Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
ANNA WILCZYŃSKA: Libańczycy masowo demonstrują, domagając się ustąpienia władz oraz reform gospodarczych. Dlaczego wyszli na ulice teraz?
DALIA AL-MOKDAD, DZIAŁACZKA SPOŁECZNA: Politycy ostatecznie udowodnili swój brak kompetencji w rządzeniu krajem. W ostatnim czasie wzrosły podatki, drastycznie spadła jakość usług publicznych, mamy tzw. kryzys śmieciowy i coraz większe bezrobocie. Dwa dni przed pierwszą demonstracją trwały pożary lasów. Sytuacja wymknęła się spod kontroli władz i pożar zniszczył większość terenów zielonych. Systematycznie odbiera się nam wolność słowa – kroplą, która przelała czarę goryczy, była decyzja o wprowadzeniu podatku od połączeń na WhatsAppie. Ludzie – zwłaszcza młodzi – mają dość.
Kto kieruje protestami?
Trudno w to uwierzyć – ale nikt. Organizacje pozarządowe prowadzą na ulicach grupy dyskusyjne, abyśmy mogli otwarcie rozmawiać o tym, czego chcemy. To my, Libańczycy, jesteśmy przywódcami tej rewolucji.
Czytaj także: Wojciech Jagielski: Arabska jesień
Co chcecie osiągnąć?
Zmusić rząd do dymisji. Pozostaniemy na ulicach, dopóki tak się nie stanie. Następnie chcemy wprowadzenia technokratycznych, niezależnych rządów, które przełamią panujący w kraju konfesjonalizm. Bo w Libanie o wszystkim decyduje się w oparciu o prywatny interes polityków i ich grup religijnych.
Oprócz codziennego sprzątania ulic, moim wkładem w rewolucję jest wykorzystywanie kontaktów medialnych, aby pomóc demonstrantom w różnych częściach kraju w komunikacji. Precedensowe jest to, że ludzie ze stolicy, z północy i z południa w końcu się zjednoczyli. Pomimo różnic religijnych, wspólnie kierujemy protestami i nawzajem się wspieramy. Dzięki tej rewolucji zakończyliśmy wojnę domową, która rozrywała kraj od 1975 r. Teraz wspólnie – tak sądzimy – tworzymy historię. ©
DALIA AL-MOKDAD pracuje w fundacji Adyan, zajmującej się różnorodnością religijną, solidarnością społeczną i prawami człowieka w Libanie. Mieszka w Bejrucie.