Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pneumatyczne metro
Jedna z pierwszych niedoszłych rewolucji transportowych nieco przypominała Hyperloop. Już w 1864 r. zwiedzających londyńską Wielką Wystawę woziła Crystal Palace Pneumatic Railway – dzięki pompom odsysającym powietrze i wentylatorom tłoczącym je do tunelu. Nowy Jork zamierzał na takiej kolei oprzeć cały transport publiczny. 30 lat przed budową nowojorskiego metra Alfred Ely Beach, redaktor naczelny „Scientific American”, zbudował stumetrowy tunel kolei pneumatycznej na Manhattanie (na rycinie powyżej) i miał budować cały system. Ale w 1873 r. krach finansowy sprawił, że wycofali się inwestorzy.
Wiatrak z piekła rodem
Najlepszą próbą połączenia zalet śmigłowców i samolotów była brytyjska rotodyna – choć przy zasięgu i prędkości samolotu potrafiła startować i lądować jak śmigłowiec, to przy starcie hałas był tak niemiłosierny, że trzy kilometry dalej nie dało się normalnie rozmawiać.
Poduszkowce na torach
W latach 60. i 70. miały one wyprzeć pociągi: nad gładkim torem potrzebują mniej energii, a budowa tras byłaby prostsza. Francuzi, Anglicy i Amerykanie prowadzili zaawansowane prace, ale w obliczu kryzysu lat 70. rządy wybrały konwencjonalne projekty, jak TGV.
CZYTAJ TAKŻE:
- Wojciech Brzeziński: Czy przed nami rewolucja transportowa? Ten pojazd ma wozić pasażerów z prędkością ponad 1000 km/h. Tyle że w warunkach, przy których lot klasą ekonomiczną przypomina salonkę.
- Co, jeśli nie Hyperloop?