Po nas potop

Ile razy można kleić skorupy, w które roztrzaskało się gliniane naczynie z drogocennym skarbem? Trzy razy? Siedem? Siedemdziesiąt siedem? Te pytania muszą dręczyć kard. Christopha Schönborna. Po Austrii krąży widmo schizmy.

30.08.2011

Czyta się kilka minut

Widmo groźne jak nigdy dotąd, bo nie chodzi już tylko o niepowstrzymany odpływ wiernych, ale o bunt samych duchownych. Inicjatywa Księży powstała wprawdzie przed pięcioma laty, w diecezji St. Pölten, ale dopiero przed dwoma miesiącami zamieniła się w regularną frondę.

W trzecią czerwcową niedzielę, gdy Kościół czcił Trójcę Przenajświętszą, światło dzienne ujrzało "Wezwanie do nieposłuszeństwa". To właśnie wtedy grupa austriackich duchownych, która pod koniec sierpnia urosła do ponad trzystu prezbiterów i diakonów, ogłosiła listę celów, które realizować chce z żelazną konsekwencją, bez względu na biskupie czy papieskie sankcje. Chociaż lista nie liczy 95 tez, to w siedmiu lapidarnych punktach mieści się dość trotylu, by z hukiem rozsadzić katolicką jedność. Wystarczy wspomnieć deklarację dopuszczenia do Eucharystii wszystkich wierzących, którzy kierują się dobrą wolą - w tym rozwiedzionych, którzy weszli w nowy związek małżeński, chrześcijan innych wyznań, a nawet tych, którzy formalnie wystąpili z Kościoła. Albo pomysł, jak zaradzić brakowi kapłańskich rąk do pracy: tak zwana Eucharystia bez księdza ma być liturgią Słowa połączoną po prostu z rozdzieleniem Komunii. Kazania będą głosić świeccy. Inicjatywa Księży zobowiązuje się też wykorzystać każdą okazję, aby publicznie wesprzeć dopuszczenie do kapłaństwa żonatych i kobiet.

Data ogłoszenia postulatów była symboliczna. Jest jeden Bóg, ale w trzech Osobach. Ojciec, Syn i Duch stanowią nieprzeniknioną tajemnicę różnorodności.

Tyle że Trójca to zarazem jedność idealna.

Na kłopoty Schönborn

Starannie pozbierać skorupy i skleić gliniane naczynie - przed takim właśnie zadaniem pięćdziesięcioletni biskup Schönborn stanął w 1995 r., gdy obejmował rządy nad archidiecezją wiedeńską, a Kościołem w Austrii wstrząsały oskarżenia kard. Hansa Hermanna Groëra o molestowanie seksualne. Nowy metropolita, mimo kilkuletnich trudności, sporów, a nawet osobistych upokorzeń, uratował autorytet hierarchii i zapobiegł schizmie. Postawił na szczerość i cierpliwy dialog, nawet z tymi, którzy kroczyli pod sztandarem kontestatorskiego ruchu "My jesteśmy Kościołem". W 1998 r. otrzymał kardynalski biret, zasiadł w Kongregacji Nauki Wiary, a dziennikarze zaczęli upatrywać w niedawnym redaktorze Katechizmu Kościoła Katolickiego jednego z papabile.

I kiedy wydawało się, że wreszcie przyjdą lata tłustsze, w seminarium w St. Pölten wybuchła afera homoseksualna i pedofilska. Na domiar złego oliwy do ognia dolewał jeszcze tamtejszy biskup Kurt Krenn, który oświadczył m.in., że cała sprawa "g...o powinna obchodzić Konferencję Biskupów". Koniec końców bp Krenn - na życzenie Jana Pawła II - złożył dymisję, a kard. Schönborn jako przewodniczący Episkopatu znowu zabrał się za mozolne zlepianie ułomków. Tyle że tym razem praca szybko okazała się syzyfowa, bo nad zachodnią Europę nadciągnęło tsunami skandali pedofilskich i kontrowersji wokół lefebrystowskiego biskupa Richarda Williamsona. Efekt: w zeszłym roku Kościół katolicki formalnie opuściło niemal 90 tys. Austriaków. Ponoć w pierwszych miesiącach bieżącego roku masowy odpływ wiernych przyhamował.

Ale wtedy, w uroczystość Trójcy...

Wezwanie kontra wezwanie

Co to znaczy, że Kościół jest wspólnotą? - w tym pytaniu zawiera się najgłębsze sedno sporu między Inicjatywą Księży i Kościołem hierarchicznym, którego najmocniejszym nad Dunajem głosem jest kard. Schönborn.

We wstępniaku do wakacyjnego wydania archidiecezjalnego magazynu internetowego metropolita przyznał, że na "Wezwanie do nieposłuszeństwa" nie chciał reagować zbyt szybko, by "nie odpowiadać w gniewie i smutku". Co tak zirytowało i zabolało? Nie tyle same postulaty, bo akurat większość z nich jest w tamtejszym Kościele już od lat przedmiotem ostrych debat, ile jedno słowo: nieposłuszeństwo. Jak wyglądałyby w naszym kraju rodziny, gdyby nieposłuszeństwo uznać za cnotę? - pyta retorycznie kardynał i dodaje, że także wielu pracowników zastanawia się, jak to możliwe, by w Kościele propagować nieposłuszeństwo, skoro za taką samą postawę w normalnym przedsiębiorstwie zapłaciłoby się natychmiastowym zwolnieniem. A cóż dopiero mówić o wspólnocie wiary, gdzie każdy kapłan przyrzeka posłuszeństwo biskupowi dobrowolnie i publicznie, wobec pozostałych wiernych. Bez trwania w tym zobowiązaniu nie ma Kościoła. Tytuł artykułu: "Wezwanie do jedności".

Ale temu wezwaniu nie zamierza się podporządkować ks. Helmut Schüller, założyciel Inicjatywy i były wikariusz generalny w Wiedniu. Nota bene obu duchownych dzieli zadawniony konflikt; list od metropolity z odwołaniem z urzędu ze względu na "głęboką różnicę zdań" Schüller znalazł na wycieraczce pod drzwiami swego mieszkania. Teraz lider nieposłusznych tłumaczy: "Kościół to nie tylko papież i biskupi. To także parafianie, którzy zgłaszają postulaty. W Kościele trzeba wprowadzić więcej demokracji". Tym samym odwołuje się do wiernych niechętnych wobec nominacji biskupich dla konserwatywnych duchownych, a trzeba pamiętać, że w Austrii zdarzało się już, iż świeccy kładli się na drodze do katedry, by zablokować ingres. Schüller podkreśla, że sam suspensy ani ekskomuniki się nie boi, bo Kościół to nie firma. W samym zaś "Wezwaniu do nieposłuszeństwa" trudno nie dostrzec przeświadczenia, że to podyktowany głosem sumienia przejaw odpowiedzialności za wspólnotę, podczas gdy biskupi pozostają bierni, a Rzym odmawia reform. Inicjatywa twierdzi, że reprezentuje poglądy dwóch trzecich austriackich katolików.

Metropolita Wiednia natychmiast ripostuje: oczywiście w skrajnych przypadkach, gdy dobrze uformowane sumienie wskazuje, że Kościół katolicki wkroczył na drogę drastycznych błędów, należy podążyć własną ścieżką. "Jednak wierzę i mam nadzieję, że ów najskrajniejszy przypadek tu nie zachodzi" - uważa kardynał. Odrzuca także argument z wielkich liczb. Na pytanie dziennika "Der Standard" o ankietę przeprowadzoną wśród pięciuset księży, która wykazała, że 80 proc. duchownych opowiada się za zniesieniem obligatoryjnego celibatu, a połowa popiera święcenia kobiet, kardynał odpowiedział krótko: "Nie należę do tych 80 proc. Jasno opowiadam się za zachowaniem tych tradycji".

Spór toczy się zresztą nie tylko wokół definicji, ale także o przyszłość wspólnoty. Inicjatywa chce realizować postulaty wiernych w przekonaniu, że vox populi to vox Dei, a po drugie - że uda się wiernych zatrzymać w parafiach. Jedno z haseł ruchu głosi, że duchownym nie wolno myśleć w kategoriach: "Po nas choćby potop". Kardynał uważa z kolei, że to nie brak reform, ale kulturowy przełom odpycha od Kościoła: "Dziś jesteśmy w sytuacji, że ludzie regularnie chodzący na Mszę czynią tak w oparciu o świadomą decyzję, a już nie po prostu z tradycji. To dla nich ważne. Patrząc długofalowo, to szansa. Po części pozostaje naturalnie i sprawą bolesną, patrz: odejścia z Kościoła".

Sam kard. Schönborn stoi teraz przed dylematem, który udźwignąłby grecką tragedię. Coraz bliższa wydaje się chwila, gdy będzie musiał zastosować sankcje kanoniczne - wierzy, że w przeciwnym razie na drobne rozmieniono by skarb, który udało się zachować przez dwa tysiące lat. Tym samym jednak kardynał rozbije gliniane naczynie i przekreśli piętnaście lat swoich wysiłków, by utrzymać austriacki Kościół w jedności. Schizma stanie się ciałem. Dlatego metropolita wciąż stara się rozmawiać. Podczas niedawnego spotkania z ks. Schüllerem i innymi członkami Inicjatwy koncentrował się na tym, co dla obu stron wspólne. Druga runda rozmów - już jesienią - będzie jednak o niebo trudniejsza, bo księża mają odpowiedzieć na pytanie, czy mimo woli swoich biskupów zamierzają trwać przy "Wezwaniu do nieposłuszeństwa".

***

Patrząc na austriackie problemy, łatwo ulec pokusie, by wzruszyć ramionami, że "nasza chata z kraja". Sytuacja obu Kościołów jest nieporównywalna. Schizma na wielką skalę Polsce nie grozi, ks. Natanek to nie ks. Schüller, którego z imienia i nazwiska popiera, z grubsza licząc, co piętnasty w Austrii kapłan. Postulaty rozpalające umysły nad Dunajem - nad Wisłą pobudziłyby do działania może procent wiernych i promil duchownych.

Ale zaglądając pod podszewkę, słyszymy pytania, na które odpowiedzieć musi sobie Kościół w każdym kraju: jak budować wspólnotę? Czy wierni są w ogóle świadomi faktu, że są we wspólnocie? Jak łapać równowagę między wewnętrznym przeświadczeniem i posłuszeństwem? Co to znaczy sumienie właściwie ukształtowane? I najważniejsze: jak nieść skarb w glinianym naczyniu?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2011