Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wrocław, rok 1989. Tadeusz Różewicz wzywa do siebie zaprzyjaźnionego, znakomitego fotografa. Kiedy Adam Hawałej wchodzi do mieszkania przy Januszowickiej, orientuje się, że ma być uczestnikiem jakiegoś spektaklu. Poeta zakłada buty, płaszcz, dwie różne rękawiczki, bierze przygotowane już kubły i papierową torbę z logo PIW. Ruszają w stronę pobliskiego śmietnika. „Ciągle się do siebie nie odzywamy – wspomina Hawałej – ale ja wciąż fotografuję. Zupełne zrozumienie intencji. Zachowuję się jak zwykły fotoreporter, nie zadaję pytań, dokumentuję”. Powstaje obrazkowa opowieść zaczynająca się w korytarzu mieszkania i prowadząca nas najpierw na obskurne wysypisko, potem na skwer, gdzie Różewicz siada na ławce, i z powrotem do domu. „Cała ta sytuacja była spontaniczna, sprowokowana i w pełni wymyślona przez Różewicza, to on był jej kreatorem”. On też jest obecny na każdym ze zdjęć; przede wszystkim jego twarz.
Co miał znaczyć ten spektakl? „Śmieci to jeden z głównych Różewiczowskich tematów” – pisze Jacek Łukasiewicz we wprowadzającym szkicu. Analizuje obecność tego tematu, a także tematu twarzy, w dziele autora „Kartoteki”. I przypomina kolejne gesty przekroczenia tradycyjnych granic świata poezji, wykonywane przez Różewicza, w tym jego współpracę z reżyserami i plastykami. W „Śmietniku” gest autorski obywa się w ogóle bez werbalizacji. Obejrzawszy świetne zdjęcia Hawałeja – artysty, którego poeta cenił i którego dopuścił do siebie, co rzadko mu się zdarzało, bardzo blisko – możemy jeszcze przeczytać dwa inne komentarze: literaturoznawcy Andrzeja Skrendy („Czynny zanik”), który potraktował Różewicza Baudrillardem, oraz historyka sztuki i krytyka Witolda Kanickiego. „Przeszukując zwałowiska śmieci i kubły – podsumowuje swój szkic Kanicki – poeta przyjmuje funkcję archeologa lub zainteresowanego światem odkrywcy, który odnajduje wartości w przestrzeni powszechnie uznanej za bezwartościową”.
Na okładce widnieją dwa nazwiska, ale „Śmietnik” ma jeszcze trzeciego autora. To Jarosław Borowiec, twórca i do niedawna szef Wydawnictwa Warstwy, który był pomysłodawcą i redaktorem całości, a także przeprowadził zamykającą książkę rozmowę z Adamem Hawałejem. Wielka szkoda, że Borowiec już w Warstwach nie pracuje; cóż, nazbyt często to, co dobre, trwa krótko... ©℗
Tadeusz Różewicz, Adam Hawałej „Śmietnik”. Redakcja i opracowanie: Jarosław Borowiec, projekt graficzny: Magdalena Burdzyńska/Podpunkt. Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2016, ss. 174.