Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sędziowie SN, obawiając się o swoją niezależność, skierowali pytania prawne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). W minionym tygodniu PiS zaliczył wstępną porażkę: rzecznik generalny TSUE (rodzaj prokuratora) uznał, że KRS i Izba Dyscyplinarna nie są niezawisłe od władzy wykonawczej.
KRS wybiera kandydatów na sędziów. Po wyborach PiS rozpędził poprzednią Radę, wyłanianą przez środowiska sędziowskie, a nową wybrał w sejmowym głosowaniu. Zatem to politycy wybrali KRS – i to nie podoba się rzecznikowi TSUE. Podobnie jest z Izbą Dyscyplinarną. To sztandarowy produkt PiS: osobna komórka w Sądzie Najwyższym, która ma sądzić prokuratorów, sędziów i adwokatów. Składa się głównie z byłych prokuratorów, awatarów Zbigniewa Ziobry.
Teoretycznie sędziowie TSUE, którzy swoje orzeczenie wydadzą jesienią, mogą zignorować zdanie rzecznika. Ale to sytuacja rzadko spotykana.
Także w minionym tygodniu PiS przegrał pierwszą sprawę dotyczącą sądów przed TSUE: chodzi o próbę obniżenia wieku emerytalnego sędziów, aby wprowadzić swoich ludzi do Sądu Najwyższego. Tutaj PiS, spodziewając się porażki, jeszcze przed orzeczeniem wycofał się z tych przepisów.
Jak rządzący postąpią w sprawie KRS i Izby Dyscyplinarnej? Tu kroku w tył nie będzie. Doradcy prawni PiS przekonują, że opinia rzecznika nie obroni się przed TSUE. „Nie ma w prawie unijnym przepisów, które dają możliwość podważenia legalności obu tych instytucji – mówi nasz rozmówca, zaangażowany w postępowanie. – I nie pozwolą na to inne państwa, bo takie orzeczenie także im wiązałoby ręce w sprawie organizacji wymiaru sprawiedliwości”.
Wyrok TSUE zapadnie zapewne w najgorętszej fazie kampanii wyborczej. Podważenie przez trybunał Izby Dyscyplinarnej oraz KRS oznaczałoby praktycznie koniec marzeń PiS o przejęciu kontroli nad sądami. ©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.