Po burzy, przed burzą

Ludzie dziwnie się czują, kiedy słyszą, że o ważnej, dotyczącej także ich debacie zostali poinformowani komunikatem nie tylko - sit venia verbo - mdłym i pełnym banalnych stwierdzeń, ale, co gorsza, niemającym wiele wspólnego z rzeczywistością. Może byłoby dla nich lepiej, żeby nie wiedzieli?.

15.09.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

Opublikowanie jednego głosu z dyskusji biskupów na Jasnej Górze wcale jej nie odzwierciedla. Decydując się na ujawnienie wypowiedzi kard. Stanisława Dziwisza, nie o to nam chodziło, podobnie jak nie chodziło nam o epatowanie różnicą zdań w łonie Episkopatu. O przebiegu debaty nie posiadamy dostatecznej wiedzy, choć jak każdy katolik w Polsce bylibyśmy jej bardzo ciekawi. Jedynym argumentem za wydrukowaniem przez "Tygodnik" wypowiedzi Metropolity krakowskiego była jej treść: pozbawiona akcentów polemicznych, na tyle osobista, że nie mogła być odczytana jako głos całego dostojnego zgromadzenia, doskonale ukazuje istotę problemu toruńskiej rozgłośni, tak jak widzi ją wielu członków Kościoła. Oczywiście, nie wszyscy.

Jeśli chodzi o upublicznianie różnicy zdań wśród biskupów, uczynił to Arcybiskup Przewodniczący, dając w sposób niezwykle subtelny - w dwóch publicznych wypowiedziach - wyraz swego sprzeciwu wobec stanowiska Metropolity krakowskiego. Nie ma w tym, jak sądzę, nic gorszącego. Wprost przeciwnie: dobrze, że debata w sprawie publicznie znanej, dotyczącej szerokiego grona zainteresowanych, toczy się przy drzwiach otwartych. Omawiamy ją zresztą szerzej w publikowanym poniżej kalendarium i w tekście Marka Zająca na str. 4.

Niewątpliwie, niektóre decyzje - nie tylko w Kościele - muszą dojrzewać w zamkniętych gronach, bez udziału publiczności. Nie jest jednak oczywiste, które to decyzje i w jakich sprawach, bo być może są takie kwestie, w których głos ludu Bożego coś może znaczyć. W czasach PRL-u i bezpardonowej walki z Kościołem zasada ścisłej tajności, obejmującej całość obrad Episkopatu, była zrozumiała. Zrozumiała i nieskuteczna: dziś wiemy, że w pomieszczeniach, w których obradowano, były zainstalowane mikrofony aparatury podsłuchowej. Ale dziś? Na tę różnicę zwrócił uwagę na łamach "Dziennika" łomżyński biskup Stanisław Stefanek: "Dawniej przysięgaliśmy, że milczymy. Teraz nie ma przysięgi". Zdaniem księdza biskupa właśnie dlatego "robi się taki jarmark". Jarmark?... Czy rzeczywiście tylko jarmark? Zawsze i na pewno jarmark? Czy zawsze wyrażenie własnej opinii przez osoby spoza grona wtajemniczonych to jest jarmark? Czy jest czymś niedopuszczalnym, że obok niekończących się, tajnych i często nieskutecznych deliberacji kolejnych rad i komisji duszpasterskiej troski, których konkluzją jest konstatacja, że "problemu nie ma", a decyzje formułowane są w stylu: "jeśli stwierdzimy jakieś naruszenia, to rozważymy kroki", debatują także ci, którzy są przekonani, że problem jest? Czy wolno a priori negatywnie oceniać motywy podejmowania owej debaty, twierdząc np., że stoi za tym TVN, przygotowujący cyfrowy kanał religia.tv, i że w ten sposób - jak mówi abp Michalik - "po prostu prowadzi walkę o odbiorcę"? Trudno sobie wyobrazić, by powstający kanał miał być skierowany do obecnych czy potencjalnych słuchaczy Radia. Podejrzewam, że będą to dwa różne światy i wrażliwości, niestety.

Czy koniecznie trzeba się dopatrywać w tym "całym szumie medialnym" wokół toruńskiej rozgłośni ukrytych działań przedwyborczych (to znów abp Michalik)? Czy w ogóle godzi się w ten sposób sprowadzać publiczną debatę do rangi "szumu medialnego" albo "jarmarku"?

Motywy, które nas skłoniły do publikacji wypowiedzi kard. Dziwisza, nie były - wbrew sugestiom Przewodniczącego Episkopatu - perwersyjne. W nocie poprzedzającej tekst starałem się je przedstawić, ale Ksiądz Arcybiskup "Tygodnik" czyta z niejakim roztargnieniem. Przypisuje nam (w wywiadzie dla "Dziennika") "ogłoszenie", że "większość księży w Polsce opowiada się za zniesieniem celibatu, mimo że rzeczywistość jest inna i nauczanie Kościoła jest na ten temat inne". "Tygodnik" nigdy na swoich łamach nie kwestionował nauczania Kościoła w sprawie celibatu. Zajęliśmy się natomiast wynikami badań przeprowadzonych przez prof. Józefa Baniaka (por. "TP" nr 6 i 7/07), z których wynikało, że znaczny odsetek polskich kapłanów widzi siebie w sytuacji księdza z żoną i własną rodziną. Wydaje się, że dla każdego katolika w Polsce była to informacja wymagająca poważnego namysłu.

Opublikowanie głosu Metropolity krakowskiego zmieniło wyobrażenie o Kościele u znacznej części społeczeństwa, przekonanej, że Episkopat w gruncie rzeczy ma taką samą mentalność, co Radio Maryja i - choć nie wprost - popiera styl ewangelizacji mediów o. Tadeusza Rydzyka. Ten "przeciek" udowodnił, że w Episkopacie toczy się poważna dyskusja i że problemy są tam postawione jasno. Z oficjalnych komunikatów nie dało się tego wyczytać. Raczej - wprost przeciwnie.

Nie wiem, jaki zachodzi związek między odwołaniem podjętej kolegialnie decyzji zwrócenia się polskich biskupów do generała redemptorystów a opublikowaniem głosu kard. Dziwisza w "Tygodniku". Jeśli Przewodniczący Konferencji ma władzę odwoływania decyzji kolegialnych, to nie sposób zrozumieć, dlaczego odwołał akurat tę. I czemu pretekstem miałoby być akurat upublicznienie wypowiedzi Metropolity, znanej już biskupom, gdy podejmowali decyzję o wysłaniu listu do generała. Związek tych dwóch faktów pozostaje dla mnie niedocieczony.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2007