Portret na jubileusz

Bohater tej książki pierwszy jej egzemplarz otrzymał z rąk autora 28 lutego podczas spotkania w krakowskim Centrum Kultury Żydowskiej. W dniu, w którym obecny numer "Tygodnika się ukaże, obchodzić będziemy 80. urodziny największego z twórców polskiego kina. Używam tego określenia z premedytacją, a lektura pracy Tadeusza Lubelskiego utwierdza tylko w przekonaniu, że jest ono jak najbardziej właściwe.
 /
/

"Popiół i diament", "Kanał", "Wszystko na sprzedaż", "Wesele", "Brzezina", "Ziemia obiecana", "Człowiek z marmuru", "Panny z Wilka", "Danton" - to dla mnie niekwestionowane arcydzieła. Serial "Z biegiem lat, z biegiem dni" jest najpiękniejszym i najmądrzejszym hołdem, jaki złożono mojemu rodzinnemu miastu. "Pan Tadeusz" należy do nielicznych filmów minionego szesnastolecia, do których wracam. Telewizyjne widowisko "Bigda idzie!" pozostaje najlepszym komentarzem do perturbacji politycznych czasów odzyskanej wolności. Trzeba jeszcze dodawać, że "Biesy" w Starym Teatrze, te z Pszoniakiem w roli młodego Wierchowieńskiego, oglądane przez licealistę, stały się dla mnie - obok przedstawień Swinarskiego i "Umarłej klasy" Kantora - wyznacznikiem miary teatralnego doświadczenia?

Przepraszam za osobisty ton, ale w takiej chwili daje się on usprawiedliwić. Zwłaszcza że książka Lubelskiego, naładowana informacjami i znakomicie zilustrowana, pozwala wrócić do tamtych przeżyć. Co nie znaczy, że jest ona hagiografią: autor nie próbuje tuszować artystycznych niepowodzeń swojego bohatera, nie stroni od krytyki konkretnych jego dzieł. Ale już samo podsumowanie wielostronnej aktywności twórczej Wajdy oszałamia. To portret człowieka, który nigdy nie rezygnował. Na jeden film zrealizowany przypadały zwykle cztery projekty. O ich zaniechaniu najczęściej decydowała cenzura, czasem zaś, jak w przypadku "Przedwiośnia", zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Osobiście wolałbym choćby i nieudany film Wajdy od tego, co z powieści Żeromskiego zrobił Filip Bajon.

Jedną z niespodzianek książki są reprodukcje wczesnych obrazów Wajdy: od "kolorystycznego" pejzażu radomskiego z 1943 roku, poprzez wystylizowany młodzieńczy autoportret, po abstrakcjonistyczną "Bramę raju" (rok 1955). Najważniejszym śladem malarskich fascynacji wielkiego reżysera pozostaje oczywiście słynny fragment filmu "Wszystko na sprzedaż", nakręcony na wystawie Andrzeja Wróblewskiego. Ale przecież Wajda do dziś nie rozstaje się ze szkicownikiem, utrwalając fizjonomie mówców podczas najnudniejszych nawet zebrań i konwentykli.

Malarz, filmowiec, reżyser teatralny, opozycjonista, społecznik, polityk, twórca Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej... I człowiek, który nagrodę Kioto (blisko pół miliona dolarów) przeznaczył na realizację swojego marzenia - by zbiory sztuki japońskiej ofiarowane krakowskiemu Muzeum Narodowemu przez Feliksa Jasieńskiego "Mangghę" mogły wreszcie być pokazywane. Dzisiaj Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha", dzieło Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz, jest nie tylko jedynym ośrodkiem kultury wzniesionym w Krakowie podczas 15 lat niepodległości, ale też miejscem, które stało się jednym z najważniejszych adresów pod Wawelem.

Podczas wspomnianego spotkania z Andrzejem Wajdą 28 lutego 2006 roku przypomniano "Przekładaniec", pierwszą w dorobku reżysera komedię. Ten skromny film telewizyjny z 1968 roku, z jedną z ostatnich ról Bogumiła Kobieli, zrealizowany wedle scenariusza Stanisława Lema, autor "Solaris" uważa za jedyną udaną ekranizację swojej prozy. Dwaj wielcy twórcy spotkali się na planie filmowym. I odnieśli sukces nie tylko artystyczny; komedię Wajdy ogląda się dzisiaj jak proroctwo. Ale też znakomity reżyser wielokrotnie wykraczał poza obszar sztuki czystej. O czym zaświadcza ta książka. (Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006, ss. 318. Seria "A to Polska właśnie".)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2006