Postępy dziwności

Ledwo skończyła się awantura o popieranie Duńczyka, a już zaczęła się bitwa o odznaczenia. Dokładniej: o ordery, jakie prezydent przyznał i wręczył grupie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Uczestnicy już się okopali na przewidzianych z góry pozycjach, wiele wskazuje, że będzie to bitwa krwawa i długotrwała. Nikt nie liczy na jej sensowne rozstrzygnięcie.

14.04.2009

Czyta się kilka minut

Prezydent ma niepodważalne prawo do własnej polityki odznaczeniowej, dlatego kontestowanie jego decyzji jest przedsięwzięciem skazanym na porażkę. Ale także: przeciwnicy prezydenta mają równie oczywiste prawo do krytyki jego postępowania - i nie powinno to nikogo dziwić, a tym bardziej wprowadzać w stan wzburzenia.

Prezydent ma prawo odznaczyć grupę pracowników IPN. Ciekawe, czy myśli o mającym podobną oprawę medialną odznaczeniu najbardziej zasłużonych naukowców z Polskiej Akademii Nauk, z Polskiej Akademii Umiejętności, z Uniwersytetu Warszawskiego...

Albo inaczej: prezydent ma prawo odznaczyć prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, swego politycznego sojusznika. Wyznam szczerze, że byłbym bardziej przekonany, gdyby Lech Kaczyński odznaczył Janusza Kurtykę osobno, bez świty podwładnych, jako wybitnego mediewistę. (Gdyby ktoś był ciekaw, skąd to nagłe uznanie dla książek Kurtyki, to dodam, iż powtarzam zdanie prof. Andrzeja Romanowskiego, który IPN-u nie lubi, bardzo jednak wspomniane książki ceni.)

Solidaryzując się z Lechem Wałęsą i protestując przeciw zdaniu, jakie wygłosił o nim Lech Kaczyński, Ewa Milewicz odesłała przyznany jej niedawno Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Można dyskutować bez końca o skuteczności tego gestu, nie sposób jednak odmówić wybitnej publicystce prawa do tego, co zrobiła. Nie zniechęciło to Piotra Gursztyna do napisania pełnego troski o Polskę komentarza i przeprowadzenia rozmowy z prof. Pawłem Śpiewakiem (oba teksty w "Dzienniku" z 9 kwietnia). Jak łatwo przewidzieć, obaj rozmówcy doszli do wniosku, że wszystkiemu jest winna "Gazeta Wyborcza". Doprawdy, byłbym niemile zaskoczony inną konkluzją.

Jeśli ktoś oczekuje wyraźnej puenty, to spotka go rozczarowanie. Chciałem tylko powiedzieć, że z każdą kolejną bitwą spodziewam się mniej od jej uczestników i czuję się dziwniej. Cóż robić: będziemy obserwować postępy dziwności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2009