Podróż do Pinterlandii

Kiedy w październiku ubiegłego roku ogłoszono, że laureatem literackiej Nagrody Nobla został Harold Pinter, nie mieliśmy ani jednej jego książki po polsku - mimo że miesięcznik "Dialog zaczął publikować dramaty Pintera już przed czterdziestu sześciu laty, a krytyka zgodnie podkreśla, że ta nagroda, skądinąd zasłużona, przyszła późno, zważywszy że sława laureata osiągnęła apogeum w latach 60. Pinter jednak, inaczej niż Ghelderode, Eliot, Beckett, Ionesco, Genet czy Dürrenmatt, nie doczekał się w czasach Peerelu zbiorowej edycji swoich utworów scenicznych, a po 1989 r. takie przedsięwzięcie jako nierentowne miało nikłe szanse powodzenia.
 /
/

Teraz za to ukazały się kolejno dwa tomy sztuk Pintera, w przygotowaniu jest trzeci. Pierwszy, otwarty obszernym szkicem Bolesława Taborskiego, poety i tłumacza związanego z londyńską grupą "Kontynenty", znawcy i propagatora powojennej dramaturgii brytyjskiej, zatytułowany został "Komedie zagrożeń" i zawiera teksty najwcześniejsze, z II połowy lat 50. To jednoaktówki "Pokój" (1957), "Samoobsługa" (1957) i "Lekki ból" (1958), następnie "Urodziny Stanleya" (1957) - pierwszy pełnospektaklowy dramat Pintera, "Cieplarnia" - napisana w 1958 r., ale wystawiona po raz pierwszy dwie dekady później, i również pełnospektaklowy "Dozorca" (1959).

"Urodziny Stanleya" poniosły w 1958 r. spektakularną klęskę i zeszły ze sceny po kilku przedstawieniach, choć później uznano je za doskonałą realizację właściwej autorowi metody budowania klaustrofobicznej atmosfery i potęgowania klimatu zagrożenia przy pomocy banalnych, trywialnych wręcz dialogów. Sytuacja sceniczna osadzona jest w konkrecie, a równocześnie pełna niedopowiedzeń i otwarta na odczytania metaforyczne. "Nastrój grozy nałożony zostaje na świat absolutnej drobnomieszczańskiej przeciętności" - pisze Taborski, przypominając, że używane wobec dzieła Pintera pojęcie "komedii zagrożenia", comedy of menace, kojarzy się z comedy of manners, klasyczną salonową komedią angielską. Tyle że w salonie nadmorskiego pensjonatu Petera i Meg (pensjonatu z jednym zresztą tylko lokatorem) nie toczy się lekka towarzyska intryga, ale przerażająca, prowadzona z nieubłaganą konsekwencją gra dominacji i zniewolenia, która pokazuje kruchość ram, w jakich tkwi nasza egzystencja.

Tom drugi, "Uwikłania rodzinne", skupia się na innym ważnym wątku dramaturgii Pintera, czyli relacjach uczuciowych między partnerami ujmowanych w najrozmaitszych aspektach i w bardzo zróżnicowanej postaci - od pełnospektaklowej sztuki z wyraziście zarysowanymi postaciami do poetyckiej miniatury w formie dialogu. Otwiera ten tom "Powrót do domu" (1964), gdzie temat relacji małżeńskich i rodzinnych ukazany został wyjątkowo dobitnie i wielostronnie (sztuka, pisze Taborski, "łączy ostry realizm ze swoistym symbolizmem", a jej pełnokrwiści bohaterowie są równocześnie "uosobieniem archetypów, podświadomych marzeń i fobii"), zamykają go "Dawne czasy" (1970) i "Zdrada" (1978). Prócz tego znalazły się tu utwory poprzedzające "Powrót...", czyli "Kursy wieczorowe" (1960), "Kolekcja" (1961) i "Kochanek" (1961), oraz wspomniane miniatury sceniczne napisane w II połowie lat 60., czyli "Krajobraz", "Milczenie" i "Noc".

Na publikację czekają jeszcze m.in. "Ziemia niczyja" (1975), a także "Jednego na drogę" (1984), "Górski język" (1988) i "Z prochu powstałeś" (1996) - dzieła mocno zaangażowane politycznie, choć w specyficznym pinterowskim stylu, dalekim od dosłowności publicystycznych wypowiedzi pisarza. Bowiem - jak tłumaczył Pinter w bardzo skądinąd politycznie zaangażowanej i antyamerykańskiej mowie noblowskiej - w teatrze politycznym "kazań trzeba unikać za wszelką cenę, a najważniejszy jest obiektywizm".

Dwa solidne tomy przypominają zarazem historię polskiej recepcji brytyjskiego dramaturga. Wśród tłumaczy jego sztuk znaleźli się - prócz najobficiej reprezentowanego Taborskiego - nieżyjący już redaktor naczelny "Dialogu" Adam Tarn, Kazimierz Piotrowski i Bronisław Zieliński, a także Marek Kędzierski i poeta młodego pokolenia Piotr Sobolczyk. Na końcu znajdziemy wykaz polskich publikacji czasopiśmienniczych sztuk Pintera oraz ich realizacji scenicznych w Polsce i za granicą. Szkoda tylko, że układ typograficzny obu książek wygląda dość amatorsko - chyba nie tknęła go ręka fachowca. (Agencja Dramatu i Teatru ADiT, Sulejówek 2006, ss. 454 + 446.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2006