Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ma 19 km i jest najdłuższy w Europie. Dla Putina to projekt symboliczny: ma pokazać, że Krym jest rosyjski i zintegrowany z resztą kraju, a Rosję stać na tak drogą (koszt 4 mld dolarów) i wymagającą technologicznie inwestycję – i to w realiach sankcji. Ukraina protestowała od chwili, gdy ruszyła budowa. Wspólnota międzynarodowa, uważająca aneksję Krymu za pogwałcenie prawa, też skrytykowała otwarcie mostu.
Oprawę propagandową most miał na poziomie zwycięstwa w wyczerpującej wojnie. Był nawet konkurs na pieśń sławiącą projekt. A uroczystości jego otwarcia rozpisano na dwa dni. Pierwszego przybył Putin: w skórzanej kurtce wsiadł za kierownicę kamaza i rzucając „pajechali!”, odpalił silnik. Kamery towarzyszyły mu przez całych 19 km. Przejazd Putina – bez prawa jazdy na ciężarówkę, bez pasów bezpieczeństwa i ubezpieczenia – wyglądał jak metafora aneksji Krymu.
Drugiego dnia przez most przemknęła kolumna Nocnych Wilków – wiernych motocyklistów prezydenta. ©
Czytaj także: 17 mgnień Rosji - blog Anny Łabuszewskiej