Niewinność czasami domniemana

Procesy o gwałt, w których winę oskarżonego potwierdza zgodność profilu genetycznego, kończą się wyrokiem skazującym zarówno w Anglii, jak i w Polsce. W tym kontekście podwójne dożywocie dla studenta z Poznania w procesie w Exeter nie powinno dziwić.

20.02.2008

Czyta się kilka minut

Niektóre polskie media relacjonowały jednak proces Jakuba Tomczaka, okazując mu dozę sympatii. Przytoczyły wypowiedź jego matki, która nazwała proces rasistowskim, sugerując, że syn padł ofiarą antypolskiej nagonki. Werdykt obiegł lotem błyskawicy całą Polskę, bo przecież "posadzili naszego". Inaczej w Anglii, gdzie prasa krajowa proces zignorowała. Sprawę relacjonowała jedynie lokalna gazeta, poświęcając jej 12-stronicowy materiał. Nic dziwnego - miasto, zszokowane brutalnym gwałtem, mogło nareszcie odetchnąć z ulgą. Wyrok zarejestrował też regionalny newsroom BBC, podkreślając tragedię ofiary, która w wyniku napaści porusza się na wózku inwalidzkim.

Tylko sam Jakub Tomczak wie, czy jest winny, czy też nie. Ale sąd uznał jego winę, i trudno to z neutralnej pozycji podważać. Brytyjskie sądy bywają omylne, jak w sprawie tzw. Czwórki z Guildford, znanej z filmu "W imię ojca". To jednak wyjątki. Dlatego media (także polskie) mają prawo czuwać, czy w danej sprawie nie doszło do pomyłki sądowej. Powinny jednak unikać faworyzowania stron ze względów narodowościowych; podobnie jak powinien się tego wystrzegać sąd. Można by zapytać, czy te same media, które prześcigały się w szukaniu słabych punktów w materiale dowodowym przeciwko Tomczakowi, potraktowałyby proces tak samo, gdyby miał miejsce np. w Chojnicach. Można by się spierać, czy sympatia medialnej narracji znalazłaby się wówczas po stronie oskarżonego czy może po stronie ofiary.

Zbyt często i nazbyt łatwo bowiem rodzime media ferują wyroki wobec osób, które znalazły się w polu rażenia polskiego wymiaru sprawiedliwości. W niemal każdym serwisie radiowym można usłyszeć zdania typu: "Policja aresztowała s p r a w c ę wczorajszego napadu". Dziennikarz osądza, nie licząc się z ewentualnością, że aresztowanym może się potem okazać ktoś przypadkowy. Dlatego zasadę domniemanej niewinności trzeba traktować poważnie, a nie wybiórczo. Z jej dobrodziejstw ma prawo korzystać nie tylko Jakub T., i nie tylko poza granicami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2008