Nierówność - skandal i absurd

Rozważania na temat nierówności trzeba rozpocząć od nierówności przyrodzonej, czyli od oczywistego faktu, że ludzie są nierówni pod wszystkimi względami fizycznymi. Jako skandal odczuwam to, że nie potrafię śpiewać jak wielu moich znajomych, ani rysować. Absurdalne jest, że od ludzkiej urody, na którą przecież ludzie ani nie zapracowali, ani nie zasłużyli, tak wiele w życiu zależy.

27.02.2005

Czyta się kilka minut

Absurdalne jest także i odbiera wiele uroku rozmaitym dziedzinom sportu, że sukcesy w nich zależą od wzrostu lub od tego, że ktoś z racji swojej biologicznej konstrukcji ma puls wyraźnie wolniejszy od przeciętnego. Wreszcie, rzecz najpoważniejsza, nie jest sprawiedliwe nierówne rozdzielenie inteligencji i mądrości.

Ludzie zawsze widzieli w tych nierównościach problem, z którym należałoby sobie jakoś poradzić. Zdaniem Karola Marksa, wyrażonym w jego wizji komunizmu, wyzwolenie człowieka od alienacji i reifikacji powinno polegać także na wyzwoleniu od fizycznych ograniczeń powodowanych przez nierówność. Każdy z nas mógłby rano wędkować, po południu pracować jako ślusarz w fabryce, a wieczorem być krytykiem teatralnym. Marks nie posuwał się jednak w tej mierze tak daleko jak jego nieprawi uczniowie, a przede wszystkim stalinowscy biologowie i pedagodzy. Sam pamiętam, jak - mimo wspomnianej ułomności - zmuszano mnie do śpiewania w szkole zgodnie z ideologią, wedle której ludzie są równi, więc każdy ma słuch oraz wszystkie inne talenty. Okazało się jednak, że ani mnie się nie da nauczyć śpiewać, ani nie skrzyżuje się ziemniaka z pomidorem, tak by u góry były tomatoes, a w ziemi potatoes.

Idiotyczne te pomysły nie były wszakże jedynymi, jakie próbowano realizować, żeby przyrodzoną nierówność skasować lub chociażby ograniczyć. I nie tylko socjaliści utopijni brali się za problem, ale także myśliciele liberalni. Najbardziej znany i wciąż stosowany pomysł polega na używaniu rozmaitego rodzaju protez, które mają spowodować wyrównanie. Od operacji plastycznych po edukację, od umiejętnej sztuki fotografowania po internet, w którym wszyscy są równi i starsza osoba może się prezentować jako młódka i prowadzić wirtualne romanse. Nierówność była i jest skandalem dla myśli liberalnej dlatego, że nierówność w sposób oczywisty ogranicza naszą wolność. A każde ograniczenie wolności jest nie do przyjęcia.

Jednak nierówność fizyczno-anatomiczna jest faktem, a z faktów trzeba wyciągać wnioski. I oto otwiera się niesłychanie niebezpieczne terytorium. Bo przecież nierówność, to także nierówność między rasami, a konsekwencji tego stwierdzenia nie trzeba prezentować. Wiemy aż za dobrze, do jak horrendalnych skutków może ono prowadzić. Jeżeli jednak jesteśmy w znacznej mierze tak doświadczeni, że nierówności ras po prostu nie uwzględniamy, to już inaczej jest z nierównością inteligencji. W języku bardziej uczonym i nieco skrywającym brutalną prawdę mówi się o nierówności w zakresie posługiwania się wiedzą. Stąd wielki amerykański uczony Peter Drucker mógł wprowadzić dwie kategorie ludzi: “ludzi wiedzy" oraz “ludzi usług", którzy są skazani na odrębne zajęcia i na inne miejsce w podziale ról społecznych. Wiemy, że tak w znacznej mierze być musi, nie każdy potrafi być maklerem giełdowym, wybitnym ekonomistą czy też genetykiem, ale nie jestem pewien, czy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji zaakceptowania tego faktu.

A konsekwencje te są wstrząsające. Albowiem jeżeli uznamy, że ludzie z racji większej lub mniejszej inteligencji, czy odwrotnie - z racji tego, że tak wielu ludzi jest głupich lub tępych, dzielą się na dwie grupy, to okaże się, że grupy te stanowią najbardziej zamknięte kasty, jakie ludzkość mogła wymyślić. W najbardziej bowiem podzielonych na klasy czy kasty społeczeństwach zawsze była jakaś możliwość wymiany między klasami, a w mądrych, jak Anglia, próby takie nawet popierano. Z głupich nie zrobi się jednak mądrych, a z tępych - bystrych. Należałoby zatem sobie życzyć, żeby neoliberalna gospodarka, która wyciska z ludzi wszystkie talenty, w tym zakresie się pohamowała, bo grozi nam powstanie dwóch światów, co zresztą wielu autorów science fiction już przewidziało. Przyrodzonych nierówności nie da się zamienić w równość, ale można starać się nadawać im jak najmniejsze znaczenie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2005