Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W opublikowanym na łamach „Trends in Plant Science” artykule przekonują, że systemy chemicznej sygnalizacji roślin nie przypominają – pod kątem fizjologii oraz stopnia złożoności – komunikacji nerwowej występującej u zwierząt. Trudno więc mówić o istnieniu u roślin świadomości – czy to indywidualnej, czy zbiorowej, powstałej np. dzięki wymianie informacji i koordynacji zachowania większej roślinnej populacji.
Tymczasem od ponad dekady trwa ofensywa zwolenników „neurobiologii roślin”, którzy z lubością mówią o podejmowaniu decyzji czy nawet procesach poznawczych, emocjach i uczeniu się roślin – np. „zliczaniu” i „zapamiętywaniu” rozmaitych sygnałów przez muchołówki. Taki język, twierdzą Taiz i współpracownicy, obiecuje jednak zbyt wiele i prowadzi do poszukiwania błędnych, ewolucyjnie nieuzasadnionych analogii. Ale ich krytyka nie wszystkich przekona. Zakłada ona bowiem, że istnieje tylko jedna forma świadomości – ta obecna u zwierząt. ©℗