„On” czy „Ona”?

„Tym babom to się już całkiem w głowach poprzewracało!” - pomyślałem, gdy po raz pierwszy, gdzieś w teksańskiej parafii, przeczytałem prowokacyjny napis określający Boga zaimkiem: „Ona”. Dopóki feminizm kojarzył mi się tylko z paleniem typowo damskich części garderoby albo pikietami osób walczących o tzw. równouprawnienie kobiet, był mi obojętny. Tu jednak miarka się przebrała! W imię obrony najświętszych, nietykalnych wartości gotów byłem rozruszać inkwizycyjną machinę i wyplenić bałwochwalstwo. Później spotykałem się coraz częściej z tzw. problemem feminizacji Boga oraz inkluzywności (otwartości) językowej, coraz częściej stawiając sobie pytanie, co za tym się kryje?

Przypomnę, że gramatyka języka angielskiego nie dzieli rzeczowników na grupy rodzajowe: męskie, żeńskie i nijakie. Owszem, język posiada zaimki określające mężczyznę (he) lub kobietę (she), ale ma to odmienne zabarwienie niż w innych językach. Tymczasem słowo „Bóg”, chyba we wszystkich językach świata, zastępowane jest wyłącznie zaimkiem rodzaju męskiego. Nasz emocjonalny stosunek do męskiego rzeczownika „Bóg” wzbogacony tysiącami lat tworzenia obrazu Boga-Króla lub Boga-Ojca potęguje ów gramatyczny niuans. W języku angielskim natomiast, rzeczownik Bóg (God) przypisany jest rodzajowi męskiemu tylko kulturowo, a nie gramatycznie i wywodzi się z męskoosobowego obrazu Boga w tradycji judeo-chrześcijańskiej. Kościół niejednokrotnie i jednoznacznie podkreślał, że nie można Bogu przypisywać żadnej płci. Obraz Ojca czy Króla jest tylko obrazem analogicznym, co podkreśla już Księga Rodzaju mówiąc, że Bóg - na swój obraz - stworzył człowieka: mężczyznę i kobietę (Rdz 2,27). Nieomylność kościelnego nauczania nie sięga jednak gramatyki, która nadal domaga się odpowiedniego rodzaju dla każdego rzeczownika, ograniczając przynależność Boga do rodziny rzeczowników rodzaju męskiego. Język angielski, określając Boga zaimkiem „On” (He) lub „Ona” (She), wkracza o wiele głębiej w treść tego słowa, przekracza wymogi tylko gramatycznej precyzji, staje się bardziej „teologiczny”. Doszukiwanie się, nie tylko przez feministki, głębszego wymiaru pojęciowego, kim prawdziwie jest Bóg w ludzkim doświadczeniu oraz kim my jesteśmy, jako ukoronowanie Jego stworzenia uczynionego na Jego obraz zarówno w męskim, jak żeńskim wymiarze, domaga się wyjścia poza kulturowe (choćby nawet i tysiącletnie) ramy gramatycznych oczekiwań. Dość popularne w USA określanie Boga tzw. zaimkiem wiązanym, jako He/She albo Ojciec/ Matka (Father/Mother) może wydawać się na pierwszy rzut oka szokujące, ale na pewno jest bardziej odkrywcze i teologicznie poprawne.

Kiedy w 1992 r. wydano pierwszą edycję Katechizmu Kościoła Katolickiego, wersja angielska ukazała się, podobnie jak polska, choć z innych powodów, dopiero po dwóch latach. Przyczyną zwłoki była właśnie „dogmatyzacja gramatyki”: język pozwalający na pełniejszy wymiar egzystencjalny kościelnego nauczania widziano jako zagrożenie dla tradycyjnego, kulturowo-gramatycznie uwarunkowanego wizerunku kościelnej rzeczywistości. Czy jednak mówienie o katolickości, czyli powszechności Kościoła, nie domaga się parexcellence otwarcia i pokonywania barier nałożonych przez kulturowe czy gramatyczne ograniczenia?

Ks. MIECZYSŁAW ONIŚKIEWICZ (Kinde, Michigan; USA)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2003