Reklama

Ładowanie...

Rana

08.08.2004
Czyta się kilka minut
Bardzo dużo już napisano - i w Tygodniku, i gdzie indziej - o Powstaniu Warszawskim w związku z jego 60. rocznicą. Myślałem nawet, by jako advocatus diaboli spróbować pokazać, jak to wyglądało ze stanowiska sowieckiego, ale straciłem ochotę. Każdy przecież wie, że Stalin życzył nam jak najgorzej. Chciał nas zniszczyć i było mu wygodnie, by wyręczyli go w tym Niemcy.
W

W małej skali widziałem to we Lwowie. Kiedy w czterdziestym czwartym do miasta weszli ponownie Sowieci, w pierwszych dwóch dniach akowcy z biało-czerwonymi opaskami jeździli w jeepach razem z oficerami czołówki sowieckiej. Potem posterunki akowskie znikły, bo NKWD je zgarnęło. Ojca, który był lekarzem Armii Krajowej, udało mi się w ostatniej chwili zawrócić ze schodów, kiedy z opaską na ramieniu chciał wyjść na ulicę.

Nie bardzo więc chce mi się wcielać w postać adwokata diabła. Z punktu widzenia czysto strategicznego zrobić to oczywiście można. Powstańcy nie zdobyli Okęcia, więc żadne oddziały spadochronowe nie mogły na lotnisku wylądować. Niemcy pod dowództwem generała Studenta atakowali Kretę właśnie przy pomocy wojsk spadochronowych i wprawdzie ją zdobyli, ale ze straszliwymi stratami, bo kiedy się ląduje na głowach obrońców, trafia się na kolosalny ogień...

5699

DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!

Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!

Masz już konto? Zaloguj się

Dostęp trzymiesięczny
69,90 zł

Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp roczny
199,90 zł

360 zł 160 zł taniej (od oferty 10/10 na rok)
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp 10/10
10,00 zł

Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]