Niesmak

Matematykę zdają na maturze przede wszystkim uczniowie zainteresowani tym przedmiotem i to jest duży sukces nowej formuły egzaminu dojrzałości. Tegoroczna, bardzo trudna jego edycja, może jednak podziałać na uczniów odstraszająco, bo kto ma ochotę zdawać egzamin, który bardziej przypomina konkurs niż podsumowanie pewnego etapu edukacji?.

29.05.2005

Czyta się kilka minut

Mankamenty nowej matury to nie wszystko. Źle się stało, że naukę w liceum ogólnokształcącym skrócono o rok. Młodzież de facto uczy się dwa lata, może 2,5 roku. Mimo dużej dyscypliny i pilnowania każdej lekcji, nie da się uniknąć strat. Ile uczono się np. w maju: najpierw był długi weekend, potem dni wolne z powodu przeprowadzania matur, długi weekend po Bożym Ciele... A czerwiec, czy “okolice" ferii zimowych? Traci się mnóstwo dni. Na dodatek maturzyści kończą naukę w połowie kwietnia, a sklasyfikowani muszą być do końca marca.

Rocznik 1986, czyli obecni maturzyści, to “dzieci wielkiego eksperymentu społecznego" - pierwszy rocznik, który uczył się w sześcioletniej podstawówce, trzyletnich gimnazjum i liceum. Wspólnie z nimi, trochę po omacku, w zalewie podręczników i pomocy, jakie wówczas znalazły się na rynku, szukaliśmy tego, z którego warto się uczyć. W drugiej klasie było już łatwiej, ale dopiero w trzeciej poczuliśmy grunt pod nogami. Trudno było jednak usunąć z tego rocznika pewne odium “przejściowości". Spokojnie jednak przeszliśmy z powodzeniem maturę próbną, wcześniej przepracowując dostępne arkusze egzaminacyjne i... zawiedliśmy się tym, czego wymagano od uczniów na maturze 9 maja.

Na poziomie podstawowym maturzyści musieli rozwiązać w ciągu dwóch godzin 10 zadań. Powinny one być tak dobrane, by sprawdzały zasadnicze umiejętności i podstawową wiedzę uczniów, zaś ich sformułowanie nie może być inne jak tylko czytelne. Jeśli ktoś jest mózgiem matematycznym, te zastrzeżenia mogą być dla niego bez znaczenia; jednak dla uczniów, którzy zdają matematykę li tylko, bo jest wymagana podczas rekrutacji na wyższe uczelnie, np. na Akademii Ekonomicznej, to sprawa niebagatelna.

A tymczasem... Zadanie z rachunku prawdopodobieństwa było proste, ale tak sformułowane, że uczeń mógł się w nim domyślać różnych rzeczy. W innym zadaniu chodziło o zastosowanie zwykłej funkcji kwadratowej, ale znowu napisano je tak zawile, że uczeń nawet po trzecim czytaniu mógł się nie zorientować, o co chodzi. Uczniowie przećwiczyli mnóstwo zadań z lokatami, ale to na maturze było tak skomplikowanie, że jeśli ktoś był pozbawiony pewnego “sprytu obliczeniowego", podnosił liczbę 1,05 do potęgi trzynastej.

Z powodu trudności lub zawiłości sformułowań uczeń mógł stracić nawet 38 proc. punktów. Jeśli pozostałe zadania rozwiązał bezbłędnie, otrzymał 62 proc. Czy ten wynik ucznia zadowoli, jeśli podczas przygotowań otrzymywał 90-95 proc., jak moi uczniowie?

Na poziomie rozszerzonym, pisanym 45 minut po zakończeniu podstawowego, czekało na maturzystów dziewięć zadań do rozwiązania w ciągu 2,5 godziny. Trzy z nich spokojnie mogłyby się znaleźć na starej maturze, kiedy, by zdać, trzeba było rozwiązać właśnie trzy zadania, ale w ciągu pięciu godzin. Tegoroczne zadania były tak obszerne, że większość uczniów, z którymi rozmawiałam, nie zdążyła ich rozwiązać. Zgadzam się, że na tym poziomie powinno być zadanie dla wyłowienia “perełek matematycznych", kiedy uczeń musi wymyślić metodę, jak zadanie rozwiązać, ale pozostałe powinny jednak sprawdzać wiedzę, której przekazywaniu poświęciliśmy gros lekcji, a nie pomysłowość. Po co więc np. zadanie z pierwiastkami trzeciego stopnia? Czemu ono ma służyć, jeżeli w ogóle nie stosuje się ich w kształceniu matematycznym na uczelniach?

I jeszcze uwaga techniczna: po egzaminie z języka polskiego, pisanym przez wszystkich, była matura z języka angielskiego, którą pisała większość. Po tym wszystkim zdawano matematykę, którą wybrała jedna trzecia abiturientów. Czy tego nie można było ułożyć dla maturzystów dogodniej, np. przetykając egzaminy szczególnie oblężone maturą z łaciny, języka włoskiego lub wiedzy o tańcu? Przecież i tak na wyniki trzeba czekać do końca czerwca.

I maturzyści, i matematycy z mojego liceum czują niesmak, tym bardziej, że chyba pracowaliśmy rzetelnie. Matura to nie konkurs na prezesa wielkiej firmy, kiedy można postawić przed ludźmi tylko najtrudniejsze wyzwania; tym bardziej, że matematyka jest dziedziną, w której bez trudu ułożymy zadanie “nie do rozwiązania". Podobnie trudna była fizyka na poziomie rozszerzonym i informatyka, gdzie egzaminowano m.in. z pojęcia logarytmu naturalnego, omawianego w klasach matematyczno-fizycznych, ale jako “dodatkowa wiedza, z której skorzystacie na studiach".

Na nową maturę z matematyki czekaliśmy z optymizmem, jak na coś “fajnego"; że w końcu powstanie egzamin, dzięki któremu uczniowie będą mogli się pochwalić wiedzą. Tym bardziej, że matematykę z reguły wybierają osoby ambitne. Czemu jednak miało służyć wprowadzenie tak wysokiego stopnia trudności? Odstraszeniu od nauk ścisłych i uczelni technicznych? Pokazaniu, że nauczyciele “źle przygotowali do matury"? Jesteśmy rozgoryczeni, po prostu.

Autorka jest od 28 lat nauczycielką matematyki; pracuje w I Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Żywcu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2005