Pamiętajmy o DPS-ach

„TP” 21/12

28.05.2012

Czyta się kilka minut

Chciałabym napisać do Was o ludziach, których ostatnio spotykam. Społecznie nie istnieją prawie wcale. Dni spędzają leżąc w łóżkach lub przemierzając korytarze wte i wewte. Trzy razy dziennie są karmieni, trochę częściej przewijani, raz myci. To cała uwaga, jaka im się należy.

Piszę, bo wyszłam parę godzin temu z Domu Pomocy Społecznej. I nie mogę się pozbierać. W tym „domu” jesteś tylko kolejnym mieszkańcem łóżka. Twoje rzeczy nie są Twoje, bo nie sięgniesz po nie sam, zwykle jesteś zbyt słaby. Twoje łóżko nie jest Twoje – co chwila Ci je przekopują, prześcielają, przewracają na nice (tak trzeba). Przed Tobą leżało na nim wielu, po Tobie będzie ich jeszcze więcej. Twoje ciało nie jest Twoje. Oglądają je co dzień obcy ludzie, obnażają, dotykają, oceniają (tak trzeba). Co Ci zostało? Uczucia też nie są Twoje. Dzielisz je z całym pokojem, odwiedzającymi, personelem. Nigdy nie jesteś sama. Więc walczysz o tą intymność swoją jak możesz. Na przykład: nie jesteś głodna. No to mówisz wyraźnie: „Nie chcę jeść!”. Karmią Cię więc (tak trzeba). Nie chcesz, by pielęgnowali Cię obcy ludzie, więc wyrzucasz praktykantów za drzwi. Ale one są stale otwarte (tak trzeba). I praktykanci wracają, bo trzeba, żeby się na kimś nauczyli. Więc jakoś żyjesz z tym wszystkim (tak trzeba). I gaśniesz.

Nieludzkie działanie personelu? Niekoniecznie. Naprawdę trzeba karmić czasem na siłę, bo są osoby, które nie jedzą nic, zupełnie nic same z siebie. Naprawdę trzeba prześcielać to łóżko w nieskończoność, bo się zwyczajnie brudzi. Trzeba też człowieka umyć i przewinąć, rozbierając – nie da się inaczej. Praca personelu jest niesamowicie ciężka – i fizycznie i psychicznie. Bardzo łatwo złapać znieczulicę: ja wiem, że ktoś nie jest w stanie sam sobie zrobić herbaty, ale po zrobieniu kilkunastu, widząc kolejny dzwonek, naprawdę chce się wyć. Chwała temu, kto wytrzyma i pozostanie człowiekiem.

Mogę narzekać, że znów zawinił system. Ale nie czuję się na siłach, żeby go zmieniać. Mam tylko jedno życie, mój czas jest cenny. Ale mogę go trochę oddać tym, co go mają trochę za dużo. Wystarczy chwila rozmowy, spacer, rozwiązanie krzyżówki, poczytanie, zagranie w karty… Nie mamy do nich daleko. Fajnie by było im pokazać, że wciąż istnieją.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2012