Pamiętać, aby mieć przyszłość

Czym naprawdę zajmuje się teologia? Kontemplacją przeszłości czy spekulacją na temat przyszłości? Pouczaniem, jak żyć tu i teraz? Pewnie tym wszystkim, skoro to wszystko jest cząstką naszego życia. Jednak pozostaje pytanie, jak te płaszczyzny nakładają się na siebie i jaki jest ich związek z naszymi pytaniami o Boga. Pod jakimi warunkami można powiedzieć: Bóg jest przyszłością?.

08.05.2006

Czyta się kilka minut

rys. M. Owczarek /
rys. M. Owczarek /

Wskazane przez o. Tadeusza Bartosia w artykule "Bóg jest przyszłością" ("TP" nr 15/06) dwa źródła teologii: metafizyka i myśl biblijna, wywodzą się nie tyle z dwu różnych odniesień do czasu, ile z dwu różnych "miejsc" stawiania pytań o Boga. Pierwszy z tych nurtów wywodzi się z doświadczenia egzystencjalnego, drugi - z pamięci o własnej przeszłości. Religie ludów otaczających Izrael oraz tradycja metafizyczna zostały ugruntowane na kontemplacji porządku przyrody i z obserwacji tego porządku wyprowadzały refleksję o naturze Boga. Myśl biblijna (religia Izraela, chrześcijaństwo i judaizm) odniosła się do świata ludzkiego, a prawdy o Bogu poszukiwała w rozważaniu o tym, co się ludziom w tym świecie przydarza.

Widać zatem, że nie tyle kategorie czasu stanowią o odmienności tych dwu tradycji, ile miejsce, w które się "wpatrują". W jednym i drugim przypadku jest to świat otaczający człowieka; ale w pierwszym jest to świat natury (doświadczenie kosmicznego ładu), a w drugim kultury (pamięć o wydarzeniach dziejowych). Linia podziału nie przebiega zatem pomiędzy znaczeniem przeszłości i przyszłości w obrazie Boga, ale pomiędzy ujęciem świata, doświadczanego w bytowości lub relacjonalności.

Gdzie jest Bóg i kim jest człowiek?

Refleksja religijna, wywodząca się z kontemplacji przyrody, opowiada o Bogu, który wyraża się poprzez jej przedziwne prawa, a który w teodycei został tak pięknie opisany w pojęciu bytu koniecznego, wraz z całą gamą należnych Mu atrybutów. Zwrócenie się ku pamięci o dziejach ojców, tak jak to stało się w religii Izraela, nie stwarza obiektywnych przesłanek dla opisania natury Boga tak, jak to było możliwe w związku z przyrodą, toteż biblijny obraz Boga jawi się w opowiadaniach o Jego obecności i działaniu dla ludzi i wraz z nimi. Religia Izraela zatem nie daje odpowiedzi na pytanie: "jaki jest Bóg?", tylko: "jak być z Bogiem?".

Refleksja wywodząca się z kontemplacji porządku natury umieszcza taki punkt w akcie stworzenia świata, do którego odnosi wszelkie pytania o zasady jego doskonałości, a człowieka pojmuje jako jeden z elementów kosmicznego ładu. Celem życia ludzkiego jest świadome uczestnictwo w tym porządku. Doktryna chce ów porządek objaśniać, a oparty o nią etos i kult formułuje zadania człowieka tak, by umożliwić mu jak najpełniejsze i świadome uczestnictwo w istnieniu i rozwoju świata. Jego istotą jest opowiedzenie się po stronie tego, co umacnia ład stworzenia oraz pozwala na zachowanie i rozwój tego, co w nim dobre.

Gdy odnieść to do kategorii czasu, widać, że taka koncepcja koncentruje się wokół doświadczenia teraźniejszości: przyszłość w takim ujęciu mieści się w ramach zdeterminowanego rozwoju. Bardzo wyraźnie widać to w religiach ludów Mezopotamii, Syro-Palestyny i Egiptu (w odniesieniu do których kształtowała się religia Izraela), ale także w tej części chrześcijańskiej teologii, która koncentruje się na wyprowadzeniu zasad moralnych w oparciu o prawa natury. Istotą takiej koncepcji jest rozpoznawanie tego, co dobre i złe, oraz działanie przeciwstawiające się złu i destrukcji, a pomnażające to, co dobre.

Myśl teologiczna Izraela fundowała refleksję nad tajemnicą świata i własnego w nim bytowania na doświadczeniu relacji Boga i wybranego przez Niego ludu i dlatego w sercu myślenia biblijnego nie stało pytanie o doskonałość "tego, co jest", ale o doskonałość "relacji Boga i Jego ludu". Otwierający święte pisma opis stworzenia nie podejmuje pytań o archetypy niebiańskie i o zasady ładu świata (co było przedmiotem mitów ludów ościennych), ale opisuje świat przyrody, ukazując naturę relacji pomiędzy przyrodą a człowiekiem, pomiędzy ludźmi oraz pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Doskonałość tej relacji umieszcza jednak nie w prawach natury, ale w posłuszeństwie arbitralnej decyzji Boga, który nakazuje człowiekowi jeść owoce ze wszystkich drzew, oraz ostrzega przed jedzeniem z drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2, 16-17; czasowniki tego wersetu są zwykle błędnie tłumaczone). W całej Biblii prawa i pouczenia Boga - chociaż nie są sprzeczne z prawami natury - ukazane są właśnie jako dane przez Boga; jako arbitralne. Toteż w tej religii pytanie o przyszłość jawi się jako związane z odpowiedzią człowieka i brzmi nie tyle: "co będzie?", ale "jak będzie?". Dlatego w tej religii - i tylko w niej - pojawia się pytanie o wolność człowieka.

Obietnica

Arbitralny charakter Bożego prawa ujawnia naturę relacji Boga do człowieka. Należy zatem postawić pytanie o to, co naprawdę Bóg mówi człowiekowi. Istotą Słowa Bożego jest "obietnica dobrej przyszłości", ukazana w obrazach udzielonego Adamowi błogosławieństwa (Rdz 1, 28-29) i oddania mu na własność całej przyrody (Rdz 2, 8-20), pięknej i dobrej. Zachowanie dobroci stworzenia było jednak uwarunkowane istnieniem relacji z Bogiem (Rdz 3, 1-19). Relacja ta została przez człowieka zniszczona i na nowo przez Boga podjęta. Postawę Boga ukazano w metaforach: o przyodzianiu człowieka, kiedy został nagi (Rdz 3, 21), oraz zawieraniu przymierzy (Rdz 9, 1-17; 15, 7-21; 17, 4-8; Wj 20,1-24,18), przez które budowana była nowa społeczność, a wreszcie pod obrazem wspólnoty zgromadzonej wokół proroka i teokratycznego państwa pod rządami króla i kapłana. To są archetypy starotestamentalne, przez które rozpoznawać mamy treść obietnicy i jej realizowanie się w naszym życiu.

Obietnica Pierwszego Przymierza znalazła swój wyraz w Nowym Przymierzu, w którym - jako zrealizowana - nie przestała być obietnicą. Życie i Pascha Jezusa wprowadziła ludzkość w nowy sens rozumienia relacji do Boga. Nowość wynika ze zmiany "medium" relacji: o ile w Pierwszym Przymierzu było to posłuszeństwo przykazaniom, to w Nowym Przymierzu - więź z osobą Jezusa.

Obietnica zatem jest integralnie związana z pamięcią o przeszłości. Własna przeszłość Izraela, a także chrześcijaństwa, to doświadczenie przodków, zapamiętane i przekazywane przez pokolenia. Niezwykłe jest ujęcie owego "doświadczenia" - pojawiło się jako coś tak bardzo związanego z ludzkim światem, że nie da się z tego świata wyabstrahować jako rzeczywistość od niego odrębna; obecność Boga w ludzkich wydarzeniach (ucieczka z Egiptu; osoba Jezusa) jest przedmiotem wiary w samej swojej istocie.

W świetle biblijnego świadectwa nie można więc powiedzieć (jak chce o. Bartoś), że "przedmiotem wiary jest jedynie to, czego się spodziewamy". W tradycji biblijnej, chrześcijaństwie i judaizmie właśnie to, czego się spodziewamy - jako niewypowiadalne w słowach - zawisło na tym, czego już doświadczyliśmy. Inaczej mówiąc, obietnica nie jest wyłącznie czymś, co kiedyś będzie; obietnica - w biblijnym sensie tego słowa - musi być rozumiana i rozpoznawana. Obietnica jest procesem, a jej treścią jest relacja z Bogiem.

Przeszłość i przyszłość jako przedmiot wiary

Religia Izraela (a także chrześcijaństwo i judaizm) patrzą w przyszłość jako miejsce ostatecznego spotkania z Bogiem. Ale "przeszłość" i "teraźniejszość" to dla niej równie ważne kategorie, chociaż każde z nich funkcjonuje odmiennie. Bóg Izraela objawia siebie w obietnicy, której treścią jest przyszłość, ale rozpoznawany jest tylko i wyłącznie dzięki temu, że Izrael ma swoją własną przeszłość. Już tu widać nieporównywalność tych pojęć - przeszłość należy do ludzi, przyszłość do Boga. Ale jedno i drugie jest możliwe tylko jako wspólne doświadczenie.

Wiara biblijna jest przedmiotem postawy, której istota tkwi w słowach: "słuchaj... pamiętaj", z których każde jest określone dwukierunkowo i zawsze w odniesieniu do przeszłości i przyszłości. Wezwanie "słuchaj..." wiąże się z etosem i można je wyrazić słowami: "to uczynisz...", a podłożem wymagań jest pamięć: "Pan, twój Bóg, uczynił...". Wezwanie "pamiętaj..." plasuje się na płaszczyźnie doktryny (chodzi o poznanie Boga), gdyż odwołanie do tego, co "Pan, twój Bóg, uczynił..." wzywa do zapamiętania i do rozważania tego, co "Pan, twój Bóg, obiecał tobie...".

Wszystkie te wezwania wzajemnie się warunkują i żadnemu z nich nie można przypisywać samodzielnej funkcji. Odniesienie do Boga dokonuje się w postawie wobec tych czterech wezwań i nosi imię "wiara". Biblijne pojęcie wiary to więc nie tyle intelektualna postawa, ile realna odpowiedź, dana Bogu przez człowieka "tu i teraz", a wynikająca z pamięci o obietnicy - złożonej przez Boga w przeszłości i przez Niego samego potwierdzonej. W tradycji nowotestamentalnej przedmiot "słuchania" jawi się w osobie Chrystusa, a więc przyjmuje formę hipostazy "słowa", tym silniej więc odwołuje się do kategorii przeszłości. Odwołanie to jednak dokonuje się w nierozerwalnym związku z obietnicą Boga i odpowiedzią człowieka.

Do zupełnie innej sfery należy pytanie o przyszłość. Nie zawiera się ono ani w kontemplacji tego, co było lub jest (co stanowi treść religii kosmicznych), ani też w rozpoznaniu natury Boga (co jest przedmiotem teodycei), ale w oczekiwaniu na spełnienie "obietnicy" i stanowi oryginalną myśl Biblii. Pojęcie to nie może pojawić się w jakiejkolwiek koncepcji religijnej opartej na kontemplacji natury, bo natura nie składa obietnicy! Natura objawia swoje prawa tym, którzy swoim rozumem potrafią je przenikać, a swoją postawą odpowiadać na nie. Dlatego religijność wyrosła na fundamencie rozpoznawania tych praw (religie kosmiczne, metafizyczne podłoże myśli chrześcijańskiej) nie musi - i nie może - odwoływać się do tej kategorii.

Bóg Izraela - przybywający jako "Bóg obietnicy" - nie odwołuje się do praw przyrody, ale do praw, które On sam arbitralnie ustanowił i ludziom ogłosił (por. Rdz 2, 16-17; Wj 20, 2-14). Ponieważ natura tych praw wywodzi się i jest związana integralnie z naturą Boga, stąd ich rozumienie i przestrzeganie wiąże się nie tyle ze zgłębianiem wewnętrznych zależności (tak jak jest to możliwe w przypadku prawa naturalnego), ile ze słuchaniem

tego, co Bóg mówi (por. Ap 2, 7. 29; 3, 6. 13. 22). Wiara w przyszłość wiąże się zatem z trwałą obecnością Boga Żyjącego, Boga, który mówi do człowieka. Jest zatem odpowiedzią człowieka, wyrażającą się w posłuszeństwie. Tu znowu pojawia się pytanie o wolność, i znowu jako związane z odpowiadaniem Bogu.

Odpowiedzialność tu

Wiele nieporozumień w teologii i filozofii wynika z przypisywania jakiemuś pojęciu odmiennych treści semantycznych. W omawianej kwestii problem dotyczy pojęcia czasu. W świetle nauk fizykalnych

(w tym również metafizyki) przeszłość-

przyszłość stanowią dwa bieguny czasowe w życiu człowieka i świata. W świadomości religijnej taka biegunowość wcale nie jest oczywista. W wierze biblijnej "przeszłość" to niechciana sytuacja, z której Bóg człowieka wyprowadza; "przyszłość" - to upragniona rzeczywistość, w której Bóg będzie. Widać więc nie tylko niesymetryczność, ale nade wszystko nieporównywalność i nieprzystawalność takich kategorii. Rozumienie Boga jako "przyszłości" wywodzi się zatem nie tylko (i nie tyle) z interpretacji tetragramu, ale ze struktury i przesłania całej myśli biblijnej, ugruntowanej na kontemplacji własnych dziejów jako obrazu Boga, ukierunkowanej na obietnicę i skoncentrowanej na odpowiadaniu Bogu.

Kwestię "obietnicy" jako kategorii religijnej o. Bartoś stawia w centrum proponowanego modelu myślenia teologicznego, problemem jednak jest to, że z powrotem zostaje ona wprowadzona w kategorie ontologiczne. "Przyszłość" jako trwały element struktury religii powoduje, że "obietnica" staje się pewnym dobrem przez Boga już przygotowanym, na które tylko trzeba oczekiwać. Gdzie w takim razie jest miejsce na ten kształt odpowiedzialności, jaki jest właściwością myślenia całej tradycji judeochrześcijańskiej, odpowiedzialności realizującej się w codziennym życiu?

W myśli biblijnej przedmiotem obietnicy nie jest "miejsce", które po prostu jest już "przygotowane" i na które należy czekać aż do "przyszłego życia", ale realna i zupełna obecność Boga w ludzkim świecie. Bóg dał siebie ludziom i w ludzkich dziejach - a nie gdzie indziej - realizuje się obietnica takiej bliskości, w której "naprawdę zamieszka Bóg na ziemi" (por. 1 Krl 8, 27).

Takie rozumienie obietnicy ukazuje niezbywalność wiary, będącej jedyną możliwą postawą człowieka wobec Boga. Pojęcie wiary jako kategorii religijnej zostało podjęte przez obie religie wyrosłe z tradycji Izraela: chrześcijaństwo i judaizm. Każda z tych religii (każda inaczej) podejmuje kwestię "słuchania i odpowiadania" Bogu, ale obie sytuują to odpowiadanie we wszystkich aktach codziennego życia. Toteż wiara przede wszystkim realizuje się w "tu i teraz". I chociaż jej pełna treść będzie dostępna dopiero w "przyszłości", to jednak nie jako coś, co dopiero "będzie", ale jako to, co "właśnie przybywa". W tym sensie przyszłość jawi się jako fundamentalna kategoria interpretacji doświadczenia, ale zrozumienie Boga przybywającego wraz z przyszłością dokonuje się jedynie w świetle tego, co On już o sobie samym powiedział w przeszłości.

Konsekwencje

Zwrócenie się ku takiemu wprowadzaniu pojęcia "przyszłość", jakie proponuje o. Bartoś, niesie realne niebezpieczeństwo zaprzepaszczenia tego, co stanowi o istocie religii - pojęcia więzi. Psychologia rozpoznaje świadomość przeszłości jako niepodważalny element osobowości człowieka: na płaszczyźnie osobowej doświadczenie przeszłości pozwala na integrację wewnętrzną, a tym samym zdolność do podejmowania odpowiedzialności. Niemniej silna jest potrzeba posiadania przeszłości na płaszczyźnie społecznej, gdyż ona właśnie pozwala na tworzenie relacji w odniesieniu do dziedzictwa kulturowego, religijnego czy politycznego. Znaczenie "przeszłości" dla religii najwyraźniej widać na przykładzie sekt, gdzie dokonuje się wybiórczej interpretacji zdarzeń lub postaci dobrze znanych z tradycji kulturowej, po to, aby stworzyć przestrzeń zakorzenienia.

Drugie niebezpieczeństwo jawi się w rozumieniu teraźniejszości. Bartoś pisze: "Przesłanie religijne rozumiane jako obietnica uznaje, iż ludzkie domostwo jest jedynie zapowiedzią bycia". Biblia nigdy nie ignoruje teraźniejszości i nie prowadzi człowieka do oderwania od "tu i teraz"; wręcz przeciwnie - to właśnie w teraźniejszości wydarza się to, co stanowi istotę biblijnego rozumienia Boga, czyli spotkanie Boga i człowieka. Spotkanie to jest możliwe dlatego, że nieznany, niezrozumiany Bóg, przybywający z przyszłości, zostaje rozpoznany w codzienności tego świata, i "tu i teraz" otrzymuje od człowieka odpowiedź - afirmację lub odrzucenie. Ta postawa w języku Biblii nazywa się zbawieniem, czyli takim doświadczeniem świata i swojej własnej w nim obecności, w którym "Bóg jest wszystkim we wszystkich" (por. 1 Kor 15, 28). A jest to możliwe tylko w takiej przestrzeni, w której "ludzkie domostwo jest prawdziwie byciem".

Propozycja budowania myślenia religijnego jedynie w oparciu o rozumienie "Boga jako przyszłości" niesie niebezpieczeństwo wkroczenia w obszar takiej indywidualizacji doświadczenia, które jest przeciwieństwem "osobności". Jeśli "osobność" (od słowa "osoba") można rozumieć tylko w kontekście relacji, to okazuje się, że przeszłość i teraźniejszość stanowią niezbywalne elementy obrazu Boga. Pytanie, jakie rodzi się w tym miejscu, dotyczy zatem wzajemnej relacji tych kategorii oraz ich odniesienia do tradycji religijnej i kulturowej. Ale to już temat na inny artykuł.

Teresa Stanek jest doktorem teologii, pracuje na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, ostatnio opublikowała "Dzieje jako teofania. Wewnątrzbiblijna interpretacja i jej teologiczne konsekwencje".

---ramka 403254|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2006