Nieporadnik

Dorośli najczęściej kupują książki adresowane do najmłodszych; taki znaleźli sposób na uśpienie sumienia dręczonego wyrzutem własnego czytelniczego zaniedbania. My natomiast pomagamy im rozeznać się na rynku wydawniczym.

15.12.2009

Czyta się kilka minut

Książki pod choinkę /
Książki pod choinkę /

Siły czytelnicze w mojej najbliższej rodzinie rozkładają się reprezentatywnie dla średniej krajowej (ze względu na wykonywany zawód, uczciwie wykluczam swoją osobę z zestawienia). Otóż pierwsze miejsce zajmuje mój 10-letni syn, entuzjasta kryminałów, encyklopedii przyrodniczych i komiksów, począwszy od genialnego "Calvina i Hobbesa" Billy’ego Wattersona, kończąc na "Kaczorze Donaldzie" doprowadzającym mnie do czarnej rozpaczy.

Na drugim miejscu plasuje się moja 4-letnia córka, która nie zna jeszcze alfabetu, ale za to jest znakomitą, tyle że skazaną na dobrą wolę rodziców oraz starszego brata słuchaczką historii, najlepiej o dziewczynkach rewolucjonistach w typie Pippi Langstrumpf. Trzecie miejsce przypada mojemu zapracowanemu mężowi, z żalem (brak czasu) i nadzieją (kiedyś go będzie miał) dokładającemu kolejną nietkniętą pozycję do piętrzącej się przy naszym łóżku (jego strona) książkowej wieży.

Kiedy w rozmowie ze znajomymi pojawia się wątek lektury (przysięgam: nigdy sama nie zaczynam, aby nie wychodzić na złośliwie tendencyjną), okazuje się, że w ich rodzinach, jeśli ktoś jest do niej zdolny, to właśnie dzieci. "Wiesz, jak jest - usprawiedliwiają się ze spuszczoną głową - nie wiemy, w co ręce włożyć, z niczym nie wyrabiamy". "Ale Jasiek to czyta za nas dwoje" - dodają z wyraźną dumą.

Stąd wniosek, że dorośli najczęściej kupują książki adresowane do najmłodszych; taki znaleźli sposób na uśpienie sumienia dręczonego wyrzutem własnego czytelniczego zaniedbania. My natomiast pomagamy im rozeznać się na rynku wydawniczym: Joanna Olech w "TP" nr 49/09 poleciła kilka świetnych książek dziecięcych, a ja dorzucam od siebie jeszcze całkiem sporą garść, uszeregowaną od najmłodszych do najstarszych.

Alona Frankel "Nocnik nad nocnikami",

przeł. Zoja Perelmuter, Wydawnictwo Nisza

Istnieją dwie wersje "Nocnika nad nocnikami": dla dziewczynek i dla chłopców. Powodów decyzji chyba nie muszę tłumaczyć, skoro rzecz dotyczy instrukcji obsługi tytułowego przedmiotu. Aby trwale ją opanować, najpierw dziecko powinno zapoznać się ze swoim doskonałym ciałkiem, nie pomijając tajemniczych dziurek, z których wyskakuje kupka i sączy się siusiu. Alona Frankel, mieszkanka Izraela z krakowskimi korzeniami, autorka wielu książek dla najmłodszych oraz wydanej w Polsce autobiograficznej "Dziewczynki", znalazła kapitalną formę dla tego niełatwego tematu. Przede wszystkim w opowieści opatrzonej wiele mówiącym mottem Heraklita z Efezu Pantha rei ("Wszystko płynie") uwzględniła etap prób i błędów, a przejrzyste ilustracje utrzymała w sielankowym klimacie, sprzyjającym tak radykalnym decyzjom, jak ostateczne rozstanie z pieluchą.

Janosch "Słownik obrazkowy Misia i Tygryska",

przeł. Anna Kotarba, Wydawnictwo Znak

Moja córka nie rozstaje się z tą książką na moment, choć to pozycja adresowana do dzieci nieco młodszych. Janosch, właściwie Horst Eckert, Niemiec z Górnego Śląska, pisarz i malarz, człowiek z przeszłością, potrafi zjednać swoją twórczością nie tylko maluchy składające pierwsze zdania, ale i rodziców złaknionych godziwej rozrywki. W sumie prosta rzecz: obrazowy słownik. Do każdej litery alfabetu przypisanych jest kilka postaci i figur znanych z bajek o Misiu i Tygrysku, wielotomowego cyklu, dzięki któremu Janosch zdobył międzynarodową sławę. Spójną całość tworzą tu przewrotne podpisy i śmieszne rysunki, wcale nie gładkie i doskonałe, jak to zazwyczaj bywa w podobnych projektach, ale kreślone z anarchistyczna werwą i kontrolowanym szaleństwem.

Wojciech Widłak "Podręczny nieporadnik. Młotek",

ilustr. Paweł Pawlak, Wydawnictwo Czerwony Konik

Książeczka utwierdzająca dzieci w przekonaniu, że przedmioty codziennego użytku nie służą do owych nudnych czynności monotonnym głosem objaśnianych przez dorosłych. Choćby młotek, główny bohater tej historii. Ileż interesujących rzeczy można z nim zrobić: odcedzić makaron, umyć zęby, zagrać w szachy. "Nieporadnik" jest wywrotowy, niepedagogiczny, niekonwencjonalny i absolutnie potrzebny w swej niepraktyczności. Po pierwsze pokazuje, jaki potencjał tkwi w nieskrępowanej wiedzą wyobraźni. Po drugie, szyderczo śmieje się z epoki rozumu, gdzie wszystko ma mieć logiczne uzasadnienie. Po trzecie, nakłania starszych (maluchy mają na tym polu niemałe osiągnięcia) do tego, aby raz na jakiś czas w kąt rzucić konwencje i poczuć się naprawdę wolnym.

Wojciech Feleszko, "Lądowanie rinowirusów. Przeziębienie",

ilustr. Ignacy Czwartos, Wydawnictwo Hokus-Pokus

Pozycja obrazowo tłumacząca kilkulatkom, co się dzieje w ludzkim ciele, gdy trawi je wysoka temperatura, a nos oblepia zielona wydzielina. Ignacy Czwartos w ilustracjach do "Lądowania rinowirusów" dał z siebie wszystko, co artystycznie najlepsze, a mianowicie makabreskę ujął w cudzysłów absurdu. Prawdziwa wojna toczy się na 30 książkowych stronach: dobre limfocyty wciśnięte w kombinezon supermana usiłują rozprawić się z napastliwymi rinowirusami o tak złośliwych gębach, że chcemy, aby padły jak najszybciej. Istnieją dzieci, które w trakcie infekcji odmawiają współpracy, co oznacza, że nie chcą przyjmować lekarstw i mierzyć temperatury. "Lądowanie..." może je przekonać, że doktor i rodzice nie są oprawcami, lecz ludźmi dobrej woli, a wypity syrop skróci męczący kaszel.

Kate Lum "Co?!", przeł. Jędrzej Butkiewicz,

ilustr. Adrian Johnson, Wydawnictwo Tatarak

"Co?!" to hołd złożony potędze kreacji i kobiecie spełniającej się w roli babci, nie wiadomo skąd czerpiącej tyle niespożytej energii. Rodzinny układ jest standardowy: rozpuszczony wnuczek i despotyczna starowinka o złotym sercu, która chce małemu nieba przychylić. I przychyla, bo nie dość, że spełnia jego kaprysy, to jeszcze pokazuje, jak zrobić coś z niczego, a mianowicie łóżko, poduszkę, kocyk, misia. Czego w tej książce nie ma! Jaskrawe kolory, intensywne niczym tytułowe wykrzyknienie. Uwielbiane przez dzieci przekroje poprzeczne, plany, detaliczne rysunki. Prościutki tekst i arcyzabawna puenta.

Charles M. Schulz "Fistaszki zebrane 1953-1954",

przeł. Michał Rusinek, Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Kilkuletni Charlie Brown przenikliwie komentuje świat. Z rówieśnikami toczy dysputy o sprawach fundamentalnych, choćby związanych z sensem istnienia. Jako outsider chodzący własnymi ścieżkami nie godzi się na ustalony porządek. Przy tych dorosłych cechach jest energicznym młodym człowiekiem potrafiącym bez reszty oddać się szczęśliwości. W życiu towarzyszy mu pies rasy Beagle o wdzięcznym imieniu Snoopy, który dzięki innym książkom tegoż autora stał się megagwiazdą popkultury. Charles M. Schulz przez pół wieku na łamach amerykańskiej prasy rysował kolejne odcinki komiksu z owym piekielnie inteligentnym i wytrwałym chłopcem w roli głównej, okrzykniętym w latach 50. najmłodszym egzystencjalistą. Historie stare, ale czas działa wyłącznie na ich korzyć. Schulz zaledwie kilkoma pociągnięciami piórka - kółkiem, kreską, pętelką, parą czarnych kropek - portretuje najbardziej złożone emocje. Dostrzega mnogość drobnych rzeczy. To one są punktem wyjścia do mówienia o sprawach kluczowych.

Bracia Grimm "Baśnie",

ilustr. Adolf Born, przeł. Eliza Pieciul-Karmińska, Wydawnictwo Media Rodzina

Nowe tłumaczenie baśni braci Grimm, bez znajomości których trudno swobodnie poruszać się po szeroko rozumianej kulturze humanistycznej. Eliza Pieciul-Karmińska znakomicie wyczuła "chropowatego" ducha czasów i swoją translatorską wersję pozbawiła bijącej po uszach konwencji poetyzacji. Dzięki potocznemu językowi lektura "Czerwonego kapturka", "Roszpunki" czy "Miejskich muzykantów z Bremy" nie trąci już myszką. Wyparowała też pedagogiczna pompa; postaci są mniej ugrzecznione, a w zamian wyposażone w autentyczne emocje. Tłumaczka dzielnie stawiła czoło ciężarowi tradycji i w "Bajce o rybaku i jego żonie" bez żalu złotą rybkę zamienia w turbota, który występuje w oryginale. Pozycja ze wszech miar godna polecenia, także ze względu na nowoczesne ilustracje Adolfa Borna.

Małgorzata Strzałkowska "Zielony i nikt",

ilustr. Piotr Fąfrowicz, Wydawnictwo Bajka

Od razu widać, że tandem Strzałkowska-Fąfrowicz opiera się na potrzebie rejestrowania tego co ulotne, kruche, nietrwałe. "Zielony i nikt" to skromna przypowieść o więzieniu i wolności oraz usilnych, wcale nie łatwych próbach poznawania świata. Jest wiele innych kluczy, którymi można otwierać interpretacyjne drzwi tej historii. Strzałkowska słusznie uchodzi za mistrzynię aluzji, w żadnym razie nie wpadającą w pułapkę hermetycznych metafor, zniechęcających dzieci do lektury. Baśniowe, nastrojowe, owiane nostalgicznym smutkiem obrazy Fąfrowicza są samodzielnymi bytami mogącymi funkcjonować niezależnie od anegdoty.

Barbara Voors "Mama, która zagderała się na śmierć",

ilustr. Jeanette Milde, przeł. Magda Cedro, Wydawnictwo Stentor

Figura gderającej kobiety przemawia do wyobraźni. Czasowniki "umyj", "załóż", "podnieś", "weź", "zapnij", przyspieszające tempo domowej codzienności, stają się jej podstawowym słownikiem. No bo od czego jest pani domu? Od organizowania życia, a to równa się ni mniej, ni więcej jego uprzykrzaniu. Wiele uprzytamnia ta opowiastka, w której czarny humor splata się w zgrabną całość z obrazami sentymentalnymi. Kilkulatkom, że rodzicielka gderaniem chce czynić dobrze, choć na oko wygląda to beznadziejnie. Matkom: aby nie mówiły jak najęte, bo nawet anioły rezydujące na kłębiastych chmurkach poczuły się tym wykończone. Ojcom: zejdźcie z kanapy i działajcie na rzecz bliskich. Historia przeszywająca dreszczem trwogi i wywołująca szczery śmiech. W przewrotny sposób pouczająca, ale pisana bez wyraźnej pedagogicznej wykładni.

René Goscinny, Jean-Jacques Sempé "Nieznane przygody Mikołajka",

przeł. Barbara Grzegorzewska, Wydawnictwo Znak

Mikołajkowi stuknęła pięćdziesiątka, jednak dzięki jego literackim ojcom - piszącemu Goscinny’emu i rysującemu Sempému - zostało nam, czytelnikom, oszczędzone spotkanie z Mikołajem jako jowialnym panem. Wiek cielęcy pozostał jego terytorium, na którym mógł hulać do woli, nie licząc się specjalnie z mieszczańskim stylem życia wiecznie zajętych rodziców. Mam słabość do opowiadań o tym małym Francuzie nie tylko dlatego, że przypomina mi mojego syna (szczególnie gdy powtarza: "to okropnie niesprawiedliwe, no bo co, w końcu kurczę blade!"), ale też dlatego, że każde z osobna opowiadanie jest świetnie napisane, autentycznie zabawne, respektujące dziecięcą logikę, wypełnione psychologicznymi obserwacjami obnażającymi głupotę dorosłych.

Moni Nilsson "Tsatsiki i Mamuśka",

ilustr. Pija Lindenbaum, przeł. Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Zakamarki

Taka powieść mogła powstać tylko w Szwecji, gdzie autorzy piszący dla najmłodszych trzymają się zasady: nic co ludzkie, nie jest obce. Dlatego w "Tsatsiki i Mamuśce" kobieta może żyć w wolnym związku, grać w rockowym zespole, mieć niewyparzony język, a do tego być naprawdę dobrą matką, gotową iść za dzieckiem na sam koniec świata. Jej syn, uczeń pierwszej klasy, ma prawo postawić się matce i w żaden sposób nie pomniejsza to jego wielkiej do niej miłości. W "Tsatsiki..." nie ma tematów tabu, każdy przejaw zła jest obnażony i skrytykowany, maluchy mają wiedzieć, że nie wolno dawać się nikomu krzywdzić. Bardzo jestem ciekawa, jak zareagują na tę kapitalną opowieść polskie dzieci, od kołyski uczone pokory wobec każdego autorytetu: rodzicielskiego, nauczycielskiego, kościelnego i państwowego. Bardzo też jestem ciekawa, jak na "Tsatsiki..." zareagują polscy dorośli, bo do góry nogami wywróci ich konserwatywny świat wartości.

Lauren St John "Biała żyrafa", ilustr. David Dean, przeł. Ewa Świerżewska,

Wydawnictwo W.A.B.

"Pożegnanie z Afryką" dla nastolatków. Inicjacyjna historia osieroconej Martinne Allen, którą los rzuca z Europy na obrzeża Czarnego Lądu, do rezerwatu Sawubona niedaleko Kapsztadu. Z dzikiej natury dziewczynka czerpie siłę (tytułowa biała żyrafa może dać jej moc, o której nie śnił nawet Harry Potter) i radzi sobie z dotkliwym poczuciem osamotnienia. Staje się niezależna i nabiera odwagi. Książka otwiera na inną kulturę, wychodzi poza schematy, nie pokazuje Afryki jako obszaru zagrożonego głodem oraz wojnami i czekającego na akcje humanitarne płynące ze szlachetnego Zachodu. W oczach Lauren St John ta część świata jest zagadkową krainą, tyleż niebezpieczną, co zachwycającą ogromem egzotycznego piękna. Powieść pisana w ramach misji mającej na celu ochronę ginących gatunków zwierząt. Wydawca zapowiada kolejne tomy: "Pieśń delfina", "Ostatni lampart", "Opowieść słonia".

Urlich Janssen, Klaus Werner "Uniwersytet Dziecięcy wyjaśnia tajemnice kosmosu",

ilustr. Klaus Ensikat, przeł. Ewa Kopsik i Grażyna Subocz, Wydawnictwo Dwie Siostry

Najpierw ukazał się "Uniwersytet Dziecięcy", praca oparta na pytaniach, które kilkulatki zadawały naukowcom z poważnymi tytułami. Teraz trzymam w ręku tom drugi, w przeciwieństwie do wielotematycznego pierwszego, ściśle profilowany, bo skupiający się na astrofizyce, czasoprzestrzeni, gwiazdach, planetach i supernowych. Udowadniający, że teorię względności można objaśnić w przystępny sposób (w końcu pojęłam). Obrazowo wyjaśniający fenomen czarnej dziury. Zdobywanie wiedzy jawi się tu jako porywająca przygoda, co dla dzieci może być wielkim kapitałem na całe szkolne życie. Największy atut "Uniwersytetu": język klarownie objaśniający złożoność kosmosu.

Jacek Dukaj "Wroniec",

ilustr. Jakub Jabłoński, Wydawnictwo Literackie

Edytorskie cudo dopięte na ostatni guzik. Tym większe robi wrażenie, że detaliczne ilustracje Jabłońskiego idealnie przylegają do opowieści Dukaja. Ponury czas stanu wojennego jest tu wyłącznie zaczynem do kreacji świata przedstawionego, w którym obowiązują chwyty kanoniczne dla struktury narracyjnej baśni. Pojawia się więc Adaś wyruszający na poszukiwanie taty porwanego przez złego Wrońca... Jako córka ojca uprowadzonego przez Wrońca w grudniu 1981 r., czytałam tę historię z rosnącym zachwytem, że tyle obrazów poruszających pamięć i emocje można przywołać bez jednej fałszywej nuty. I choć opowieść pisana jest w klimacie orwellowskiej podróży do kresu nocy, nie wahałabym się jej podsunąć dziesięciolatkowi. Umówiłam się już ze świętym Mikołajem, że mój syn znajdzie "Wrońca" pod choinką. Przyznaję: mam w tym swój interes, bo zagmatwanego finału nie jestem w stanie pojąć, liczę więc na oświecającą trzeźwość młodego umysłu.

» Leszek Kołakowski "Debata filozoficzna Królika z Dudkiem o sprawiedliwości",

ilustr. Monika Hanulak, Wydawnictwo Muchomor

Antybajka: Leszek Kołakowski odziera świat ze złudzeń. W jakimś (filozoficznym) sensie wykazuje się skłonnością do okrucieństwa. W "Debacie..." w proch obraca pojęcie sprawiedliwości, czyli czegoś, co daje dziecku elementarne poczucie bezpieczeństwa. Dwaj rozmówcy - Dudek i Królik - na ów temat ucinają sobie pogawędkę precyzyjną i logiczną jak partia szachów, tocząca się tu zresztą na rozkładanej szachownicy. Ekspresyjne ilustracje Moniki Hanulak wzmagają poczucie niepokoju. Kto więc jest adresatem "Debaty..."? Kilka pokoleń. Najlepiej gdyby dorośli czytali tę książkę razem z dorastającą młodzieżą (naprawdę można), która między innymi w szkole zdążyła się już zderzyć z frustrującym i nie do przeskoczenia murem niesprawiedliwości.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działów Kultura i Reportaż. Biografka Jerzego Pilcha, Danuty Szaflarskiej, Jerzego Vetulaniego. Autorka m.in. rozmowy rzeki z Wojciechem Mannem „Głos” i wyboru rozmów z ludźmi kultury „Blisko, bliżej”. W maju 2023 r. ukazała się jej książka „Kora… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2009