Przyjąć to, co Małe

To drobiazg, ale także możliwe źródło poważnej refleksji – słowo powtórzone w dwóch krótkich przypowieściach Jezusa: o ziarnku gorczycy i o kwasie (zob. Mt 13, 31-32 i 33).

25.07.2014

Czyta się kilka minut

W przekładzie Biblii Tysiąclecia czytamy, że Królestwo Niebieskie podobne jest do „ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli” oraz do „zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki”. Ziarnko wyrosło, przeobraziło się w wielkie drzewo; odrobina zaczynu zakwasiła całe ciasto. Greckie słowo lambano – oddane polskim „wziąć” – św. Hieronim przetłumaczył łacińskim accipio, które znaczy wpierw nie tyle „wziąć”, co „przyjąć”, „zaakceptować” (por. fermentum acceptum – zaczyn przyjęty).

By posiać ziarno gorczycy w swojej ziemi, ogrodnik musi je „przyjąć”. Dopiero przyjęte – sadzi na roli. Również gospodyni: używa zaczynu, który przyjęła, otrzymała. Ani on, ani ona nie wzgardzili otrzymanym darem, który – jako najmniejszy – nie wydawał się atrakcyjny.

Przypowieści mówią o Królestwie Boga (Mateusz – pobożny Żyd – nie używa słowa „Bóg”; woli posłużyć się zastępnikiem: „niebiosa”) – Królestwo Boga wyrasta z tego, co Boże – nie rodzi się z nas i z tego, co ludzkie. Jezus mówi o tym wyraźnie do Nikodema: „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem” (J 3, 6). Królestwo Boga rodzi się z darów Bożych. Bóg jednak chciał nas uczynić sługami Królestwa – potrzebuje nas (tak zechciał), by mogło wzrastać. Mamy przyjąć jego ziarno/zaczyn i umożliwić (wyzwolić) tkwiący w nim potencjał. W obu przypowieściach kryje się jednak obawa, czy człowiek przyjmie dar Boga – gdyż ten wydaje się mały.

To, co powierza nam Bóg, w kategoriach naszego świata jest małe i słabe: słowo, ot, proste znaki sakramentalne (woda, wino, chleb, olej) czy formuły modlitewne („Ojcze nasz”, symbol wiary). Czy to wystarczy do przemiany świata? Czy to odpowiednie narzędzia, by zmierzyć się np. ze światowym terroryzmem? By zatrzymać wojnę? A niewolników uczynić wolnymi?

Jest jednak i inne pytanie: czy gdy sięgamy po inne środki (te silne, a więc „nasze”), rzeczywiście osiągamy więcej? Czy nie mamy wtedy poczucia zafałszowania Bożego orędzia, szerzenia go obcymi mu narzędziami?

To jednak nie koniec. Najmniejszy w Królestwie Bożym jest, ostatecznie, grzesznik. „Najmniejszym z apostołów” nazwał się Paweł, gdyż „prześladował Kościół Boży” (1 Kor 15, 9). Nikt z nas nie wyobraża sobie Kościoła bez św. Pawła – to on rozrósł się w wielkie drzewo, wszyscy mieszkamy w jego gałęziach. Wpierw jednak musiał być przyjęty i „posiany” przez Kościół – a z tym był kłopot. Przybywszy do Jerozolimy, odbijał się od kolejnych drzwi (z apostolskimi włącznie), dopóki nie znalazł się człowiek (Barnaba), który mu uwierzył. A dokładniej: uwierzył Chrystusowi, który podarował Kościołowi najmniejszego Szawła.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2014