O tempora! O mores!

Teraz jest inaczej! - to była pierwsza myśl, która zrodziła się we mnie po przeczytaniu zdań mówiących, że "światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.

20.03.2006

Czyta się kilka minut

Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków". Świat bardzo się zmienił od czasu, gdy ewangelista Jan spisał słowa Chrystusa. Dziś ludzie już nie wstydzą się swoich grzechów. Mało tego, wcale nie mają poczucia, że robią coś złego. Gwiazdy filmu i estrady, twarze z pierwszych stron kolorowych magazynów z dumą obnażają ciała i dusze. Chwalą się małżeńskimi zdradami, kolejnymi rozwodami i partnerami, opowiadają o ciągach alkoholowych i narkotycznych wizjach. W ich ślady idą ofiary telewizyjnych programów, które w ramach swoich pięciu minut na ekranie gotowe są prać na oczach telewidzów brudy do tej pory skrzętnie skrywane w czterech ścianach. Jakby tego było mało, coraz częściej słyszę, że ludzie chowają pod korcem swoją wiarę i nie przyznają się do życia zgodnego z Ewangelią, by ich ktoś nie oskarżył o dewocję. Złu udało się odwrócić porządek rzeczy: to, co dobre, staje się wstydliwe, a grzech przynosi chwałę. Zjawisko to zauważył św. Paweł, opisując ludzi, których "bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić". Tylko czy na pewno jest to domena naszego świata? - myślałem dalej. - Czy na pewno żyjemy w czasach tryumfującej niemoralności i upadku obyczajów? Już przecież Księga Kronik opowiada, że naczelnicy, kapłani i lud mnożyli nieprawości i bezcześcili świątynię, a "Bóg ich ojców bez ustanku wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków". Trudno też sądzić, że świat lepiej się prowadził, a ludzie byli bardziej święci w czasach, gdy gladiatorzy wyrzynali się na arenach cyrków, a nałożnice kupowano na targu. Podobnie trudno uważać za przyzwoite czasy stosów, gilotyn czy łagrów. Można zatem przypuszczać, że stawianie na piedestale pychy, rozpusty czy chciwości nie jest monopolem naszych współczesnych. Świat od zawsze był zamieszkany przez grzeszników, którzy nieśli w sobie ciemność oraz lekceważyli Boga, szydzili z Jego proroków i uciekali przed Nim w światło ludzkich pochwał. Tymczasem "Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni".

Nie narzekaj zatem na niemoralne czasy, a tym bardziej nie oburzaj się, widząc zło czyniących, "albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony". Spróbuj raczej pokochać świat, który On umiłował. Tylko w ten sposób uchronisz się przed zamknięciem w sekcie prawdziwie sprawiedliwych i podążysz za wywyższonym Synem Człowieczym.

---ramka 417101|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006