Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trzydzieści lat pracuję w zawodzie, jestem ciocią dla tysięcy dzieciaków, przeżywam z rodzicami tych dzieci radości i dramaty, i ktoś ma czelność powiedzieć, że walcząc o godniejsze życie pielęgniarek, nie dbam o los dzieci?” – pytała tydzień temu w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” Magdalena Nasiłowska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Jej słowa komentowali na Facebooku, a także na tygodnikpowszechny.pl, czytelnicy „TP”:
~Arko: Chciałbym, aby ten wywiad przeczytali wszyscy, którzy dokładnie nie znając zagadnienia, używają go do swoich głupich i obrzydliwych gierek politycznych.
~Atallanta: Problem niskich płac i zbyt małej obsady w służbie zdrowia nie dotyczy tylko pielęgniarek. Są jeszcze inne zawody medyczne, które się całkowicie pomija w dyskusji, np. fizjoterapeuci, ratownicy medyczni, diagności i technicy laboratoryjni. Szkoda, że za nimi nie ma się kto wstawić, a ich tegoroczne protesty nie były tak medialne, jak protesty pielęgniarek i lekarzy.
Konrad Zawadka: „Fajnie byłoby, gdyby ci wszyscy, którym się powiodło, przestali wymyślać życie tym, którym się nie udało”. Jeszcze nikt chyba tak trafnie tego nie ujął!
Anna Apolonia Walczyk: Jest też druga strona: relacje matek chorych dzieci, które tam nocują i robią wszystko przy dzieciach, oraz osób, które tam pracują i nie zgadzają się z wypowiedziami strajkujących kobiet. Dzięki Bogu, że są ratownicy i pielęgniarze niestrajkujący w Syrii i na innych misjach… To inny świat – z powołania.
Gośka Aulejtner: Mam zawód wysokospecjalistyczny, za który powinnam otrzymywać wynagrodzenie. Za powołanie się nie płaci, za powołanie nie wykarmię dziecka, nie zapłacę za mieszkanie i za prąd. Proszę nie przywoływać Syrii. Tam lekarze i pielęgniarki pracują w warunkach wojny! Na misje jedzie się dobrowolnie. Byłam w CZD podczas strajku i widziałam rodziców, którzy przychodzili do koleżanek i kolegów oraz wspierali ten strajk. Chcemy szpitali przyjaznych dla dzieci i rodziców. Rodzice wszystkiego przy dzieciach w szpitalu nie zrobią, to są bajki z dziewiętnastego wieku. Gdyby tak było, pobyt w szpitalu nie byłby potrzebny. Wyobraźcie sobie, kto przytuli wasze dziecko po zabiegu, gdy w oddziale jest jedna, góra dwie pielęgniarki na 30 chorych dzieci. Jestem matką tak jak większość tu piszących. Żyłam z dzieckiem w nędzy i tylko wspaniałym ludziom wokół mnie i z mojej rodziny zawdzięczam to, że przeżyłam i się nie załamałam jak wiele moich koleżanek. Drogie Panie, mówimy o solidarności – gdzie wasza solidarność kobieca? ©