Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W długim, sięgającym początków wczesnego średniowiecza pochodzie kompozytorów, którzy muzyką usiłowali wyrazić ból i rozpacz, utratę bliskich i żałobę, znajdujemy nazwiska największych: Orlando di Lasso, Monteverdi, Purcell, Haendel, Bach, Brahms, Mahler, Berg, Bartók, Szostakowicz... W czasach najnowszych podobną formę znajdziemy u Arvo Pärta czy Krzysztofa Pendereckiego. Tradycja muzycznej lamentacji, zarówno religijnej, jak i świeckiej, znalazła szczególny wyraz w skomponowanym w 1976 roku przez Henryka Mikołaja Góreckiego arcydziele: III symfonii pieśni żałosnych na sopran i orkiestrę.
Zdumiewa oszałamiający komercyjny sukces tego dzieła – liczba sprzedanych płyt CD z nagraniami III symfonii dawno przekroczyła najśmielsze oczekiwania; tylko jedno z nagrań dokonane w 1992 roku przez London Sinfoniettę i amerykańską sopranistkę Dawn Upshaw w ciągu kilku lat rozeszło się bodaj w milionowym nakładzie. Fakt to o tyle zadziwiający, że dzieło zmarłego w 2010 roku Henryka Mikołaja Góreckiego nie jest łatwe w odbiorze, przeciwnie – wymaga szczególnego skupienia, zarówno ze strony słuchaczy, jak i wykonawców. III Symfonia jest opłakiwaniem umarłych, wyraża tragedię naszych czasów, ale jest także dziełem, w którym zawarte jest religijne pocieszenie i nadzieja.
We Wrocławiu byliśmy świadkami wykonania wybitnego. Młoda, niezwykle utalentowana polska sopranistka Ewa Vesin oraz Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej pod dyrekcją Marka Pijarowskiego głęboko poruszyli festiwalową publiczność, licznie zgromadzoną w polskokatolickiej katedrze pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Czas pomiędzy ostatnim wybrzmiałym akordem utworu, a pierwszymi oklaskami, wypełniła pełna napięcia cisza.