Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nigdy nie spotkałam go osobiście, ale czytałam wszystko, co zostało o nim napisane, powiedziane, nagrane, a także i to, co sam mówił czy napisał. Szansę poznania go niemal osobiście dała mi lektura książki Wojciecha Bonowicza „Tischner”, a także inne opracowania. Dzisiaj mam już w swojej biblioteczce sporo pozycji, ale nadal staram się śledzić wszystko, co dzieje się w imię pamięci o księdzu Tischnerze. Latem 2011 roku spełniło się moje marzenie: mogłam pomodlić się przy grobie księdza Tischnera i zobaczyć jego ukochaną Łopuszną. Trudno mi wyrazić, co wtedy czułam. W 2012 roku pojechałam tam ponownie w tym samym celu i mam nadzieję, że będę mogła być w Łopusznej jeszcze nie raz. Obecność tam, modlitwa i lektura książek związanych z księdzem Tischnerem są dla mnie lekarstwem na wszelką niemoc dnia codziennego i oby już tak zostało. Cieszę się, że moja fascynacja księdzem Tischnerem udzieliła się także moim dorosłym córkom. To one zawiozły mnie do Łopusznej i to one obdarowują mnie wszystkim, co ma związek z księdzem Tischnerem.