Kościół postsoborowy

Pod koniec tego tygodnia, między 7 a 9 września, Benedykt XVI odwiedza Austrię. Kościół w tym kraju, kiedyś przodujący w soborowym ruchu odnowy, w latach 80. i 90. doświadczył licznych napięć, związanych m.in. z kontrowersyjnymi nominacjami biskupimi. Dziś wrócił spokój, choć najważniejsze problemy pozostały nierozwiązane.

03.09.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

Jest 27 marca 2004 r. W wiedeńskiej katedrze św. Szczepana Austria i austriacki Kościół żegnają swojego wielkiego rodaka, kard. Franza Königa, który Kościół ten kształtował przez ponad pół wieku i aż do śmierci, w 99. roku życia, traktowany był powszechnie jako największy moralny autorytet w kraju.

Podczas uroczystej ceremonii uwagę części obecnych zwraca pewien szczegół, na pozór mało istotny. Ani kardynał prowadzący nabożeństwo żałobne, ani inny hierarcha, wygłaszający kazanie poświęcone postaci zmarłego, nie wspominają o Vaticanum II - mimo że Franz König zwykł powtarzać, że to właśnie Sobór był najważniejszym momentem jego życia. Jedyną osobą, która w wiedeńskiej katedrze (podczas modlitwy wiernych) mówi o Soborze, najważniejszym przecież kościelnym wydarzeniu XX w., jest wieloletni szofer zmarłego.

Bywa, że w takich szczegółach, tylko na pozór mało istotnych, dostrzec można symbole pewnych tendencji. Głównym celebransem nabożeństwa żałobnego jest Joseph Ratzinger, wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a kaznodzieją Christoph Schönborn, kardynał i następca Königa w funkcji arcybiskupa Wiednia.

W nurcie odnowy

Kościołowi w Austrii przypada rola szczególna, gdy mowa o odnowie w XX-wiecznym Kościele powszechnym. Pamięć o jej austriackich protagonistach powraca mocno zwłaszcza dzisiaj, gdy dezawuuje się obecną liturgię - bo czy do pomyślenia byłyby zmiany w tej dziedzinie bez Austriaka Piusa Parscha (1884-1954)?

W tym roku mija sto lat od urodzin Otto Mauera (zmarłego w 1973 r.): nie tylko postawił on na nogi dialog między Kościołem a sztuką współczesną, ale był spiritus rector przebudzenia świeckich, które w Austrii zamanifestowało się zwłaszcza poprzez Akcję Katolicką [największa i najbardziej prężna organizacja świeckich w Austrii - red.]. Mauer był również prekursorem ruchu ekumenicznego, nakierowanego także na Kościoły wschodnie: przykładowo, pod jego egidą fundacji Pro Oriente udało się usunąć chrystologiczne przyczyny podziału między Rzymem a tzw. starymi Kościołami wschodnimi [koptyjski, ormiański itd. - red.]. Również sto lat miałby dziś teolog pastoralny Ferdinand Klostermann (zm. w 1982 r.), którego prace dotyczące duszpasterstwa parafialnego przyczyniły się do posoborowej euforii na szczeblu wspólnot parafialnych także daleko poza Austrią. A ledwie kilka tygodni temu zmarł Kurt Schubert, który był nie tylko twórcą judaistyki jako przedmiotu uniwersyteckiego, ale także jednym z pionierów dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i obrachunku z chrześcijańskim antyjudaizmem.

Wreszcie Franz König: z wykształcenia religioznawca, który jadąc na Sobór zabrał ze sobą jako doradcę Karla Rahnera. To myśl i ręka Königa współkształtowały soborowe dokumenty, m.in. deklarację o religiach niechrześcijańskich "Nostra Aetate". Dla austriackiego Kościoła jego największą zasługą było to, że pozwalał na głębokie zmiany i - na płaszczyźnie strategii duszpasterskiej - towarzyszył im z sympatią.

Ostatnią, wcale potężną manifestacją tego Kościoła był w 1983 r. austriacki Ka­tholikentag [spotkanie tysięcy wiernych o charakterze modlitewno-dyskusyjnym, typowe dla krajów niemieckojęzycznych - red.], w ramach którego kraj po raz pierwszy odwiedził Jan Paweł II. Obserwowaliśmy wówczas Kościół lokalny nacechowany spokojną pewnością siebie - i świadomością, że Europa nie kończy się na "żelaznej kurtynie" (warto o tym wspomnieć: 6 lat przed jej upadkiem, uczestnicy Katholikentagu dyskutowali o łączności z Kościołami pozostającymi poza "kurtyną"). Koloryt tego Kościoła cechowała także - widoczna, aczkolwiek zintegrowana w jedności - rozpiętość różnych grup, od konserwatywnych po "lewicowo-katolickie". Było to zresztą powodem do dumy, że tak zróżnicowany Kościół mógł znaleźć się wspólnie w jednym miejscu - a nie, jak np. w Niemczech, na dwóch różnych Katholikentagach: "oficjalnym" i "oddolnym".

Tamto spotkanie w obecności Papieża było ostatnim ogólnoaustriackim Katholikentagiem. Następnego już nie było - i były po temu powody.

Na skraju przepaści

Większość austriackich katolików nie spodziewała się, że niewielka, ale aktywna grupa o bardzo konserwatywnym nastawieniu zechce przedstawić w Rzymie austriacki Kościół jako ostoję liberalnego zepsucia. Ten lobbing okazał się skuteczny i doprowadził do zmiany kursu - od góry. Gdy w 1986 r. arcybiskupem Wiednia został Hans Hermann Groër, duchowny znany głównie z maryjnej pobożności i aktywności w sferze pielgrzymkowej, dla większości duchownych i wiernych wiedeńskiego Kościoła był to szok. Później okazało się, jak błędna była ta decyzja, której skutki nie zostały przezwyciężone do dziś. W ślad za nią nastąpiły kolejne nominacje, jedna podobna do drugiej. W 1988 r. konserwatywny duchowny Georg Eder został arcybiskupem Salzburga. W 1989 r., wraz z nominacją Klausa Künga na ordynariusza zachodnioaustriackiego Feldkirch, po raz pierwszy w Europie diecezję objął przedstawiciel ruchu Opus Dei. W 1991 r. ordynariuszem diecezji St. Pölten został Kurt Krenn, nawet w tym gronie uważany za "jastrzębia".

Tym samym Austrię zaczęto postrzegać jako wątpliwego "prekursora" w Kościele powszechnym: jako pierwszy kraj niemieckojęzyczny, w którym Watykan wymusił posoborową korektę kursu poprzez politykę personalną. Zarazem jednak Austria stała się także pierwszym krajem, w którym skandal na tle seksualnym doprowadził Kościół na skraj przepaści - i jedynym, w którym osobą uwikłaną w taki skandal okazał się urzędujący kardynał. Zarzuty molestowania nieletnich w czasie, gdy był jeszcze katechetą w gimnazjum, doprowadziły w 1995 r. do dymisji kard. Hansa Hermanna Groëra (jego następcą został dominikanin Christoph Schönborn).

Austria była także krajem, w którym w tym samym roku - w wyniku wewnątrzkościelnego oburzenia - powstał ruch świeckich, nazwany "Kirchenvolks-Begehren" [dosłownie: "wyrażenie woli przez Lud Boży"; inicjatywa nawiązująca do obywatelskiego referendum - red.]. Ponad pół miliona wiernych podpisało się pod postulatami reform - od zniesienia celibatu aż po dopuszczenie kobiet do święceń. Był to sygnał żywotności "nastrojów reformatorskich" wśród wiernych, choć od początku było widać, że jest to inicjatywa nierealistyczna.

W 1998 r. "afera Groëra" wybuchła po raz drugi - tym razem chodziło o zarzuty seksualnego molestowania dorosłych duchownych. W środku powszechnego wzburzenia głos zabrało czterech biskupów - w tym ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Johann Weber, ale także kard. Schönborn. We wspólnym oświadczeniu stwierdzili, że doszli "do moralnej pewności", iż zarzuty podnoszone przeciw Groërowi "są zasadniczo słuszne". Była to jedyna oficjalna ocena przypadku Groëra sformułowana przez Kościół: Rzym nie zajął stanowiska. Także sam oskarżony milczał aż do śmierci (w 2003 r.); w 1998 r. wydał jedynie zawoalowaną prośbę o przebaczenie ("jeśli zawiniłem...").

Aby zapanować nad wewnątrzkościelnym wzburzeniem, kard. Weber zainicjował "Dialog dla Austrii": wszyscy wierni zostali wezwani do formułowania idei i pomysłów na temat zadań Kościoła. Jesienią 1998 r. odbyło się spotkanie 280 delegatów, wyznaczonych przez biskupów (w tym kilku przedstawicieli inicjatywy "Kirchenvolks-Begehren"). Dominowało pragnienie umiarkowanej reformy, pojawiły się prośby o przemyślenie przez Kościół kwestii obowiązkowego celibatu księży albo dopuszczenia kobiet do diakonatu. Spotkanie to było ostatnim ogólnoaustriackim forum, na którym pojawiła się "opinia" Ludu Bożego; biskupi ani nie mogli, ani nie chcieli przekazać postulatów dalej do Watykanu.

Koniec dyskusji o reformie

W 1998 r. kard. Schönborn objął funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu. Od tego czasu podejmuje starania, by kościelne dyskusje wyprowadzić z torów, w jakie weszły podczas sporów z końca lat 80. i lat 90. Na ile "reforma Kościoła" jest dziś jeszcze tematem, trudno powiedzieć, gdyż brakuje danych: nie ma już żadnej dyskusji na skalę ogólnokrajową. Jak się zdaje, spora część wiernych, którym na sercu leżało kontynuowanie reform w duchu Soboru, wycofała się na "wewnętrzną emigrację" lub angażuje się w innych sferach. Nawet jeśli nie powinno się tej sytuacji uogólniać - z powodu różnych relacji wewnątrzkościelnych, panujących w różnych regionach - to można z pewną ostrożnością stwierdzić, że po 1998 r. zauważalny jest w Austrii proces "klerykalizacji" bądź też, by użyć innego określenia, wzmocnienia struktur hierarchicznych.

Na początku tej dekady kilka organizacji świeckich podejmowało wprawdzie próby zorganizowania - wspólnie z biskupami - jakiejś ogólnokrajowej akcji czy nowego Katholikentagu, aby określić sytuację Kościoła, ale biskupi odrzucili ten pomysł - zbyt duża była najwyraźniej obawa, że ponownie zostaną wepchnięci w konflikt z Rzymem.

Zamiast tego wiosną 2004 r. zrealizowano (popieraną przez kard. Schönborna) ideę "Środkowoeuropejskiego Katholikentagu", którego punktem kulminacyjnym stało się spotkanie w sanktuarium pielgrzymkowym w Mariazell. W projekcie tym udział wzięli, poza Austriakami, przedstawiciele siedmiu krajów: od Polski po Bośnię i Hercegowinę. W przededniu poszerzenia Unii Europejskiej miał to być sygnał kościelno--duchowej jedności kontynentu. W istocie, pod koniec maja w Mariazell zebrały się dziesiątki tysięcy pielgrzymów; ale liczbę tę zawdzięczano głównie obecności katolików spoza Austrii. Organizowanie "Środkowoeuropejskiego Katholikentagu" było ściśle powiązane z Episkopatem i odbywało się w znacznym stopniu bez samodzielnej odpowiedzialności świeckich (i ich organizacji). Podobna konstatacja dotyczy organizacji obecnej papieskiej wizyty, we wrześniu 2007 r.

Urzeczywistniono za to jedną z propozycji zgłoszoną jeszcze podczas "Dialogu dla Austrii" przez delegatów z Salzburga: w 2003 r. wszystkie Kościoły działające w Austrii sygnowały - wypracowaną w wyniku wieloletnich dyskusji - wspólną "ekumeniczną deklarację w kwestiach społecznych" (Ökumenisches Sozialwort), w której mowa była np. o problemie migracji za pracą. Była to pierwsza taka inicjatywa w świecie (wprawdzie w 1997 r. podobna deklaracja ukazała się w Niemczech, ale wydały ją tylko Kościoły ewangelicki i katolicki, podczas gdy projekt austriacki objął również działające w kraju Kościoły wschodnie) i może być przykładem współpracy ekumenicznej nawet w czasach niezbyt sprzyjających takiej współpracy.

Wnioski z bolesnej lekcji

O ile więc w sferze reformy kościelnej zapanował zastój (wkrótce po "Dialogu dla Austrii" jego przeciwnik, bp Krenn, powiedział z właściwą sobie bezpośredniością: "Dialog jest martwy"), o tyle Kościół hierarchiczny okazał się mądry po szkodzie w innej sferze: nominacje biskupie z ostatnich lat nie doprowadziły do skandali, jakie nękały Kościół austriacki wcześniej.

Na przełomie lat 2002 i 2003 arcybiskupstwo Salzburga objął znany ze spokojnego stylu urzędowania Alois Kothgasser, uprzednio biskup Innsbrucka. Jego następcą w Innsbrucku został dogmatyk Manfred Scheuer; wcześniej m.in. postulator procesu beatyfikacyjnego Franza Jägerstättera (Austriak, który odmówił służby w Wehr­machcie z powodów religijnych, stracony za to w 1943 r., zostanie 27 października br. wyniesiony na ołtarze jako męczennik).

W międzyczasie miały też miejsce dymisje, złożone przez dwóch biskupów jeszcze przed ukończeniem 75. roku życia, które utrwaliły istniejący trend. W 2001 r. zrezygnował ordynariusz Styrii Johann Weber. Od 1969 r. był on biskupem diecezji Graz-Seckau i wspólnie ze swymi diecezjanami inicjował liczne projekty, mające na celu adekwatne do współczesności osadzenie Kościoła w życiu społecznym. Udało mu się też ściągnąć do Grazu Drugie Europejskie Zgromadzenie Ekumeniczne, więc latem 1997 r. stolica Styrii stała się na chwilę chrześcijańskim "pępkiem Europy". Ale zasługą Webera pozostanie także i to, że kierował skutecznie Konferencją Episkopatu w burzliwych latach 1995-1998, w apogeum "afery Groëra". Następcą Webera został dotychczasowy bp Karyntii Egon Kapellari, uchodzący za "intelektualistę" wśród biskupów, obecnie najstarszy z ordynariuszy.

Bardziej dramatyczne wydawało się odejście biskupa Linzu Maximiliana Aicherna, gdyż w jego diecezji miały miejsce napięcia między Kościołem posoborowym a mniejszością złożoną z "katolickich fundamentalistów". Popularny Aichern, próbujący utrzymać kurs "przyjaznego duszpasterstwa" z silnym zaangażowaniem społecznym, stał się celem ataków ze strony "fundamentalistów"; w 2004-2005 r. jedna ze stron internetowych (prezentująca się jako katolicka) zorganizowała przeciw niemu prawdziwą kampanię, zarzucając mu "nadużycia w sferze liturgii" i inne "haniebne czyny". W 2005 r. Aichern zrezygnował. Jego następca Ludwig Schwarz - pierwsza nominacja biskupia Benedykta XVI na terenie Austrii - nie jest bynajmniej "jastrzębiem" i zamierza, śladem poprzednika, iść drogą duszpasterstwa zaangażowanego społecznie.

Ale największym "placem budowy" w austriackim Kościele lat 90. była diecezja St. Pölten, na czele której stał Kurt Krenn: naj­ostrzejszy konserwatysta, zarazem najlepiej poruszający się w mediach. Krenn podzielił Austrię i swoją diecezję jak nikt inny, wchodząc w 1998 r. w otwarty konflikt z kard. Schönbornem. Grupy z "prawego" marginesu spektrum katolickiego mogły liczyć w jego diecezji na ciepłe przyjęcie; jeszcze w 2003 r. zaprosił do siebie byłe zakonnice z Auerbach i ich duchowego mentora, mimo że musiały opuścić niemiecką diecezję Bamberg [był to podobny konflikt jak w Kazimierzu Dolnym - red.]. Miara przebrała się, gdy w 2004 r. ujawniono skandal seksualny w seminarium w St. Pölten: Watykan mianował apostolskiego wizytatora (w osobie biskupa Vorarlbergu, Klausa Künga), a Krenn ustąpił pod naciskiem opinii publicznej oraz Rzymu. Jego następcą został Küng, co niektórzy odebrali jako niezręczność: najpierw władze kościelne przez 13 lat przyglądały się bezczynnie poczynaniom Krenna, aby potem mianować zwierzchnikiem diecezji Künga, który jako wizytator - czyli kościelny "śledczy" - odbierał poufne zeznania od diecezjan.

Konserwatywna strategia duszpasterska

Odejście Krenna zakończyło, jak się zdaje, czas otwartych konfliktów wśród biskupów; nie znaczy to jednak, że rozwiązano konflikty w Kościele.

Kard. Schönborn, któremu przypada dziś rola "twarzy" austriackiego Kościoła, realizuje konsekwentnie (od chwili objęcia urzędu arcybiskupa Wiednia) konserwatywną strategię duszpasterską, starając się wszelako utrzymać ją bez "wycieczek" w stronę środowisk skrajnych i sekciarskich. Jako były sekretarz zespołu redakcyjnego Katechizmu Kościoła Katolickiego ma doskonałe kontakty w świecie, także we Francji i wśród katolickich konserwatystów w USA. Jest też protektorem rozwoju różnych ruchów formacyjno-duchowych (tzw. movimenti), dla których otworzył drzwi swej diecezji. Są to zarówno inicjatywe świeckie, jak i grupy o charakterze podobnym do zgromadzeń zakonnych.

Najlepiej widoczna w sferze publicznej była w 2003 r. wiedeńska "misja miejska" - zainicjowana przez Wspólnotę Emmanuel we Francji i stopniowo rozszerzana na wielkie miasta Europy, jak - poza Paryżem i Wiedniem - Bruksela, Lizbona czy, od września tego roku, Budapeszt. Liczne grupy zaangażowanych w nią osób próbowały zaszczepić w Wiedniu swój entuzjazm religijny, opierając się m.in. na składanych publicznie osobistych świadectwach. Cechą charakterystyczną takiej strategii było m.in. sięganie po znane postaci ze świata niekościelnego, także z mediów, również bulwarowych.

Od 2001 r. Schönborn publikuje w każdą niedzielę całostronicowy komentarz do aktualnej Ewangelii w "Krone Zeitung", największym bulwarowym dzienniku mającym codziennie ponad 3 mln czytelników (w gazecie tej pisywał przez wiele lat felietony bp Krenn, pod pseudonimem "Christianus"). Od pewnego czasu felieton Schönborna publikuje także bezpłatna gazeta "heute", rozprowadzana w wiedeńskim metrze. Na podobnym założeniu strategicznym opiera się również najnowsza książka kardynała pt. "Kto potrzebuje Boga?": wywiad-rzeka przeprowadzony przez znaną dziennikarkę telewizyjną na temat wiary.

W sferze formacyjnej zaś już w 1995 r. Schönborn otworzył w diecezji seminarium oparte na duchowości neokatechumenalnej (krytykowano go zresztą, mówiąc, że to "struktura paralelna" do istniejącego seminarium). Od 1997 r. w Gaming działa też Międzynarodowy Instytut Teologiczny ds. Studiów nad Małżeństwem i Rodziną; instytucja edukacyjna o konserwatywnym profilu teologicznym (do jej zarządu należy Mark Ryland, wiceprezes amerykańskiego think-tanku Discovery Institute, który w USA lobbuje za upowszechnianiem w szkołach kreacjonizmu). Discovery Institute był zaangażowany w publikację w 2005 r. w "New York Times" tekstu Schönborna, w którym kardynał krytykował zwolenników teorii ewolucji jako "neodarwinistów" (tekst wywołał żywą dyskusję w USA i w Europie).

Mylący spokój

Abstrahując od takich powiązań, świadczących o wyraźnie konserwatywnym zwrocie w austriackim Kościele, nie są mu oszczędzone problemy, z którymi borykają się inne wspólnoty lokalne w Europie. Liczba katolików cały czas spada, nawet jeśli odchodzący nie są dziś tak liczni jak podczas "afery Groëra". Na przełomie tysiącleci liczba katolików w Wiedniu spadła poniżej 50 proc. ludności.

Równocześnie Kościół w Austrii cierpi na poważny brak księży, któremu biskupi próbują zaradzić przez np. łączenie parafii. Ponieważ - jak już powiedziano - wewnątrzkościelna debata o reformie została "upchnięta w szufladzie", nie ma obecnie zbyt wielu dyskusji o możliwych zmianach strukturalnych. Założona w 2006 r. "inicjatywa duchownych", skupiona wokół osoby ks. Helmuta Schüllera (byłego generalnego wikariusza u boku kard. Schönborna), protestuje przeciw ograniczaniu się tylko do działań administracyjnych, w tym przeciw łączeniu parafii. Ponieważ jednak nie widać innych sposobów na rozwiązanie problemu bez zmiany warunków dopuszczania do stanu duchownego, także ta inicjatywa zderza się z kościelną Realpolitik.

W Kościele austriackim nie ma dziś ani atmosfery euforii, jaka panowała w okresie posoborowym, ani takich konfliktów, jak w latach 90. "Po czasie burzliwym mamy teraz zastój" - tak społeczne znaczenie austriackiego Kościoła scharakteryzował latem ks. Maximilian Fürnsinn, zwierzchnik opactwa augustianów w Herzogenburg i znany przedstawiciel "Kościoła soborowego". Ten spokój, mówił dalej Fürnsinn, "ma bez wątpienia uzasadnienie po tym wszystkim, co się wydarzyło", ale "mam wrażenie, że Kościół drepcze w miejscu". Patrząc na zmiany w Kościele w perspektywie ostatnich 50 lat, trzeba przyznać, że w tej diagnozie jest coś na rzeczy.

Przełożył Wojciech Pięciak

OTTO FRIEDRICH (ur. 1959) jest szefem działu religijnego austriackiego tygodnika katolickiego "Die Furche"; w latach 1997-2000 był wiceprezesem Akcji Katolickiej w Austrii. Tekst przedrukowujemy za miesięcznikiem społeczno-religijnym "Herder Korrespondenz" (nr 9/2007) za łaskawą zgodą redakcji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2007