Nienawiść w sklepie

„TP” 3/2017

23.01.2017

Czyta się kilka minut

​Kiedyś, przy okazji ankiety na temat „TP”, podzieliłam się obserwacją, że im dalej na wschód, tym mniej egzemplarzy w punktach sprzedaży, a w miasteczku koło Przemyśla, w którym spędzam każde wakacje, nie było go wcale. Teraz mam dobrą wiadomość: po przyjeździe tam w czerwcu 2016 r. w sklepie Gminnej Spółdzielni był jeden egzemplarz! Gratuluję więc całej redakcji dotarcia, że użyję modnego słowa, „pod strzechy” wschodniej flanki.

Sprawa druga: mam coraz większy lęk przed tym, co dzieje się w naszym kraju, nie chce mi się już oglądać TV, słuchać radia i czytać gazet, często wydaje mi się, że u władzy, w partiach, w mediach jest coraz więcej ludzi ograniczonych i zapóźnionych kulturowo. Nawet „TP” mniej już mnie koi, bo jak red. Paweł Bravo pisze: „Nienawiści trzeba się nam bać znacznie bardziej niż domniemanych terrorystów”, to ma rację, ale takie zdania utwierdzają mnie tylko w moim strachu przed jutrem, bo ja wszędzie widzę coraz więcej nienawiści.

A ostatnio to nawet w moim sklepie osiedlowym. Młodziutka ukraińska kasjerka nie potrafiła sobie dać rady z naliczeniem promocji mleka w proszku, a na jej telefony nie zjawiał się nikt z szefów. Słabym polskim tłumaczyła się, biedna, że pracuje dopiero tydzień, a ludzie w kolejce szemrali: „Tych Ukraińców jest teraz coraz więcej...”, albo wprost do kasjerki: „i od razu niech pani powie szefowej, że jest pani niekompetentna!”. No i co z tego, że stanęłam w obronie tej dziewczyny mówiąc, że dopiero się uczy i trzeba dać jej szansę. Obsługiwana klientka „promocyjna” też wzięła ją w obronę. Kasjerka się uśmiechnęła i podziękowała nam, ale na czerwonej ze stresu twarzy było widać, jak musiało kołatać jej serce.

No i co z tego, że dla idei i symbolu grupa ludzi maszeruje do Aleppo? Co to wszystko daje wobec narastającego problemu nietolerancji? Myślę, że to wszystko nie idzie ku dobremu. I na dodatek ten nasz nietolerancyjny, ksenofobiczny rząd, który nic nie może, bo nie czyta i nie umie... Może też się boi? Ale chyba nie Boga.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2017