Prawdziwa historia

Abp Stanisław Gądecki polecił usunąć z kościoła Najświętszej Krwi Pana Jezusa zabytkową tablicę z opisem antysemickiego podania. - Antysemityzm jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem - tłumaczy poznański arcybiskup, odpowiadający w Episkopacie za dialog z judaizmem.

29.05.2005

Czyta się kilka minut

Malowidło na sklepieniu kościoła Najświętszej Krwi Pana Jezusa w Poznaniu /
Malowidło na sklepieniu kościoła Najświętszej Krwi Pana Jezusa w Poznaniu /

Drewniana tablica wisiała w stojącej nieopodal Starego Rynku świątyni od lat międzywojennych. Anonimowy autor spisał na niej średniowieczne podanie o zbezczeszczeniu trzech hostii, którego w tym miejscu mieli się dopuścić Żydzi. Rymowany opis autor zakończył słowami:

“Ty Boże, jak za taką krzywdę nadgrodzimy?

Twoję, gdy ciężką mękę w Poznaniu widzimy.

Ty sam Boże jakoś jest zawsze sprawiedliwy,

Ty wyniszcz aż do szczętu ten naród złośliwy".

- Treść była prowokująca i zła, nie przystająca do ducha dialogu i pojednania obecnego czasu - mówi ks. dr Jerzy Stranz, referent do spraw dialogu międzyreligijnego w Archidiecezji Poznańskiej. - Dlatego kilka miesięcy temu Ksiądz Arcybiskup polecił zdjąć tablicę.

Ani słowa o Żydach

Maleńki kościółek Najświętszej Krwi Pana Jezusa na rogu Żydowskiej i Kramarskiej trudno zauważyć. Żółty fronton świątyni niewiele różni się od elewacji przylegających do niej kamieniczek.

Według średniowiecznego podania w piwnicy narożnego domu w 1399 r. Żydzi mieli sprofanować trzy hostie, wykradzione z pobliskiego kościoła dominikanów (obecnie jezuitów). Gdy zaczęli je kłuć nożami, z hostii wytrysnęła krew. Przerażeni wrzucili je do studni. W legendzie hostie uniosły się jednak nad wodę. Profanatorzy zawinęli je więc w chustę, wynieśli za miasto i próbowali zakopać w mokradłach, ale hostie ponownie uniosły się w powietrze.

Mieszkańcy Poznania zaczęli domagać się, by miejsce profanacji upamiętnić świątynią. Tak na gruzach dawnej kamienicy w początkach XVIII w. stanął barokowy kościółek Najświętszej Krwi Pana Jezusa.

Przed wejściem do świątyni miasto umieściło niedawno tabliczkę w językach polskim, angielskim i niemieckim opisującą historię powstania kościółka i profanacji. W tekście nie ma jednak ani słowa o Żydach. Antysemickiego wątku podania nie eksponuje też rektor kościoła. W odbitej na dwóch stronach maszynopisu krótkiej historii świątyni, którą rozdaje wiernym, słowo “Żydzi" nie pada ani razu.

- Nie mam dowodów na to, kto dopuścił się profanacji. A rzeczy niesprawdzonych nie podaję - odpowiada dyplomatycznie ks. prałat Marian Piątkowski.

Żydów bezczeszczących Najświętszy Sakrament odmalował za to na sklepieniu kościółka prawie trzysta lat temu Adam Swach. Historię profanacji franciszkański artysta zawarł w trzynastu malowidłach. Na jednym z fresków brodaci, dostatnio ubrani mężczyźni zamierzają się długimi nożami, żeby ugodzić leżące na stole białe hostie.

- Tutaj już nie da się ukryć, kim byli profanatorzy - kapituluje prałat.

Po chwili prowadzi mnie po 24 kamiennych schodkach do dolnego kościoła. W prezbiterium znajduje się kilkumetrowa, ocembrowana studnia. - To do niej profanatorzy mieli wrzucić pokłute hostie - objaśnia ks. Piątkowski.

Co roku w Wielką Sobotę okoliczni mieszkańcy przychodzą tu po wodę. - Wierzą, że ma uzdrawiającą moc - mówi ksiądz.

Jeszcze kilka miesięcy temu na ścianie dolnego kościółka wisiała drewniana tablica z antysemicką rymowanką. Dopytuję, co się z nią stało. - Nie warto do tego wracać - ucina rozmowę prałat. - To tak jak plakat, który wisiał i go nie ma.

Długosz nie kłamał

Niecałe dwa kilometry od Starego Rynku stoi gotycki kościół pod wezwaniem Bożego Ciała. Monumentalną świątynię ufundował na początku XV w. Władysław Jagiełło. Kościół stał się wkrótce jednym z największych sanktuariów w ówczesnej Polsce. W latach potopu Szwedzi poważnie uszkodzili świątynię, która od tamtego czasu nie wróciła do dawnej rangi.

Ostatnio Kościół poznański stara się przywrócić przynajmniej część jej dawnej świetności. Od dziewięciu lat wyrusza stąd centralna procesja Bożego Ciała, którą prowadzi arcybiskup.

- Kościół stoi dokładnie w miejscu, gdzie pasterz Paweł ujrzał unoszące się do nieba hostie, które chcieli zbezcześcić Żydzi - kanonik Wojciech Maćkowiak jest proboszczem parafii Bożego Ciała przeszło 20 lat. Historię powstania swojej świątyni opowiada czasem odwiedzającym jego kościół pielgrzymom i turystom.

Pytam, czy mówi im, że to Żydzi dopuścili się profanacji.

- Takie jest podanie Długosza, który w skrócie pisze o zajściu i wspomina o udziale w nim Żydów - tłumaczy proboszcz.

Współcześni historycy twierdzą jednak, że to niewiarygodne podanie.

- Wiem - odpowiada ks. Maćkowiak. - Dlatego nie upieram się, że faktycznie było tak, jak to przedstawia barwnie opisana historia.

Proboszcz woli mówić o kulcie Eucharystii, związanym z jego świątynią. Dlatego wierzy w znalezienie w tym miejscu hostii: - Gdyby tak nie było, kto budowałby w XV w. kościół poza murami miasta i w dodatku na podmokłych łąkach? - pyta retorycznie.

- A co do Żydów, jest to sprawa drugorzędna, nie najważniejsza - kontynuuje ks. Maćkowiak. - Może zresztą jest w tym iskierka prawdy? Nie ma dymu bez ognia.

Nie pochwalaj

W styczniu w Poznaniu odbyły się po raz kolejny obchody Dnia Judaizmu. W kościele św. Wojciecha abp Gądecki poprowadził nabożeństwo biblijne. Obok katolików i Żydów do jednej z najstarszych poznańskich świątyń przyszli wyznawcy innych Kościołów chrześcijańskich.

- Nowy Testament zachęca nas do postawy poważania, szacunku oraz miłości do narodu żydowskiego, ponieważ jedynie taka postawa jest godna chrześcijanina - mówił w kazaniu arcybiskup. I dodał, że “antysemityzm jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem".

- Mamy bardzo dobre relacje z poznańską gminą żydowską - mówi ks. Stranz. - Całoroczna współpraca i wspólne świętowanie rodzi wielki potencjał zaufania i zrozumienia. Jednak życie nieustannie sprawdza nas i domaga się potwierdzania naszej dojrzałości i mądrości na obranej drodze dialogu.

Ks. Stranz ma nadzieję, że wkrótce uda się wydać folder o kościele Najświętszej Krwi Pana Jezusa, w którym będzie można ustosunkować się do wątpliwego historycznie podania. - To będzie okazja do wytłumaczenia zjawisk, które miały miejsce w Polsce i w innych krajach europejskich, w czasach - zdaje się - już bezpowrotnie minionych.

- Na treść podania nie mamy wpływu - dodaje ks. Stranz. - Ale prawdziwą historię relacji chrześcijańsko-żydowskich piszemy tu i teraz, dlatego z wielką wrażliwością i delikatnością musimy podejmować wszelkie - nawet trudne - tematy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2005