Po co żyjemy?

"Dekalog" Kieślowskiego, jedno z najlepszych przedsięwzięć polskiej telewizji, nie chce się zestarzeć. Sfilmowany dwie dekady temu kanon moralnych drogowskazów stał się kanonem wielkiego kina.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Dwuznaczność erotycznego przyciągania z "Dekalogu IV". Powracające upiory przeszłości w "Dekalogu VIII". Męka zabijania z "Dekalogu V": śmierć rozpisana na sekundy, które wydają się trwać całe godziny... Niemal każdy z nas ma swoje własne, ulubione fragmenty: jakieś ukochane sceny, dialogi, twarze. Filmowa przypowieść Krzysztofa Kieślowskiego od dawna stała się dobrem wspólnym. Legendą spełnioną.

Przypomnijmy, że zbudowany z dziesięciu autonomicznych odcinków serial powstał w przeciągu niespełna roku (kinowa wersja "Krótkiego filmu o zabijaniu" miała miejsce już w marcu 1988 roku). W "Dekalogu" wystąpiły największe wówczas gwiazdy polskiego kina i teatru, a za zdjęcia odpowiadali wybitni operatorzy (m.in. Sławomir Idziak, Wiesław Zdort, Piotr Sobociński). Serial okazał się artystycznym triumfem, a sam Kieślowski, dotąd znany głównie miłośnikom kina artystycznego, z dnia na dzień stał się twórcą powszechnie rozpoznawalnym. Zagadkowe "życie po życiu" serialu wydaje się zresztą równie zajmujące, jak historia powstania filmowego dziesięcioksięgu. Kiedy w 1989 roku Telewizja Polska podpisała pierwszą zagraniczną umowę licencyjną na zakup serialu, nikt nie podejrzewał, że dekadę później "Dekalog" stanie się największym hitem eksportowym TVP w historii. Rozgrywające się w scenerii polskiego blokowiska historie etycznych i psychologicznych zapętleń z udziałem kilkudziesięciu bohaterów oglądali już kinomani na Tajwanie, w Meksyku, Iranie czy Hongkongu.

Puszka Pandory

Polska ulica drugiej połowy lat 80., którą tak wnikliwie zobaczyli Piesiewicz i Kieślowski, musiała mieć kolor depresji. Znużenie sąsiadowało z bliskim pewności przekonaniem, że taki stan będzie niezmienny. "Szare ulice / szare balkony / z widokiem na inne szare balkony / szare żony / szare spódnice" - pisała Agnieszka Osiecka. Bohaterowie "Dekalogu" są przypisani do tamtego czasu i miejsca, a jednak ich historie w sposób zaskakujący się zuniwersalizowały. Nadal nie wypełniamy przykazań, nie potrafimy pięknie żyć w brzydkim świecie.

Siła "Dekalogu" sięga głęboko poza doraźność. Ten serial pokazał egzystencjalną szarpaninę człowieka, który nie potrafi zagrać o własną twarz, nie potrafi pokonać maski. Dusi się nieustannie pośród strachliwych wycofań, zduszonych perwersji. Pielęgnuje bezszelestność i dławi własną osobowość. Tymczasem indywidualność jest dolą - lub niedolą - każdego. Człowiek, który nie potrafi, nie chce albo nie próbuje dopuścić do siebie swoich przekonań, predylekcji, uczuć i gustów - nie tylko przegrywa na własne życzenie. Staje się powoli puszką Pandory grupującą odpady pragnień, pustych gestów, a także frustracji, złości, niekiedy nienawiści. Od początku autorzy tego projektu: Kieślowski oraz pomysłodawca i współscenarzysta "Dekalogu", Krzysztof Piesiewicz, deklarowali, że od prawd religijnych zapisanych w Księgach Mojżeszowych dużo ważniejsze będą dla nich zawarte tam zagadnienia natury moralnej. Kieślowski mówił, że nakręcił ten film, ponieważ sam nie potrafił udzielić jednoznacznej i jasnej odpowiedzi na pytanie: po co żyjemy?

W "Dekalogu" Kieślowski z Piesiewiczem znakomicie zarejestrowali moment, w którym wymiar świętości miesza się z codziennością. Od jednego gestu, pojedynczej decyzji zależy, jak ułożą się nasze dalsze losy. W tej układance reżyser nie jest wszechwiedzącym, rozdającym nagrody i uśmiechy omnibusem. Przeciwnie: on także wątpi, zadaje pytania. Widz odnosi wrażenie, że niewidzialny narrator jest tak samo przestraszony światem jak bohaterowie. Jak my sami. A jednak ów narrator wie, że istnieją pewne etyczne reguły, których należy przestrzegać. Może to być poszanowanie dla życia, miłość do drugiego człowieka, a może wiara w Boga. Dekalog oficjalny staje się dekalogiem prywatnym. Kodeksem codziennej przyzwoitości.

Prawa ludzkie i boskie

Telewizja (nie tylko polska) nigdy wcześniej nie mówiła o podobnych problemach w sposób tak przejmujący i artystycznie bezbłędny. W dziesięciu epizodach Kieślowski wyłożył sens praw ludzkich, które jakby przy okazji sąsiadują z prawami boskimi. Wspólne dla wszystkich tych sytuacji dramaturgicznych było uporczywe dobijanie się dobra. Ale tlące się w ludziach dobro zostało w filmie obwarowane mnóstwem fatalnych pokus, złych przyzwyczajeń, zatrutych emocji, brakiem metafizycznej refleksji.

Tymczasem blokowisko z "Dekalogu" tylko pozornie jest światem bez Boga. Tajemnica losu jest przecież jedynym istotnym punktem odniesienia dla wielu jałowych starań bohaterów, dla ich beznadziejnych prób zrozumienia fenomenu miłości albo przekleństwa rozpaczy. Postać ciotki granej przez Maję Komorowską w pierwszym odcinku serialu - jej serce bijące bezinteresownym uczuciem - pokazuje, że Bóg nie mieszka w rytuale. I że przybiera niejedno imię. Jego iskrę możemy odnaleźć w anonimowej dziewczynie, która w "Dekalogu III" jeździ w Wigilię na wrotkach po Dworcu Centralnym, albo w smutnej, ciężko chorej pacjentce z "Dekalogu IX", która śpiewem chce zagłuszyć rozdzierający finał.

DEKALOG, reż.: Krzysztof Kieślowski, Polska 1988/1989, odc.1, Kino Polska, niedziela 6 IV, 20.05

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008