abram był powolny radzie. Zbliżył się do Hagar i ta stała się brzemienna. W tamtych czasach, gdy nieznane były nowoczesne techniki zapłodnienia, rozwiązanie wydawało się do przyjęcia i dość powszechnie na Bliskim Wschodzie akceptowane.

Odwraca się sytuacja z Egiptu. Tam Abram podsuwał żonę faraonowi. Ona posłusznie temu się podporządkowała. W tym przypadku inicjatywę podejmuje żona. To ona tym razem zawiesza prawa małżeństwa i teraz jest tylko jego siostrą. Od tego czasu głos w kwestiach rodzinnych ma przede wszystkim Saraj-Sara. Abram biernie akceptuje wszelkie decyzje prawowitej żony. Tam ofiarowano żydowską kobietę Egipcjaninowi. Tu Egipcjankę Żydowi. Tam Abraham ratował swoją skórę niemiłym oszustwem. Tutaj ma uratować swój ród. W obu przypadkach za zdradą nie stała żądza, ale przebiegłość i kalkulacja.

Hagar była płodna jak ziemie Egiptu i rychło „spostrzegła, że jest brzemienna, i przestała okazywać należyty szacunek swej pani” (16, 4). Bardzo to rozgniewało Saraj i zaczęła traktować służącą tak surowo, że niewolnica uciekła na pustynię. Jednym słowem, żona Abrama musiała być niezłą jędzą. Jej zachowanie wydaje się po części zrozumiałe. Gotowa była uznać swoją klęskę matczyną, byle tylko ród trwał. Ale wykorzystała to służąca. Jednak to usprawiedliwienie nikogo nie przekonuje. Mojżesz Majmonides przedstawił w tej kwestii pogląd stanowczy. „Saraj zgrzeszyła, surowo traktując swoją służącą, również Abram popełnił błąd, pozwalając jej na to. Bóg usłyszał skargi Hagar i dał jej syna, który miał nie szanować prawa i przynieść jedynie zmartwienia Abramowi i Saraj”. Również inni komentatorzy dzielili się swoją naganną opinią o pramatce. Powinna była postępować dojrzalej, pisał Radak, średniowieczny komentator Tory z Prowansji. Zabrakło jej wspaniałomyślności i zwykłej ludzkiej wrażliwości. Nic żony Abrama nie usprawiedliwia. Tak się po prostu nie godzi postępować.

Czego więc uczy ta historia? Współczesna nam komentatorka Biblii Nehama Leibowitz powiada, że zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary. Brzmi to banalnie, ale trafia ona w punkt. „Być może Tora podpowiada nam, że człowiek, nim podejmie misję wymagającą od niego wszelkich sił moralnych i duchowych, powinien najpierw zadać sobie pytanie, czy potrafi zachować wysokie standardy do samego gorzkiego końca. W innym przypadku jesteśmy skłonni spaść z wyżyn altruizmu i samopoświęcenia niżej, niż to sobie wyobrażaliśmy”. Ta sama zasada czy ostrzeżenie pojawia się w Torze wielokrotnie, gdy mowa jest o przysięgach i zobowiązaniach. Lepiej ich unikać, jeśli istnieje niebezpieczeństwo, że ich nie wypełnimy. Jest wszak czymś niegodziwym łamać słowo. Mają do takiej postawy skłonność ludzie sentymentalni, którzy wzruszają się swoim własnym wzruszeniem, i ci, o których mówimy, że są nazbyt hojni w słowach, obietnicach, ale rychło się z nich wycofują, gdy mija im entuzjazm i zmieniają się ich kalkulacje życiowe. Każdy z taką sytuacją musiał się zapewne spotkać. Słyną z takich zachowań nie tylko ministrowie, zdarzają się one także pośród nas. „Za dobry czyn uchodzi tylko ten, który został w pełni dokonany”. Saraj nie potrafiła ukryć swej zazdrości. Nie umiała sobie poradzić z podszeptami rywalizacji. Gdyby nie wdrapała się na szczyty altruizmu, nie musiałaby skończyć brutalnością.

Hagar znalazła się na pustyni. Zwykle oznaczało to śmierć. I wtedy pojawił się Bóg i wziął ją w obronę. Wejrzał w nią i rzekł: „Będzie twój syn niczym dziko żyjące zwierzę. Będzie walczył z wszystkimi, a wszyscy z nim; i wszystkim jego braciom obrzydnie jego oblicze” (16, 12). Narodzić się miał mściciel, którego Żydzi utożsamiają często z muzułmanami. Imię jego było Izmael, co oznacza „Bóg słyszy”.

Jeszcze jeden z tej opowieści wniosek wynika: o prawym potomku Abrama nie decyduje roztropność, obyczaj (podsuwanie konkubiny), ale Opatrzność. Pozostawało małżonkom wierzyć, że z ich związku narodzi się dziecko mimo wszelkich przeciwności losu, że ufać należy bardziej w siły większe niż te, jakimi dysponują śmiertelnicy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2014